7

229 14 104
                                    

"Isn't it fun to be alone?
Isn't it what you want?"
~Alone by Cavetown~

[Regulus Black]

Wstałem rano nie wyspany.
Od razu do głowy wbiegł mi James. James Potter który wczoraj zrobil mi Shrekoterapie.
I to za darmo.

Może to dobry pomysł na biznes..?

Spojrzałem na zegarek. Kurwa. Trening.

Szybko wstałem i się ogarnąłem.
W ciągu kilkunastu minut przygotowałem się do wyjścia.

Wybiegłem z pokoju spakowany kilka minut przed ustalonym spotkaniem z trenerem.

Na sale wszedłem równo z czasem i rozpoczął się trening. Całość poszla mi bardzo dobrze, a czas minął mi szybko.

Wracając do internatu złapał mnie Syriusz.

-Hej-Przywitał się ze mną.

-Hej. Co jest?

-Nie mogę po prostu z bratem porozmawiać?

-Możesz, widzę że się zesrasz jak mi nie powiesz tego co chce powiedzieć.

-Dobra tam sam się nie zesraj.

-Nie zamierzam-Odparłem

-dobra sluchaj. Chcemy u nas urządzić wieczór gier. Ja, Remus, Lily, James, Peter, ty i jeżeli chcesz to możesz kogos zaprosić. Co ty na to?

-W sumie to chętnie-Jamesem mnie przekonał.

-No i perfecto. O 19 masz być u nas w dormitorium, albo zjem-Uśmiechnął się. Wywróciłem oczami.

-Dobrze, będę. Spytam chłopaków potem.

-Jasne-Kiwnął głową.

[James Potter]

Od samego rana myślałem głównie o Regulusie. Nie mogłem przestać. nie umiałem. nie chciałem. 

dochodzę do wniosku że  powinienem przemyśleć swoje życie, ale nie mam na to czasu ani siły. Miałem na głowię ważniejsze rzeczy. 

-Jak zaraz nie zaczniesz mnie słuchać to ci przypierdole, Potter-Stwierdził, Remus. No tak. Ważniejsze rzeczy. 

-Już. nie bij. co mówiłeś?-spytałem, podnosząc ręce w geście poddania.

-Nie wytrzymam z tobą... Wypracowanie jest jak na ciebie wybitne. Na pewno sam je pisałeś?

-Zachowujesz się jak Minnie... Tak sam i dziękuje-po chwili dodałem.-Nie doceniasz mnie. mówię ci.

-Dobrze. Zacznę, jak zdasz szkołę.-Uśmiechnął się do mnie. 

-Oj skończę i to z wybitnym wynikiem. Może nie z zachowania, ale tak t z wybitnym.

-Czekam na twoje świadectwo.

-Dalej brzmisz ironicznie...-Przyznałem, przejmując wypracowanie które mi podał. 

-Wydaje ci się.-Wstał powoli.

-Dalej słyszę ironię!-Zawołałem, bo już stał przy drzwiach.-Gdzie idziesz?

-Wyżebrać z biblioteki gry. Idziesz ze mną?

-Jasne.-Też wstałem.

już po chwili szliśmy korytarzem w stronę biblioteki. Weszliśmy i grzecznie się przywitaliśmy.

-Dzień dobry-Powiedzieliśmy równocześnie.

-Dzień dobry-Odparła, Pani Prince.

-Chcieliśmy... Chciałem...-Orientując się, że jestem wrogiem bibliotekarek zmienił początek zdania.-chciałem spytać czy byłaby możliwość wypożyczenia na jeden wieczór planszówek z biblioteki. Chcieliśmy z naszymi współlokatorami urządzić wieczór bez technologii, a sami mamy jedną grę.

ice to ice || JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz