1

71 1 0
                                    

                                                                                            Aurora 

Właśnie leciałam do moich ''braci''. Stresowałam się bardzo, bo co jeśli mnie nie polubią? i mnie wyrzucą, albo nie wiem będę musiała tam gotować i sprzątać. 

Ubrałam się tak, jedna  z rzeczy o które się martwiłam to że moi bracia zaczną mnie wypytywać o te blizny na moich rękach

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ubrałam się tak, jedna  z rzeczy o które się martwiłam to że moi bracia zaczną mnie wypytywać o te blizny na moich rękach. Wczoraj znowu się pociełam bo już nie wytrzymałam, nie było już mojej matki a ojczym uciekł, ale zmarła moja kochana babcia, więc na nadgarstku miałam nowe rany przykryte bandażem. 




Gdy wylądowałam nie wiedziałam zbytnio gdzie mam iść, lecz po chwili usłyszałam głos.

-Aurora?

Zatrzymałam się gwałtownie i spojrzałam na mężczyznę który się na mnie patrzył.

-Dobrze cię widzieć, jestem Will i jestem twoim bratem, miał po ciebie przyjechać Vincent to on jest twoim opiekunem prawnym, lecz wypadło mu coś w pracy i nie mógł przyjechać.- powiedział z uśmiechem.

-Cześć?- powiedziałam cicho.

-Chcesz coś zjeśc? do domu jest troche daleko.

-nie, nie  jestem głodna.

Wsiedliśmy do jego auta, Will cały czas coś do mnie mówił, mam wrażenie że sie z nim dogadam bo też lubię dużo gadać. Opowiadał mi o braciach dowiedziałam sie że jest ich jeszcze czterech, Tony, Shane, Dylan i Vincent. Kiedy dojechaliśmy pod dom, zauważyłam że ogródek był bardzo ładnie urządzony, różne kwiaty, krzewy i drzewa. Gdy przekroczyliśmy próg domu Will do mnie powiedział.

-Witaj w domu.

Perełka Monet- Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz