W końcu upragniony urlop! Po tylu miesiącach ciężkiej pracy, by przygotować się do konkursu, należy mi się dobry odpoczynek. Miałam tylko jeden występ po Eurowizji, kilka wywiadów w telewizji i koniec roboty. Trasę zaczynam dopiero w wakacje.
Nie zgadniecie gdzie lecę na urlop.
Siedzę w samolocie, który leci do Eindhoven. Jest sobota, tydzień po Eurowizji. Joost wrócił do Holandii w środę. Ja musiałam zostać, by zagrać w czwartek koncert. Teraz mogę na spokojnie lecieć do mojego chłopaka.
Lądujemy po dwóch godzinach lotu. Wychodzę z samolotu szczęśliwa, że w końcu jestem na ziemi. Dużo już latałam, ale za każdym razem mam stres. Myśl o latającej puszce bez wyjścia jest dość dramatyczna.
Idę po swój bagaż. Odbieram go z taśmy i idę w stronę wyjścia z hali przylotów. Jest dzisiaj mnóstwo ludzi, większość zamyślonych, ze słuchawkami w uszach, pędzą do swoich spraw.
Kiedy wychodzę z hali, widzę Joosta, z kartką w rękach.
"CHARLIE"
Uśmiecham się na ten widok. Biegnę do niego, by jak najszybciej znaleźć się w jego objęciach. Rzucam walizkę obok i przytulam Joosta, który podnosi mnie i mocno trzyma, obracając mnie wokół siebie. Śmiejemy się oboje.
- Nareszcie u mnie! - mówi Joost, stawiając mnie na ziemi. - Tęskniłem.
- Ja też, skarbie - uśmiecham się szeroko.
Bierze moją twarz i całuje namiętnie, mając gdzieś że wokół nas krążą inni pasażerowie. W Polsce był bardziej anonimowy, tutaj naraża się na fotoreporterów.
- Stuntje i Appie czekają na zewnątrz - informuje. - Chwilę nam zajmie ta podróż.
Bierze moją dłoń, a w drugą łapie za rączkę mojej walizki, dzięki czemu
jestem odciążona, bo mam ze sobą jeszcze bagaż podręczny. Chłopaki czekają na nas w aucie, którym pojedziemy na północ kraju. Joost nie ma prawa jazdy, tak samo ja, więc musimy zdać się na dobre serca jego przyjaciół.- Jak długo pojedziemy?
- Ponad dwie godziny - tłumaczy. - Ale szybko zleci. Z nami nie ma nudy.
Wychodzimy na zewnątrz. Widzę Appie, który jak tylko mnie widzi, uśmiecha się szeroko. Przytulam go radośnie. Stuntje siedzi w aucie, ale gdy tylko wchodzę do tyłu, witam się z nim przybiciem piątki. Joost siada obok mnie, Appie na miejscu obok kierowcy i ruszamy.
- Jak lot? - pyta mnie mój ukochany.
- Jakoś przeżyłam - śmieję się cicho. - Ale jakbym miała możliwość, to przyjechałabym autem.
- Odważnie - mówi. - Ale samolotem jesteś szybciej. Jesteś tu ze mną.
Bierze moją dłoń i całuje ją. Patrzę mu w oczy, uśmiechając się. Będziemy mieć dla siebie dużo czasu teraz. Joost tylko jutro ma koncert na Freshtival w Enschede. Potem spędzimy razem kilka dni tylko we dwoje.
Podróż mija zaskakująco szybko w ich towarzystwie. Nie dają nawet chwili oddechu, ciągle się przy nich śmieję. Nim się obejrzałam, wjeżdżamy w centrum Leeuwarden, w którym Joost się urodził, a także tu mieszka. Stajemy w uroczym sąsiedztwie, przy jednorodzinnym domku, ogrodzonym ładnym płotem z kamienia. Wysiadamy z Joostem z auta, wyciągam moje bagaże i idę za moim chłopakiem w stronę wejścia do domu. Żegnamy się z chłopakami, z którymi i tak zobaczymy się na następny dzień. Joost bierze ode mnie walizkę. Już po chwili kroczę przez próg jego domu. W środku jest przytulnie, ale i przestronnie. Widzę na ścianach wywieszone jego nagrody muzyczne, co sprawia u mnie uśmiech na twarzy. Ciągle nie dochodzi do mnie, że Joost jest przecież dość sporą gwiazdą muzyki w Holandii, ale już nie tylko tutaj. Sporo się o nim mówi w różnych krajach. Wszyscy chcą jego koncertu u siebie.
![](https://img.wattpad.com/cover/371131651-288-k535649.jpg)
CZYTASZ
Eurovision Joost Klein | One Shots Edition by CHARLIE
FanfictionKrótkie scenki z życia Charlie i Joosta Spin-off do głównego opowiadania "Eurovision Joost Klein"