Jestem Mia mam 16 lat. Jestem niską, blondynką z niebieskimi oczami. Moi rodzice przez większość czas pracują. Odkąd moja babcia umarła ciągle się kłócą i się nami nie interesują.
Wstała jak zwykle rano,poszła do łazienki, umyła zęby, przebrała się,zrobiła makijaż. A to wszystko przy krzykach rodziców.
"Mia nie będziesz przecież płakać wszystko będzie dobrze"-pomyślałaAle to tylko łatwo mówić...
"Chociaż może kiedyś ucieknę z tąd...
A co z nią?"
-Chyba prędzej się zabiję niż to się skończy.-mówi do siebieJedyne co jeszcze trzyma ją przy życiu to jej modsza siostrzyczka oraz chłopak
Bo babcia którą tak mocno kochała umarła rok temu w jej urodziny.
A ona wciąż nocami za nią płacze...Próbowała powstrzymać płacz ale to było zbyt trudne.
Makijaż zaczęła od nowa.
Ale po co ten makijaż jak ta trauma zostanie juz na zawsze z nią.
Zjadła śniadanie i poszła do szkoły. Ależ ona jest szczęśliwa jak tylko wychodzi z tego domu.
***
Mia:
Właśnie weszłam na teren szkoły dzień przebiegł jak zwykle.
Na przerwie spotkałam mojego chłopaka.-Cześć jak się dziś czujesz?-zapytał Marcus poczym mnie pocałował.
Odpowiedziałam tylko smutnym uśmiechem.-Znów sie kłócą prawda...-pokiwałam głową
-Dasz radę ja Ci pomogę możemy razem gdzieś uciec.-powiedział chłopak
-Ale co wtedy będzie z Lily? Nie pozwolę jej tam zostać.-odpowiedziałam z żalem
-Ona Cię tylko ogranicza zostaw ją i tak traktują ją lepiej od Ciebie. Gdy ona się pojawiła zaczęły się te twoje "problemy"!
-Zwariowałeś myślałam że jestes jedyną osobą która mnie rozumie! I może wreszcie uda mi się na nowo być szczęśliwym.-odpowiedziałam ze łzami w oczach.
Naprawde myślałam ze mogę mu zaufać kocham go nie pozwolę aby ten związek się skończył.
-Może wreszcie się przyznasz Marcus?-powiedziała jego kolega z uśmiechem na twarzy.
Ale co on chce mi powiedzieć chyba gorzej być nie może prawda? Ja go kocham będę o niego walczyła on daje mi sczęście i mi pomaga. Jak ze mną zerwie to mój świat się rozsypie. Już nigdy nie bedę szczęśliwa?
- Zamknij się Alex dobrze wiesz że ją kocham.-powiedziala Markus
Słodkie. Ale czego ja dalej nie wiem? I czy się wreszcie dowiem? Matko ile ludzi to widzi mam już się zapaść pod ziemię?
-Czy ktoś mi wreszcie powie co się tutaj dzieje?!-powiedziałam.
-Tak ja ci powiem byłaś tylko zakładem. Namówiłem Markusa, żeby się z tobą umówił a on się zgodził.-Alex wyglądał na zadowolonego. Ale nie widziałam wiele bo moje oczy zalewały łzy.
Nie proszę niech sie okaże że to żart. Ja go kocham a on mnie. Prawda?
-Markus wytłumaczysz mi to?-zachrypnietym głosem mówiłam dalej.- Powiedz proszę że to żart. To co on mówi to żart prawda?!
-Przepraszam Mia to był zakład. Ale jak poznałem cię bardzej to cię serio pokochałem. Weź prosze uwierz mi...-podchodzil coraz blizej a ja się oddalałam.
I co ja mam teraz zrobić? Nie pozwolę na to aby On mnie poniżał. Juz nie chce go znać. To było zbyt pięknie, żeby było prawdziwe.
-Jestes żałosnym śmieciem Marcus. Ten twoj kolega zresztą też, jesteście siebie warci. Zostaw mnie w spokoju! Nie chce mieć z tobą nic wspólnego.
Patrzyłam jeszcze przez chwilę na niego z obrzydzeniem. Właśnie wtedy na korytarz wkroczyła Clara mój odwieczny wróg. Gdy tylko ją zobaczyłam wybiegłam ze szkoly.
Biegłam przed siebie dopiero jak wbiegłam w las zatrzymała się.
***
Zatrzymalam sie pod drzewem ponieważ nie mogłam złapać oddechu.
Łzy płynęły mi z oczu, nie mogłam się uspokoić. Miałam ochotę krzyczeć ale wiem że to i tak by nic nie pomogło.Ukryłam się w środku drzewa i zaczęłam myśleć co teraz mam zrobić.
Mam wrócić do domu? Ale i tak mi nikt nie pomoże. Muszę tu zostać, chyba że Viktoria mi pomoże muszę do niej pójść. Już się trochę ściemniło.
-Muszę się pośpieszyć, całe szczęście mieszka nie daleko.
Bałam się iść sama była już 19:57 a na ulicy nikogo nie było.
Minęło już jakieś 15 min jeszcze chwilę...
Odkąd wyszłam ze szkoły minelo już jakieś 5 godzin jest 20:13. Słońce zaszło.
***
Widzę już dom Viki.
Zaczęłam biec w stronę jej domu ponieważ zauważyłam że idzie za mna jakiś facet cały ubrany na czarno. Podbiegłam pod drzwi domu Viki i zaczęłam pukać i dzwonić po jakiś 20 sekundach drzwi otworzyłam mi Elizabeth czyli mama Viktorii.-Proszę może mnie pani wpuścić boję się zamną szedł jakiś facet. Mogę tu przenocować błagam?-błagalam ją bo tak strasznie się bałam.
- Dobrze możesz. Moja corka bedzie za jakies 10 minut w domu. Ale muszę powiadomić o tym twoich rodziców.-powiedziala mi kobieta.
-Nie błagam 1 dzień nie może im pani powiedzieć proszę jutro wrócę i im o tym powiem dobrze proszę...
-Zgadzam się ale to pierwszy i ostatni raz kiedy na coś takiego ci pozwalam.
Kiedy Viki wróciła zaczęłyśmy rozmawiać, grałyśmy w uno i doble umyliśmy żeby i polozylyśmy się spać.
***
Następnego dnia obudziłam się w zupełnie innym miejscu.
___________________________________
Mam nadzirjr ze rozdział wam sie podoba. Domyslacie sie juz gdzie mogla sie obudzić. Przepraszam że musieliście tyle czekać następny rozdial prawdpodobnie pojawi się w piątek. Od następnego tygodnia rozdialy będą tylko w piątki.
Miłego dnia/nocy.
CZYTASZ
You never know...
Fiksi RemajaKazdy uważa że Mia ma takie "idealne" życie. Ludzie zawsze ocniają po wyglądzie, znajomościach. Ale tak naprawdę nigdy nie wiedzą jaką maskę nosi taka idealna osoba. Jednak każdy wie że szczęście nie trwa wiecznie. Mimo że dziewczyna miała w miarę u...