Rozdział 1

416 10 3
                                    


Rok później

12 września 2019

Emily

Od rana miałam ściśnięty żołądek i nie było mowy bym przełknęła jakiekolwiek jedzenie. Właściwie od kilku dni nic nie jadłam ale było to spowodowane silnym stresem. Zamierzałam jednak zrobić dobrą minę do złej gry i nie dać po sobie poznać, że cokolwiek jest nie tak. Poprawiłam materiał granatowej spódnicy i użyłam perfum aby nikt z nauczycieli nie wyczuł ode mnie zapachu papierosów. Nikotyna była jedyną rzeczą jaką mój organizm był w stanie przyswoić w ostatnim czasie. Przekroczyłam próg szkoły i udałam się do swojej szafki by spakować potrzebne książki do torby. Był upalny wrześniowy dzień i zdecydowanie bardziej wolałam spędzić go nad jeziorem. Niestety druga klasa liceum była wyjątkowo wymagająca. A o opalaniu się i chłodzeniu w strumyku, które podczas wakacji towarzyszyło nam prawie codziennie mogłam stanowczo zapomnieć.

— Em! W samą porę. -usłyszałam znajomy głos. — Mam dobre wieści! -rzuciła radośnie Ivy pojawiając się przy mojej szafce. Uśmiechnęłam się promiennie widząc przyjaciółkę. Cieszyłam się, że jest.

— Co się stało? -spytałam witając się z czarnowłosą. W międzyczasie otworzyłam szafkę i zaczęłam chować zeszyty do torebki. Byłam ciekawa jakie informacje dziewczyna ma mi do przekazania.

— Rodzice znów wybywają na kilka dni. Postanowiłam zrobić dzisiaj małą imprezę. Możecie nawet zostać na noc. -ogłosiła rozpromieniona a mi ciężko było stwierdzić czy rzeczywiście ma dobry nastrój czy to tylko jedna z wielu masek jakie nosi. Rodzice Ivy często wyjeżdżali na delegację i wiedziałam, że dziewczyna czuła się wtedy bardzo samotna. Mimo, że często staraliśmy się dotrzymać jej towarzystwa problem był głębszy i wiedziałam o tym doskonale.

— Och to świetnie. -skłamałam by nie urazić przyjaciółki. Zależało mi aby utrzymać jej dobry nastrój jak najdłużej ale nie byłam przekonana czy imprezowanie w rocznice od...to po prostu nie był najlepszy pomysł. Nie chciałam jednak by Ivy po raz kolejny poczuła się samotna. Nie mogłam dopuścić by znowu się zapomniała. Moje rozmyślanie przerwało pojawienie się Olivera. Brunet posłał mi lekki uśmiech, który szybko odwzajemniłam. Ivy dostrzegając chłopaka od razu rzuciła mu się ostentacyjnie na szyję i zaczęła go namietnie całować.

— Tylko się nie połknijcie. -zażartowałam krzyżując ręce na piersi. Nigdy nie rozumiałam aż tak dobitnego okazywania sobie czułości publicznie. Jednak Ivy i Oliver byli moimi przyjaciółmi i nie miałam serca zwracać im uwagi. Wolałam obrócić sprawę w żart.

— Iv...wystarczy już. -przerwał po chwili brunet odsuwając się od czarnowłosej. Uśmiechnęłam się pod nosem widząc wymalowany grymas na twarzy przyjaciółki. Zamknęłam szafkę i oparłam się o nią plecami. Lekko zakręciło mi się w głowie. To pewnie dlatego, że nic nie zjadłam a po moim organizmie rozpływała się duża dawka nikotyny jaką dziś przyjęłam. Nigdy tak dużo nie paliłam. Jednak ostatni rok nie należał do najłatwiejszych i moje nawyki nieco uległy zmianie.

— Po prostu się za tobą stęskniłam. -prychnęła urażona dziewczyna. Wiedziałam dlaczego jej reakcja była przesadzona i nie zamierzałam się w to wtrącać. Wmawiałam sobie, że to nie ode mnie zależy czy ktoś udzieli jej odpowiedniej pomocy. Po prostu starałam się być dla niej jak najlepszą przyjaciółką jednak to nie zawsze było takie proste.

— Widzieliśmy się wczoraj. -odparł spokojnym tonem Oliver poprawiając marynarkę od szkolnego mundurka.

— Jak zwykle nic nie rozumiesz. -westchnęła poirytowana czarnowłosa. — Mam nadzieję, że nie masz dzisiaj zmiany w Miano? -spytała wyczekując odpowiedzi. Było mi coraz bardziej słabo lecz starałam się tego nie okazywać i skupić całkowicie na rozmowie przyjaciół. Jednak mój organizm nie chciał ze mną współpracować. Kręciło mi się w głowie a obraz przed oczami zaczął się rozmazywać. Poczułam przeszywający ból w dolnej części brzucha i w tym momencie wszystko stało się jedną wielką czarną plamą.

Forest of the damnedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz