CandyLand🧐

194 11 6
                                    

Jest listopad jakby co!🩷
[Mandy pov:]

Jezu, Chester znowu mi robi jakies nieśmieszne pranki. Dzisiaj mi podlozyl bombe cukierowa pod poduszke i musze se cale lozko prac, i sprzatac.

Jest godzina 7:20, musze sie isc umyc, bo jak wspominalam ten debil mi podlozyl bombe pod poduszke. Mam ochote go jebnac, ale teraz nie mam czasu na takie rzeczy.

Poszlam pod prysznic i kiedy odkrecilam kurek poleciala mi niebieska woda. JA PIERODLE... ten debil mi ciagle robi jakies niesmieczne pranki, jak nie przestanie to zobaczy aniolki jeszcze dzis, no nic.

Wyszlam z pod prysznica i na szczescie moje wlosy nie sa niebieskie ale juz cala lazienka tak. Ubralam moje ulubione ubrania, w ktorych chodze codziennie i poszlam do pracy.

[Chester pov:]

Nie moge sie doczekac kiedy ona tu przyjdzie! Mam juz dla tej slodzinki kolejny prank! Jak przyjdzie dam jej pudleko z jasno rozowo wstazka i powiem ze przepraszam za moje pranki, a kiedy bedzie chciala otworzyc wyskoczy jej bita smietana na twarz! Juz nie moge sie doczekac kiedy zobacze jej mine!

                     Skip time do osmej rano

O widze Mandy! Podbiegne do niej i dam jej pudleko!
-Hej Mandy... -powiedzialem z leciutko przygnebionym glosem.
-co ty chcesz?- powiedziala z poddenerwowanym glosem krzyzujac rece.
-chcialem cie przeprosic za te pranki, ktore dzisiaj rano zrobilem... mam dla ciebie prezent w ramach przeprosin- powiedziałem z przygnebionym glosem pokazujac pudelko z jasno rozowa wstazka.
-nie wierze ci, to pewnie kolejny jakis twoj niesmieszny prank czy cos- powiedziala oburzona krzyzujac rece.
-tym razem nie, serio mowie!- powiedzialem lekko przygnebiony dajac jej pudelko.
-niech ci bedzie- powiedziala juz mniej oburzona i wziela pudelko.

Kiedy je otworzyla dostala bita smietana w twarz! Myslalem ze sie posram w gacie jak zobaczylem jej mine! Stala normalnie jak zamrozona!

Ze smiechu az mi mala lezka poleciala z oka jak jak na nia patrzylem. Uwielbiam na niej robic tego typu pranki i patrzec na jej slodka twarz kiedy jest zla.

Po kilku minutach wyjela chusteczkę z kieszeni i tym razem smutna ze szklanymi oczami wytarla sobie twarz, po czym postawila pudelko na ladzie gdzie stoi kasa, i pobiegla do swojego pokoju.

Szczerze mowiac bylem zdziwiony i przestalem sie smiac, nigdy tak nie reagowala na moje pranki, ktore jej robilem, nawet wtedy kiedy pofarbowalem jej wlosy na czarno.

Samemu mi sie zrobilo trochd glupio i przykro ale przypomnialem sobie ze juz po osmej, wiec trzeba otworzyc juz sklep. Poszedlem odsunac duze drzwi i natychmiast weszlo duzo klientow.

Kazdy poszedl wybierac sobie rozne slodkosci, a ja poszedlem za kase gdzie zwykle stala Mandy... Przyszla do pracy Nita oraz Buzzette [nw dokladnej nazwy]. Buzzette rozdawala rozne nowe slodycze do degustacji, a Nita kladla slodycze na swoje miejsce, poniewaz wiekszosc klientow nie odklada na miejsce jak stwierdzi, ze jednak nie chce produktu.

Obslugiwalem klientow ale nie bardzo moglem sie skupic na swojej pracy, poniewaz ciagle myslalem o Mandy, ktora siedzi gdzies i niewiadomo co robi.

Po jakims czasie zauwazylem, ze do CandyLansy przyszedl Kiel i Buster, po popcorn oczywscie, poniewaz twierdza ze tutaj najlepszy.
[oni tez sprzedaja popcorn, okej?]

Zobaczyli mnie jak mam oparta glowe o reke i czekam na podejscie klientow do kasy, zebym mogl ich obsluzyc. Ci dwaj geje oczywiście do mnie podeszli akurat kiedy nie mam ochoty rozmawiac.

-siema Chester, co jest nie tak?- zapytal Kiel pewny siebie opierajac lokiec o lade.
-hej bratku- przywital sie Buster z uśmiechem, widac bylo ze humor mu dopisuje nie to co mi.
-no czesc- powiedzialem przygnebiony opierajac glowe o reke i czekajac na klientow.
-co ci?- zapytal Kiel jak zwykle pewny siebie i charyzmatyczny.
-gowno- powiedzialem troche obrażony jednocześnie przygnebiony i troche wsciekly.
-wez ty sie normalnie odzywaj, gadaj, co ci?- powiedzial Kiel leciutko oburzony.
-No dobra. Zrobilem dzisiaj rano Mandy dwa pranki i jak dalem jej prezent wybuchajacy bita smiatana to uciekla ze szklanymi oczam-powiedzialem patrzac w inna strone dalej opierajac glowe o reke oraz bedac przygnebiony i troche wsciekly, poniewz nie mam ochoty z nikim rozmawiac.
-slabo bratku. Nie powinienes jej tyle pranow robic. A tak po za tym, to nie zakochales sie w niej przypadkiem?- zapytal Buster z usmiechem jak zwykle.
-co? Nie! Ja bym sie zakochal?! Chyba cie pojebalo- powiedzialem troche zawstydzony i poddenerwowany.

Na ten komentarz zachichotali i sobie poszli. Nie ma bata, zeby Mandy mi sie podobala. Ci dwaj geje sa jacyś nienormalni, ze tak mysla.

No nic, niech mysla jak chca, ja wiem czy ja kocham czy nie. Stalem tak przy kasie do zamkniecia CandyLandu, czyli do 19 godziny. Stwierdziłem ze tym razem nie zrobie jej zadnych prankow.

Z Nita i Buzzette zamknęliśmy sklep, oni wrocili sie do siebie a ja poszedlem na zaplecze gdzie jest ogramny korytasz, który prowadzi to windy.

Poszedlem dziwnie wyczerpany dzisiejszym dniem do mojego pokoju sie wykapac, przebrac w pizame, poniewaz jak wspomniałem, jestem wyczerpany dzisiejszym dniem. Gdyby Madny byla to bym pewnie jeszcze jej pranki teraz robil.

No nic. Jak sie wykapalem co zajelo mi strasznie dlugo polozylem sie na lozko i automatycznie usnalem.

Skip time do siodmej rano

[Mandy pov:]

Wczoraj tak mi sie kurwa nie chcialo isc do CandyLandu. Juz z tej zlosci az mi sie ryczec zachcialo i nie mialam sily isc do pracy, czulam sie wtedy tez taka bezsilna, i bezradna.

Chester mnie tak wkurwil, ze doprowadza mnie do jakiejs nerwicy i kurwicy jednocześnie. Mam go juz dosc, mam ochote go zajebac ale dzisiaj musze isc do pracy.

Zebralam sie i o dziwo dzisiaj nie dostalam zadnych prankow pod drzwiami ani pod poduszka, wiec wyszlam normalnie i na spokojnie.

Jak czlowiek poszlam do windy i zjechalam na dol.
Poszlam do sklepu, Nita i Buzzette juz tam czekali na otwarcie sklepu, aby zajac sie swoimi obowiazkami.

Chester chyba dzisiaj sie spozni, poniewaz juz osma a dalej go nie ma, trudno. Otworzylismy sklep i natychmiast zebrali sie klienci, ja poszlam za kase.

Po 30 minutch juz robila sie kolejka do kasy, ktora musiałam obsluzyc. Kiedy tak stalam i skonczylam obslugiwac klinetow zobaczylam tych geji- Kiela i Bustera.

Podeszli do mnie oczywiście, bo jak ze inaczej.
-siema Mandy, gdzie twoj chlopak?- zapytal Kiel z pewnoscia siebie i tym charyzmatycznym tonem, co za debil.
-po pierwsze, Chester to nie moj chlopak! A po drugie, to czego chcecie?- zapytalam w pierwszym zdaniu ze zloscia, a w drugim z zdenerwowaniem.
-niech ci bedzie. Przyslismy zapytac co tam u niego, poniewaz wczoraj byl strasznie zmarnowany- powiedzial Buster jak zawsze z usmiechem.
-ten leń dzisiaj nie przyszedl do pracy- powiedziałam oburzona, jednak po chwili zaczelam sie zastanawiac (nie pokazywalam tego) dlaczego niby byl zmarnowany.
-wczoraj siedzial przy kasie jakis przygnebiony i zmarnowany, jak nigdy- powiedzial Kiel z pewnoscia siebie i swoim charyzmatycznym tonem.
-nie wiem dlaczego- wzruszylam ramionami i wrocilam do obslugiwania klientow.

Ci geje widzac to po prostu poszli po kilo popcornu (jak zawsze). Obslugiwalam klientow i ich tez ale juz nie prowadziliśmy dalszej konwersacji.

🩷🩷🩷🩷🩷💜💜💜💜💜💜💙💙💙💙💙💙

1127 slow!! Ciesze sie ze przeczytaliscie💞
Mam wrazenie ze wiekoszosc rzeczy juz zdrawilem w tym rozdziale🥲 przepraszam ze bez polskich znakow i za wszystkie błędy ortograficzne oraz literowki<3

08.06.2024r
22:28

Co o mnie mysli... [ Mandy x Chester]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz