Rozdział 18

774 37 0
                                    


Liam

Każdego dnia wieczorem zastanawiam się, co mam robić. Rozmowa o pracę na stanowisko asystenta prokuratora to nie jest coś, co dzieje się codziennie. Gdyby tylko istniała szansa na przełożenie jej na dzień wcześniej lub dzień później, to jakoś bym to pogodził. Jednak w tym momencie pozostawało to bez szans.

Nie chcę zawieść Isabelli, jednak tak długo czekałem na ten moment. A w tym świecie konkurencja jest tak duża, że jeżeli nie skorzystam z tej szansy, to kolejna może się zdarzyć za kilka lat. Ta praca to spełnienie moich marzeń i to mnie cholernie boli. Jak się domyślam tysiące, może nawet dziesiątki tysięcy osób w Stanach chciałyby otrzymać taką szansę i dostać zaproszenie na rozmowę. To ogromne wyróżnienie.

Z drugiej jednak strony nie wyobrażam sobie pierwszej wystawy Isy bez mojego udziału. Muszę coś wymyślić.

Wiatr smaga mnie po karku i policzkach, wywołując nieprzyjemne dreszcze. Wybrałem się na spacer po Central Parku, żeby choć trochę wyciszyć szalejące myśli.

Rodzice moi i Isy są bardzo zadowoleni z powodu naszego związku. Powiedzieliśmy im, zresztą jak sami stwierdzili, domyślali się, że tak to się kiedyś skończy.

Jeszcze jedna rzecz nie dawała mi spokoju – choroba Chrisa. Wiem, że ta wiadomość złamałaby Isabelli serce, ale czy najgorsza prawda nie jest lepsza od najlepszego kłamstwa? Czy zatajanie tego zmieni finalnie jej cierpienie? Czy aby na pewno skróci czas trwania bólu? A może wręcz odwrotnie?

Mam wiele wątpliwości. Nie chcę robić niczego wbrew jego woli, jednak gdzieś głęboko w sercu wiem, że Isabella powinna znać prawdę.

Miażdżące mnie myśli przerywa dźwięk telefonu. Isa.

- Hej – słyszę ukochany głos po drugiej stronie.

- Hej Isa – staram się, żeby nie wyczuła mojego zdenerwowania, ale chyba się nie udało.

- Wszystko dobrze? Brzmisz jakoś inaczej.

- Zadzwonię do Ciebie za około godzinę, dobrze?

- No jasne.

- Jestem właśnie w Central Parku, odezwę się po powrocie.

- Och... Okej – słyszę zawahanie w jej głosie.

- Isa?

- Tak?

- Kocham Cię.

- Ja Ciebie też – wypuszcza z ulgą powietrze. – Do usłyszenia później.

Kończę połączenie i uśmiecham się do siebie. Czyżby Isa obawiała się, że nie jestem na spacerze sam? Trochę tak do zabrzmiało. I ten jęk ulgi, gdy powiedziałem, że ją kocham.

Po godzinie jestem już w swoim mieszkaniu. Targany różnymi uczuciami wybieram numer Isy.

- Wróciłem do domu – informuję ją.

- Mmmm – mogę przysiąc, że jej głos przesiąknięty jest rozkoszą. – Wiesz, właśnie o tobie myślałam...

- Co dokładnie? – siadam na kanapie w rozkroku i odchylam głowę do tyłu.

- Brakuje mi Ciebie...

- Mi Ciebie także, ale o czym dokładnie myślałaś, hm?

- O twoim kutasie we mnie.

Niemal się zachłysnąłem. No ładnie. Isa się rozkręcała. Wzdycham z frustracji. Muszę ją zobaczyć jak najszybciej.

- Wiesz, że przy rodzicach będziemy musieli stwarzać jakieś pozory i poskromić pożądanie?

Love (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz