Otworzylam oczy i nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Od rana miałam dobry humor, bo dzisiaj ma być mój pierwszy dzień w nowej pracy.
Zostałam zatrudniona jako sekretarka. Bardzo się cieszyłam z tego powodu, ponieważ nie byłam sekretarka byle kogo. Był to Gerard Way. Dwudziestodwu letni, czerwonowlosy mężczyzna. Już w wieku dwudziestu lat założył firmę, która po zaledwie roku była jedną z największych korporacji w całych Stanach Zjednoczonych. Gerard Way jest bardzo tajemniczy, stanowczy, jednak to mi się w nim podobało. Do tego był nieziemsko przystojny. Jego czerwone włosy opadaly mu na twarz, dodając mu tym uroku, miał mały nos, wąskie lekko różowe usta i szmaragdowe oczy. Był bardzo blady, co kontrasowalo z jego codziennym ubiorem.
Umylam się, ubralam, zjadłam śniadanie i byłam gotowa do wyjścia.
Spojrzałam na siebie w lustrze. Moje długie brązowe wlosy były teraz upiete w staranny kok. Miałam na sobie czarną sukienkę i takiego samego koloru szpilki. Wyglądałam naprawdę nieźle. Zależało mi na tym, aby zrobić jak najlepsze wrażenie na Gerardzie.
Po 20 minutach byłam już w pracy. Usiadłam przy swoim biurku i zaczęłam sprawdzać pocztę, kiedy do pokoju wszedł Gerard. Wyglądał nieziemsko. Miał na sobie czarną koszulę, takiego samego koloru spodnie i buty, oraz czerwony krawat. Przywitał się że mną, po czym wszedł do swojego gabinetu.
W tamtym momencie poczułam że się w nim zakochałam.