Rozdział 1

92 5 0
                                    

Vivian

Był wieczór. Wracałam ze zwiedzania opuszczonego szpitala w nawet dobrym stanie. Popijałam energetyka i przeglądałam po drodze telefon. Słysząc nagle pisk opon obróciłam się i ujrzałam zbliżający się motor oraz światła policyjne.

Kurwa

przeklęłam pod nosem i gdy motor się do mnie zbliżał aż zamarłam. Po chwili gwałtownie skręcił a ja stałam w miejscu o wpatrywałam się w motor który leżał przy drzewie nawet nie myśląc o tym jak wyglądał motorzysta i w którą stronę pobiegł. Porosoru czułam się jakbym była sparaliżowana.
Policja podjechała do mnie i zaczęła mnie wypytywac "jak wyglądał" "czy coś mi zrobił" "czy potrzebuje wody" a ja tylko odpowiadałam przecząco albo że nie wiem.

Policjanci spoglądali na mnie i zadzwonili po ambulans by sprawdzili czy nic mi się nie stało oraz podali mi coś na uspokojenie gdy ja ciągle czułam się jak w paraliżu.
Przed oczami miałam jak chłopak się rozbija a okazuje się że gdzieś uciekł.

Przynajmniej tak twierdzi policja

Stalam roztrzęsiona lekko i popijałam wodę niegazowana która dali mi medycy poczym gdy policja odjechała oraz po dokładnym sprawdzeniu mnie ratownicy również odjechali usiadłam na krawężniku. Wtedy usłyszałam czyjeś kroki zbliżające się do mnie a ja odwróciłam wzrok w stronę chłopaka który się zbliżał.

Zamarłam wiedząc że to TEN motorzysta.

-no te lastimé Princesa?- zapytał mnie zapewne po hiszpańsku bądź włoski a ja zmarszczyłam brwi nie rozumiejąc co właśnie do mnie powiedział. Spoglądałam na niego pytająco poczym powtórzył pytanie już po Polsku. - nie zraniłem cię Księżniczko?

Zaprzeczyłam ruchem głowy i podrapałam się po karku gdy na jeden łyk skończyłam wodę.

-Nie.. nic mi się nie stało - odpowiedziałam i spojrzałam na jego rozwalony motor - ale jemu już chyba tak.

-spokojnie. - odpowiedział odrazu - mam jeszcze kilka w domu..

I właśnie po tym wywnioskowałam że mężczyzna jest cholernie bogaty.. spojrzałam w bok i później na niego.

-Jestem Vivian - powiedziałam wstając i podając mu dłoń. Mężczyzna uścisnął moją dłoń.

-Criminal.- powiedział po Angielsku i juz widziałam że to była jego ksywa. Nie chciał zdradzić prawdziwego imienia. Ale dlaczego? Bal się ze go na policję nadam?..

Przytaknelam tylko i spoglądając na niego lekko i niepewnie się uśmiechnęłam

-dostane twój numer Princesa?- zapytał a ja kiwnelam głową twierdząco i wzięłam telefon do ręki pokazując mu swój numer który po chwili przepisał. Bez słowa pożegnania chłopak odszedł a ja zostałam na ulicy i spoglądałam jak odchodzi prowadząc motor obok siebie.

Criminal Love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz