Nie mam pomyslu na tytul🫣

121 10 1
                                    

[Chester pov:]

Dopiero co wstalem i zobaczylem zs jest 10 godzina, ja pierodle, zaspalem. Nie chce mi sie nawet glowy podnisc, a do pracy juz mi sie nie oplaca isc.

*mini skip time*
Leze tak moj z godzine, wirc jest juz chwile po 11.
W koncu wstalem i poszedlem do kuchni zrobic sobie kawe, poniewaz jest listopad.

Jak sie woda zagotowala to nalalem do kubka, wymieszalem i zaczalem pic. Czulem jak mi sie cieplo robi, bylem caly zaspany chociaz jest juz poludnie.

W koncu wypilem kawe i poszedlem sie znowu polozyc. Ciekawe co teraz Mandy robi, pewnie stoi na kasie i sie cieszy, ze dzisiaj nie przyszedlem...

Szczerze to ciagle czuje poczucie winy za to co jej zrobilem. Nie chcialo mi sie przegladac nic na internecie, lezalem bezsilnie na lozku i rozmyslalem o Mandy.

Moze ona serio mi sie podoba? Nie ma bata! Po prostu troche mi szkoda jej i tyle! Tak... tak jest i to sie nie zmiec, w koncu mi przejdzie.

Lezalem tak az zadzwonil mi telefon, jak spojrzalem to okazalo sie ze to byla Colette- moja przyjaciolka.
Bezsilnie wzialem telefon i odebralem dzwoniacy telefon.

-halo?- powiedzialem bezsilnie trzymajac telefon przy uchu.
-heej Chester! Dlaczego nie ma cie w pracy? Cos sie stalo??- zapytala troche zmartwiona Colette.
-Wszystko dobrze tylko jestem troche zmeczony- powiedzialem ziewajac.
-to do ciebie nie podobne. Gadaj, co sie stalo- powiedziala Colette stanowczo.
-no bo zrobilem wczoraj rano Mandy dwa pranki i dalem jej „prezent" na przeproszenie, ale jak go otworzyla to jej bita smietana wybuchla w twarz... no i tym razem nie byla zla ale ze szklanymi oczami wytarla sobie twarz, i pobiegla do swojego pokoju- opowiedzialem Colette streszczona historie.
-ZE CO??!! PODOBA CI SIE ONA?!- zapytala Colette z ekscytaja.
-NIE PODOBA MI SIE MANDY! Ile razy musze ci to powtarzac!- powiedzialem zly.
-ojojoj, to widac ze ja lubisz. Przeciez przez nia nie poszedles do pracy, poniewaz czujesz sie winny- powiedziala Colette z troche szczęśliwym glosem i na koncu troche zachichotala.
-przejdzie mi i tyle, to tylko chwilowe- powiedzialem troche oburzony i sie rozlaczylem.

Nigdy mi Mandy nie bedzie sie podobac! Oni chyba snia z tym! Ona mnie nienawidzi, moze ma ladny usmiech ale to nie ma znaczenia!!

[Mandy pov:]

Obsluzylam juz wszystkich klientow jak na razie, po chwili podeszla do mnie Nita
-heej Mandy! Wiesz ze wczoraj Chester po tym jak poszlas byl strasznie zmarnowany?- zapytala Nita.
-siemka Nita! Nie wiedzialam ale mnie to nie interesuje za bardzo- powiedzialam na koncu wzruszajac ramionami.
-Przyszli Kiel i Buster, i zaczeli sie ciagle go pytac czy mu sie podobasz, oczywiście on na nich darl jape bardziej niz ja to zwykle robie- powiedziala Nita.
-raczej nie spodziewalabym sie innej odpowiedzi niz „nie"- powiedzialam usmiechajac sie lekko do Nity.
-a czy tobie podoba sie Chester?- zapytala Nita ruszajac brwiami do gory i w dol.
-chyba cie Pan Bog opuscil! Oczywscie ze nie!- powiedzialam wscieklym glosem krzyzujac rece.
-i tak wiem ze Ci sie podoba!- powiefziala Nita chichoczac na koncu, po czym poszla Nita do swojej pracy.

Dlaczego kazdy mysli, ze podoba mi sie ten pajac?!
Nigdy by mi sie on nie spodobal! Ich wszystkich to chyba ciezarowka potracila!

[Colette pov:]

Siedzimy u mnie w domu z Edgarem- moim najlepszym przyjacielem. Chcialam wyjsc z nim na spacer czy cos ale temu chujowi sie dupy nigdzie ruszyc nie chce.
-Edgar! Idziemy do Chestera i nie ma dyskusji!- powiedzialam po czym zabralam temu emosowi telefon.
-no chyba cie pipa boli! Oddawaj mi to!- powiedzial wkurzony po czym rzucil sie jak zwierze na mnie.

Ten emos mysli ze mu to oddam tak latwo! Nie ma bata! Kiedy probowal mi go zabrac przewrocilismy sie na podloge dosc w nietypowej sytuacji.

Ja lezalamna podlodze, on byl kilka centymetrów nad mna majac rece powiedzi moimi ramionami.
Bylo widac ze jest zaskoczony i sie zaczynal rumienic, z reszta ja troche tez...

Po minucie ze mna zszedl i pomogl mi wstac (wow), po czym wzial swoj telefon.
-sory- powiedzial Edgar stojac przy drzeiach zakladajac swoje glany.
-nie no spoko- powiedzialam po czym tez poszlam ubierać kurtke oraz buty.

On wiazal je z 15 minut, jak zwykle. Poszlismy do CandyLandu, aby odwiedzić tego chlopa, ktory dostal depresji (Chestera).

Weszlismy do srodka i podeszliśmy do Mandy.
-Heej Mandy!- przywitalam sie wesolo.
-heej Colette!- powiedziala Mandy z usmiechem.
-mozemy wejsc z Edgarem do Chestera?- zapytalam wesolo.
-oczywiście, tylko nie wiem czy on tam napewno jest, ponieważ nie przyszedł do pracy- powiedziala Mamdy usmiechajac sie.
-okejj, dzieki kochana!- powiedzialam wesolo po czym wzielam Edgara za reke i pobieglam na zaplecze do wielkiego korytarza gdzie dalej znajduje sie winda.

Wsiedlismy do windy i czekaliśmy az dojedziemy na pietro gdzie znajduje sie Chester. Wysiedliśmy i trzymajac Edgara za reke pobieglam do pokoju Chestera (oczywiście weszlam z buta, bo nie bede pukacXD).

Skoczylam na lozko Chestera i przez przypadek mu na nogi.
-ALA! JA PIERDOLE! CO TY ROBISZ?! POJEBALO CIE?!- powiedzial wkurzony na maksa Chester automatycznie siadajac.
-juz dawno. Przyszlismy, poniewaz ty bys nigdzie nie wyszedl- powiedzialam do Chestera.
Wzdychnal Chester.
-czego chcecie?- zapytal zmeczony.
-przeciez widac ze kochasz Mandy, bratku!- powiedzialam czochrajac Chesterowi wlosy, Edgar przytaknal.
-nawet jesli, to ona i tak by mnie nie chciala- powiedzial Chester leciutko przygnebiony.
-no bo jak jej ciagle pranki robisz- odezwal sie Edgar przez swoj szalik siadajac na krzesle.
-nie pomagasz- powiedzialam do Edgara groznie na co on tylko wzruszyl ramionami.
-to niech bedzie dla niej milszy nawet bez slow, niech jej tylko czasami macha z delikatym usmiechem jak przechodzi niedaleko jej- powiedzial Edgar majac swoj szalik na ustach z pogodnym wyrazem twarzy.
-EJ NO W SUMIE!- powiedzialam olsniona.
-watpie ze to zadziala- Powiedzial Chester dalej lekko przgnebiony.
-warto sprobowac, po za tym, jak Colette mowi z olsnieniem to zadziala, jak zwykle- powiedzial Edgar przez szalik.
-no moze...- powiedzial Chester juz mniej przygnebiony.

Wzielam moj zeszyt i zaczelam rysowac oraz pisac caly plan (co by nie bylo i tak zadziala, bo to z mojego zeszytu). Dosyc szybko to wyszlo i natychmiast pokazalam moj plan chlopcom.
-patrzcie!- pokazalam im dwie strony z mojego zeszytu gdzie jest narysowany moj plan.
-wyglada dobrze- oznajmil Edgar przez szalik.
-moze wyjsc tez dobrze- powiedzial Chester juz mniej przygnebiony.

[Chester pov:]

Minela moze godzina i Colette wyjasnila mi oraz Edgarowi caly plan, ktory wymyslila, szczerze to moze wyjsc serio spoko.

-ide do lazienki- oznajmila Colette po czym wyszla.
-ej Edgar- powiedzialem do niego ciszej.
-no co tam?-zapytal tez ciszej przez szlaik.
-myslisz ze to serio moze zadzialac?- zapytalem ciszej.
-oczywiście, ze tak. Mozesz ufac Colette w 100 procentach, jej wszystkie shipy i notatki w tym zeszycie sie sprawdzaja- powiedzial Edgar ciszej.
-moze masz racje- odpowiedzialem mu widzac, ze napewno musi miec racje, on zna Colette od dziecinstwa i wie o niej najwiecej.

🩷🩷🩷🩷🩷💜💜💜💜💜💜💙💙💙💙💙💙

1118 slow! Juz nie mialem pomyslu jak to inaczej skonczyc🥲
Jakby ktos sie zastanawial to Colette i Edgar NIE SA rodzenstwem oraz oboje maja 18 lat<3

DAWAJCIE GWIAZDKI⭐️⭐️
09.06.2024r
14:02

Co o mnie mysli... [ Mandy x Chester]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz