XXV.Epilog

281 15 2
                                    

-No i wiesz wtedy klęknęła i bum oświadczyła się czaisz? To było spełnienie moich marzeń tylko ja ona i ten cholerny napis, lepszych oświadczyn sobie nie mogłam wymarzyć.-kiwnęłam głową na jej słowa ale nie będąc wredną mało na nie zwracałam uwagę bo właśnie w drodze do mnie była Camila która musiała sama wyjechać na Kubę bo mnie niestety zatrzymały sprawy agencji.

-Bardzo mnie to cieszy DJ kiedy ślub?-zignorowała moje pytanie i chwyciła mnie za ramię obracając w swoją stronę.

-Ty mnie nie słuchasz, znam cię tyle lat że mnie nie oszukasz, o czym myślisz?

-O Camili i Diego, żałuje że z nimi nie pojechałam. Pełno zdjęć mi wysyłali a do tego dwa razy dziennie z nimi rozmawiałam ale tęsknie.-przewróciła oczami i uderzyła mnie w tył głowy.

-Eh ty jebany romantyku nie wiem kiedy z rozwódki stałaś się szczęśliwą żoną i matką.-usłyszałam szybkie kroki i po chwili drzwi się roztwarły i zobaczyłam w nich mojego ślicznego chłopca. Rozejrzał się i gdy zobaczył że rzeczywiście siedzę przy biurku wleciał mi w ramiona.

-Mamo jeny nie wiesz jak fajnie było, ganiałem się z dziadkiem i babcia ma kota ale nie lubie kotów wiec chce pieska ale mami powiedziała że dopóki Esmi nie urośnie nie będzie pieska.-przytuliłam go z całej siły do siebie i tylko się zaśmiałam, mój mały gaduła czasem miałam wrażenie że jakimś cudem ma charakter Dinah wszędzie go pełno i ciągle by gadał.

-A gdzie zgubiłeś mamę?-rozsiadł się wygodnie na moich kolanach i wskazał w stronę windy.

-Mami spotkała wujka Marcusa i chyba zaczęła z nim rozmawiać.-kiwnęłam głową a po chwili on podniósł swoją i dopiero wtedy dostrzegł Dinah stojącą obok kanapy.-Hej ciociu przepraszam że cię nie przywitałem ale tęskniłem za mamą ale za tobą też.

-Ja za tobą również tęskniłam brzdącu, ale najbardziej tęskniła twoja mama ciągle nie mogła skupić się na pracy i chciała być z wami.-pokazał jej kciuka w górę i zaczął zabawę. Miał dopiero 6 lat i nie dziwiłam się że tak reagował ale jego uroczy wygląd rekompensował mi wszystko.

-Hej kochanie, witaj Dinah jeny tego twojego syna trudno upilnować ciągle mi ucieka.-oto i ona się pojawiła moja piękna żona.

-Mojego? A twój to on nie jest?-posadziłam go na moim fotelu a sama podeszłam do Camili przytulić ją.

-Skarbie z tego co wiem to nie byłam taka w jego wieku a ty najpewniej tak.-pogłaskałam jej brzuch i wtuliłam nos w jej włosy, było czuć jeszcze zapach oceanu.

-Oj tak skarbie ty na pewno byłaś najspokojniejsza zobaczymy czy nasza córka taka będzie.-przewróciła oczami ale mimo to głaskała mnie po głowie wtedy w ten piękny moment wcięła się Dinah.

-No a mnie nie przytulisz piłeczko? Również tęskniłam za twoim kubańskim tyłkiem.-puściła mnie i podeszła do blondynki również ją przytulając się.

-Czy ty kiedyś się zmienisz i przestaniesz takie rzeczy mówić czy Diego?

-Nigdy się nie zmienię muszę uczyć chłopaka jak komplementować kobiety i je zdobywać mam rację młody.-pokiwał głową a Dinah tylko lekko się uśmiechnęła.-Nie chce wam przerywać więc spadam, Lorenzo zostaw robotę i spadaj do domu z dzieciakami i żoną. Nie chce cię tu widzieć.

-Ej ej ale to przecież ja jestem szefową.

-Jeśli chodzi o ustalanie twojego odpoczynku szefową jestem ja więc wypierdalaj do domu.-po chwili zdała sobie sprawę co powiedziała i zatkała sobie usta ręką ale było za późno.

-Mamo co znaczy wypierdalaj?-tak szybko jak mały to powiedział tak szybko DJ zmyła się z mojego gabinetu.

-Nic, nie ważne. Ważniejsze jest pytanie idziemy na pizze a później lody?

-Tak! Ja chce tą z ananasem mamo a lody to bananowe pamiętasz?-wskoczył mi w ramiona a ja szybko go umieściłam sobie na ramionach a Camilę chwyciłam za dłoń.

-No to w drogę moi drodzy.-Ciekawi jak skończyła się sprawa? Steven został skazany na 25 lat pozbawienia wolności za dokonanie 9 gwałtów, 19 molestowań oraz za groźby karalne wobec każdej ofiary. Czy mi ulżyło? Ciężko by było powiedzieć że nie, miałam święty spokój, założyłam rodzinę wzięłam ślub a moja agencja ma się świetnie teraz niczego mi nie brakuje.

To co moi drodzy koniec tej książki, odkąd ją zaczęłam do teraz minęło sporo czasu, nawet i więcej w tym czasie miałam przerwę od pisania, zakochałam się, brałam antydepresanty. Miałam chwilę że na prawdę nie chciałam wracać do pisania czułam jakby ktoś wyrwał ze mnie tą część która była odpowiedzialna za pisanie ale wróciła ona, może i nie jest do końca sprawna ale muszę poczekać aż rana się zagoi a ja wrócę do siebie sprzed leczenia która szybciej pisała niż myślała i popełniała masę błędów.

Dobra koniec smętów teraz propozycję następnej książki i pytanie czy wolicie ff czy jednak zwyczajne gxg? Bo mam przygotowane i takie i takie książki. A teraz to tyle na razie i do przeczytania.

Poza Aparatem||CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz