* 3 W szumie najmniejszej muszelki zamknięty ocean wielki
(J. Sztaudynger, Piórka dla dzieci, Kraków 2004, ISBN 83-7437-036-X, fraszka: Zaklęcie)
Tak oto niegdysiejszy nieokiełznany dzikus, który wydawał się nie do poskromienia odnalazł się w ludzkim świecie. Wkomponował się w rodzinę wybiegając swoimi umysłowymi i psychicznymi osiągnięciami daleko poza wyobrażenia. Spokorniał – pogodził się w końcu z przywództwem człowieka; opanował wiele umiejętności i wypracował własne sposoby manipulowania ludźmi – czyż to nie jest inteligencja? Z nawiązką zdołał nadrobić to, co wydawało się być bezpowrotnie zaprzepaszczone – przecząc powszechnemu przekonaniu, że dorosłego psa nie warto szkolić. Warto i trzeba; po stokroć tak! Właśnie to jest fascynujące – pies, z którym nie było kontaktu, do którego nie wiadomo było jak dotrzeć – dziś „Słucha jak człowiek prawie... Wprost słowa z gęby wyjmuje..."*4. Dlatego, gdy pisałam o wyczynach Miszy, miałam poczucie winy - jakbym go szkalowała; wręcz momentami sama nie dowierzałam własnym słowom – „jedynie" tamte silne emocje, które wróciły do mnie wraz z każdym wydarzeniem - bolesnym w całej pełni znaczenia tego słowa - przypieczętowują ich autentyczność.Jak dokonała się ta metamorfoza? Dzięki wytrwałej pracy – nie! pobłażaniu (paradoksalnie?), a stanowczemu i konsekwentnemu egzekwowaniu posłuszeństwa – ale z udziałem smakołyków. Nagrody stanowiły przepustkę do zablokowanego umysłu, były skojarzeniowym pomostem między ludzkimi oczekiwaniami a pożądanym zachowaniem. Jak inaczej bowiem dotrzeć do istoty, która nie rozumie ludzkiej mowy ani zachowań. Słowa i gesty nabierają dla psa znaczenia dopiero, gdy zostaną odpowiednio skojarzone. Opanowując kolejne umiejętności Misza ewidentnie zaczął czerpać przyjemność z nauki – umysł wreszcie się otworzył i dopuścił świadomość, że życie u boku człowieka może wyglądać zupełnie inaczej niż dotychczas oraz - że współpraca po prostu się opłaca. Tak zaczęło się rodzić zaufanie i więź.
A jak to przełożyło się na ducha i ciało, jak zwierzę wysubtelniało i rozluźniło się - obrazują poniższe zdjęcia:
CZYTASZ
Misza jest DOBRYM psem! Od dzikusa do mądrali - historia porzuconego psa
Non-Fiction"Misza jest dobrym psem!"- te słowa powtarzałam z uporem maniaka w chwilach rozpaczy i zwątpienia; to prawdziwa w każdym calu opowieść o przygarniętym przeze mnie prawie 13 lat temu kundlu, który okazał się nieprawdopodobnym wyzwaniem wychowawczym...