Obudził mnie krzyk ojca.
-Wrociłem!!!
Po tym moja mama szybko wbiegłam do mojego pokoju i cicho wysezptała...
-Nie wkurzaj go...-uslyszalam że jej głos się załamał. Chciałam ja przytulić ale pospiesznie wyszła. Odrazu się przebrałam z piżamy i zeszłam na dół.
Schodząc spojrzałam na tatę nie poznając go.-Co ona tu robi?-zapytał z nie dowierzaniem i pogardą w głosie.
-Wróciłam...-nir zdążyłam noc więcej powiedzieć bo przerwał mi jego krzyk.
-Miało cię tu nir być myślałem że się już ciebie pozbyłem. Jesteś już prawie dorosła czas zapracować na siebie wynocha z tad nie obchodzi mnie co zrobisz!
-Ale Tato...-i wtedy poczułam smród alkoholu.
-Wynocha z tąd powiedziałem.-widziałam jak jego ręką się podnosi i nagle poczułam ból na moim policzku. W moich oczach pojawiły się łzy przez ogromny ból ktory mi towarzyszył.
-Nie. To nasza corka nir możemy jej tego zrobić.-krzyknęła mama. To działo się tak szybko tata obrócił się do mamy i ja uderzył mama krzyknęła i kazała mi zaopiekować się Lily.
Wzięłam szybko Lily na ręce i pobiegłam do mojego pokoju.
Mała była cała zpłakana i przerażona. Posadziłam ja na łóżku wzięłam za rączki i zaczęłam mówić.-Lily wszystko będzie dobrze...-zawachalam się wiedząc że wcale tak nir będzie.-teraz musimy zadzwonić do mojego kolegi o jego pomoc.-Dziewczynka spuściła ze mnie wzrok a ja widziałam jak spływa jej łza.
-On nam napewno pomoże, musimy się teraz spakować i poczekać do wieczora. Wtedy tata powinien wyjść i pożegnamy się z mamą...-Lily przytuliła się do mnie a ja słyszałam jak cicho wzdychała.
-Aale ja nie chcę zostawić mamusi...-powiedziała.
-Nie zostawiamy jej to tylko chwilowa rozłąka.-też chciałam w to wierzyć ale widziałam że prawda okarze się dużo gorsza.
-Chodź pójdziemy do ciebie i szybciutko cię spakujemy. Ja teraz zadzwonię do kolegi a ty idź po swoje ubranka.-Lily pobiegła do siebie a ja beż zawachania wybrałam numer Liama.Pierwszy sygnał.
Nic.
Drugi...Odebrał...
Ulga jaka mnie wtedy zalała była nie wyobrażalną.
-Hej.-odezwał się.- nie widzialem że tak za mną tęsknisz.-powiedział rozbawiony.
-Liam to naprawdę nie pora na żarty potrzebuje pomocy.
-Co się dzieje?-zapytał nie co zdezorientowany.
-Czy jest taka szansa że mogę u ciebie znów zamieszkać?-zapytałam nieco zestresowana.
-Co?-zapytał zszokowany.-znaczy tak jasne... Kiedy mam przyjechać? Wszystko w porządku?
-Dziś w nocy. Nie nir jest w porządku.
-Dobra... tak jasne szykuj się. Akurat jestem nie daleko.
-A czy nir będzie przeszkadzało Ci jeszce jedno dziecko?
-Ta twoja siostra... Tak znaczy nie. Tak może z nami zamieszkać.
-Dziękuję kocham cię pa.
Już miałam się rozłączać ale doszedł do mnie sens tych słów.
-Znaczy jak przyjaciela...
I natychmiast sie rozłączyłam.
Poszłam pomóc pakować się małej, nakarmiłam ją, połozylam ja spać i sama poszłam się pakować.
CZYTASZ
You never know...
Teen FictionKazdy uważa że Mia ma takie "idealne" życie. Ludzie zawsze ocniają po wyglądzie, znajomościach. Ale tak naprawdę nigdy nie wiedzą jaką maskę nosi taka idealna osoba. Jednak każdy wie że szczęście nie trwa wiecznie. Mimo że dziewczyna miała w miarę u...