10. Wróce

98 13 2
                                    

Tadeusz POV:

Jak to mówią milczenie jest złotem i moją ulubioną taktyką, gdy mam problemy. Zawsze tylko słucham z kamienną twarzą przytakując i teraz tak było. Ten kogo zwą Orszą nie oszczędzał w słowach. Kazał mojemu nowemu znajomemu mnie odprowadzić jakbym był dzieckiem. Cholera wszyscy się zorientowali, że jestem arystokratą, wydaje mi się, że Maciek wszystko wyśpiewał. Nie ważne już, mam to po co przyszedłem. Broszka ma dla mnie ogromne znaczenie emocjonalne i byłem przekonany, że jej nie odzyskam, ale Jan Bytnar, którego zwą Rudym znalazł mały, drogocenny przedmiot i mi go zwrócił. Lecz postawił również warunek - przysługa za tą przysługę. Chociaż ręczy, że nie będzie to nic podejrzanego, nieodpowiedniego a także nie związanego z pieniędzmi to i tak mam pewne obawy.

— Jak się zorientowaliście, że jestem szlachcicem? — Pytam mocno zaciskając rękę, w której trzymam broszkę gdy wychodzimy z skrzyżowania.

— To było łatwe. — Robi dramatyczną pauzę, gdy zagradza mi drogę i idzie tyłem przed moją twarzą. — Gdy po raz pierwszy rozmawialiśmy zauważyłem w twojej kieszeni intensywny odcień zieleni i złota wiec opcje były trzy: ukradłeś ją, jesteś kupcem, jesteś szlachcicem. Odrzuciłem opcje kradzieży, bo chyba nie byłbyś tak nierozsądny, aby chodzić z nią w miejscu publicznym po rabunku a w szczególności, że jest bardzo wartościowa. Potem również odrzuciłem kupca, bo kupcy nie paradują z błyskotkami tylko trzymają ją w zabezpieczonych miejscach. Ostatnią opcją był arystokrata, który nic sobie nie robi z błyskotek, ale zdziwiłeś mnie, gdy powiedziałeś, że po nią wróciłeś.

Milcze jeszcze chwilę a ten obraca się na pięcie i znów idzie ramie w ramię ze mną. Bytnar ma umiejętności dedukcji i z łatwością go odkrył, Dawidowski nawet nie pisnął słówka!

— Ta broszka jest dla mnie ważna dlatego wróciłem. Tak naprawdę to chciałem pójść jej poszukać dopiero rano, ale zauważyłem Maćka wymykającego się bez wiedzy nikogo. — Nie oszczędzam już w informacjach. I tak zapewne by się dowiedział, że Dawidowski i ja mieszkamy pod jednym dachem.

— Ale Orsza dałby mu po uszach, gdyby się dowiedział, że ktoś go widział! Może by nawet zapomniał o mojej wpadce? — Chichocze cicho i lekko uderza mnie łokciem. — Lecz spokojnie.. nie wydam Alusia, ty też nie pisnął słowem, gdy zobaczyłeś go z Pawłem.

— Po co wam te "jakby przezwiska"? — Pytam zaintrygowany nagle, zbaczają z tematu.

— Pseudonimy artystyczne. Lubimy urozmaicać naszą pracę. — Chłopak szybko drapie się po nosie i obraca głowę w moją stronę. — A co też chcesz pseudonim? Nie rozpędzaj się kolego, musisz mieć warunki i talent żeby być aktorem. — Jego głos nagle staje się bardzo poważny i cichy. — A przede wszystkim odpornym na krytykę.

Aktorzy mają artystyczną i wrażliwą dusze, ale i nieraz problem z krytyką i samooceną. Padają mocne słowa, że oddają swoje ciało do nierządu. Wielu sądzi, że pokazują zbyt wiele cielesności podczas przeróżnych scen co jest niezgodne z etyką. Głównie kobiety są o to oskarżanie, ale i tak mężczyznom się nie szczędzi. Tylko arystokraci mają prawo, aby pokazać więcej i nikt nie widzi problemu, gdy aktorzy z bogatych rodzin pokażą więcej.

— Hej w ogóle jak to się stało, że ty, Alek i Paweł mieszkacie pod jednym dachem? Z tego co wiem to oni nie pochodzą z szlacheckich rodów. — Zmienia nagle temat przerywając niezręczną cisze i mój dziwny przypływ współczucia. — Są jakimś w pewnym rodzaju służących?

"Nie jesteśmy na ty" — Echo przechodzi mi przez myśl.

— Zaczęło się od tego, że mój ojciec poznał rodzinę kupiecą, którą oczywiście byli Dawidowscy. Tata i Pan Dawidowski się całkiem polubili i mieli udane interesy, po pewnym czasie nawet zezwolono im do odwiedzin naszej rezydencji. Poznałem Maćka jak miałem dziesięć lat. Dawidowscy bardzo pomogli nam przebrnąć przez trudy okres. Znajomość i interesy kwitły do momentu śmierci Pana Dawidowskiego, kiedy własnym ciałem zasłonił mojego ojca podczas zamachu w zwykły dzień na zwykłej zatłoczonej ulicy. — Wspominam to jakby tam był, staram się niczego nie pominąć.

~ 𝐙𝐈𝐄𝐋𝐎𝐍𝐄 𝐆𝐎𝐙𝐃𝐙𝐈𝐊𝐈 ~ Rośka XIX wiek AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz