~1~

281 14 16
                                    

Stałam zrezygnowana przed lustrem. Jak ja kurwa wyglądam? Góra od mundurka jest zajebista, szczególnie przypadł mi do gustu ten krawat... Ale dół? Spódnica, żarty chyba jakieś! Nie założę tego czegoś za nic w świecie!

Moje włosy żyją własnym życiem, we wszystkie strony świata kurwa sterczą. Na dodatek te walone bransolety, co mi kazali nosić, bym przypadkiem nie zrobiła powodzi stulecia albo tornada. Fajnie, że we mnie wierzą, nie powiem :)

Trudno, jakoś może przeżyję, ale powiem wam szczerze, że NIENAWIDZĘ sukienek. Toż to do jasnej cholery za długa bluzka, a spódnicę mogę porównać do nogawki od spodni. Łeeeeee, nie chcę tego.

- Ile mamy na ciebie czekać ty czarna daunico!? - usłyszałam głos Hitoshi'ego.

- Sayuri, chodź już, bo nie zdążymy -  zaspanym głosem wołał mój adopcyjny ojciec, Aizawa Shota.

Po minucie zeszłam zażenowana na dół. Nie wierzę, że to właśnie zrobię... Wyjdę w tym czymś do ludzi.

- Ktoś umarł, czy co? - Shinsou spojrzał na mnie zmęczonym wzrokiem.

- Tak! MOJA GODNOŚĆ, FIOLETOWA PRALKO! - chwyciłam torbę i wyszłam za chłopakami i Eri w stronę samochodu. Oczywiście musiałam z całej siły trzasnąć drzwiami, by uświadomić im, że nie mam humoru.

Po około dziesięciu minutach byliśmy na miejscu, po drodze odstawiliśmy młodą do szkoły. Stałam z wkurwem na twarzy przed placówką, do której teraz będę musiała chodzić. Oto U.A. Mi udało się dostać na profil bohaterski, tak jak mojemu przyszywanemu bratu. Na dodatek ta żółta, wiecznie niewyspania larwa (czytaj: Aizawa) będzie naszym wychowawcą. ZAJEBIŚCIE!

Weszłam do budynku i poszłam w stronę szatni. Zmieniłam buty, po czym razem z Pralką poszliśmy pod salę, gdzie mieliśmy mieć lekcję zapoznawczą. Szczerze, to mam w czterech literkach tych wszystkich ludzi, niech sami się poznają, ja tak na prawdę zostałam ZMUSZONA do przystąpienia do tych egzaminów. Wolałam iść do jakiegoś liceum plastycznego, a nie. Ja mangi chciałam rysować, a będę musiala za przestępcami się uganiać.

- Ej, młoda, nie zapomniałaś o czymś? - usłyszałam głos fioletowego, który wskazał palcem na oczy. Nie rozumiałam z początku, i co mu chodziło, ale po chwili zdałam sobie sprawę, co się stało.

- Kurwaaaaaaa, no nie wytrzymiem zaraz, trzymajcie mnie! Serio!? - zaczęłam delikatnie panikować. Ale czemu? Bo soczewek nie założyłam!

Mam dwa dary: atmokineza, czyli kontrolowanie pogody, temperatury itp; i kolorowe oczy-barwa moich tęczówek zależy od mojego nastroju. Na co dzień noszę brązowe soczewki, by nie było widać efektów drugiego quirka, ale nie, musiało się coś odjebać!

- Sayuri, uspokój dupę, bo masz bardziej czerwone oczy niż facjaty naszych tatów, jak ich przyłapaliśmy w ubiegłym tygodniu na... nom... - na wspomnienie sprzed kilku dni na mojej twarzy zagościł lekki uśmiech. - No, od razu lepiej.

Szliśmy korytarzem, za chwilę pewnie będzie dzwonek. Larwa nas zabiję, jak się spóźnimy... Przyspieszyłam kroku, a gdy dzieliło nas od miejsca docelowego kilka metrów usłyszałam wyraźny, wkurwiający dźwięk z najgorszych koszmarów (czytaj: dzwonek na lekcję).

Pralka otworzył drzwi i weszliśmy do klasy. Wszyscy już siedzieli na swoich miejscach. Moją uwagę przykuł czerwono-oki blondyn. Wyglądał na nieźle wkurwionego, ale możliwe, że tak jak ja po prostu na co dzień taki jest. Lubię denerwować osoby, które zasługują na moją uwagę. To taki nietypowy sposób na okazywanie przeze mnie sympatii.

- Proszę o uwagę! - zwrócił się do uczniów Aizawa. - To są Hitoshi i Sayuri, będą z wami chodzić do klasy. No, dzieciaki, przedstawcie się, coś powiedzcie o sobie i dajcie mi spać, macie wolną lekcje - po tych słowach czarno-włosy wlazł do swojego kokona i poszedł w kimę.

- Nazywam się Hitoshi Shinsou, mój dar to kontrola umysłu. Możecie mnie kojarzyć z festiwalu sportowego, walczyłem tam z tym zielonym - wskazał palcem na typa, co wszystko notował, jakby zaraz miałaby być z tego kartkówka.

Ja nic nie powiedziałam. Usiadłam tylko na jakimś wolnym miejscu, koło tego blondyna.

- Młoda, a ty gdzie? Teraz twoja kolej - pociągnął mnie fioletowy debil w stronę biurka 'Szczoty do kilba'.

- A weź się odpierdol ode mnie Pralka, bo obiadu nie dostaniesz - pogroziłam debilowi. Na moje słowa kilka osób zaczęło się śmiać. - Co was kurwa bawi?

- Ogar dauna, bo zaraz się przegrzejesz - zaśmiał się pod nosem Shin.

- Odpierwiastkuj się ode mnie ty ilorazie nieparzysty, bo jak cię zalgorytmizuję, to zbiór zębów ci wyjdzie poza nawias - zaczęłam wyzywać chłopaka. Tymi krzykami obudziliśmy starą gąsienicę i kazał nam się uspokoić.

|| My Princess || Bakugou x OC || MHA ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz