Jednym z moich największych marzeń było posiadanie samochodu. Problem polegał na tym, że najpierw musiałabym posiadać prawo jazdy, a już tata mnie zapowiedział, że przed Nowym Rokiem nie ma szans. Poniekąd robiło to sens, bo szesnaste urodziny kończyłam pod koniec grudnia, ale i tak ubolewałam nad tym. Zazdrość mnie zżerała, gdy widziałam swoich znajomych ze szkoły za kierownicą. Apogeum jednak osiągnęło w momencie, gdy zobaczyłam tam Kaydena. Na dodatek w jego własnym samochodzie.
Siedziałam w salonie, grając na Nintendo, gdy pod oknem usłyszałam warkot silnika. Z ciekawości wyjrzałam przez okno i szczęka mi opadła do samej ziemi, gdy zobaczyłam, że Kayden wysiada z czarnego mercedesa, oczywiście od strony kierowcy. Na miejscu pasażera siedziała Jocelyn, która również po chwili wysiadła z pojazdu. Kilka minut później weszli do mieszkania z zakupami, a ja siedziałam niewzruszona.
— Kiedy masz przegląd? — zapytała, odkładając reklamówki na kuchenny blat.
— Jutro po tym rozpoczęciu pojadę — odparł, a ja zatrzymałam grę z wrażenia.
Pojadę? Myślałam, że się przesłyszałam. Z jakiegoś powodu nie mogłam tego przyjąć tego do wiadomości, że chłopak żyje moim wymarzonym życiem. Z prawem jazdy i własnym samochodem nie musiałabym nigdy więcej polegać na tacie, gdy potrzebowałam czegoś ze sklepu. A on? On już to miał. Kiedy chciał, wsiadał za kierownicę i jechał przed siebie. Wieczorem nawet dostałam propozycję, aby jechać z nim do sklepu, ale odmówiłam. To byłoby jedno z najbardziej niezręcznych momentów mojego życia.
Uroczystość rozpoczęcia roku szkolnego została zaplanowana na dziewiątą, a równo o ósmej nadal leżałam w łóżku. Nie miałam żadnej motywacji, aby się podnieść. Jedyne, za co mogłam lubić szkołę, to lekcje informatyki i matematyki. Zależało mi na dobrych ocenach z tych przedmiotów, bo miałam zamiar w przyszłości pracować w branży IT, tak samo jak tata. Poza tym nic mnie nie ciągnęło. Uważałam moją klasę za bandę idiotów, a Kayden idealnie do nich pasował.
W końcu wstałam, jęcząc przy tym jak staruszka. Podziękowałam sobie w duchu za to, że ubrania przygotowałam sobie dzień wcześniej. Umalowałam się od razu, pomijając usta, bo i tak musiałam zjeść cokolwiek przed wyjściem. Gdy na telefonie zobaczyłam, że jest już wpół do dziewiątej, biegiem znalazłam się w kuchni i zjadłam prędko serek waniliowy. Zdziwiłam się, gdy zobaczyłam siedzącego przy wyspie tatę. Popijał powoli kawę i przeglądał coś na telefonie. Odchrząknęłam, zwracając jego uwagę na siebie.
— Och, dzień dobry, kochanie — odparł, odstawiając kubek na bok.
— Dzień dobry, masz dzisiaj później do pracy?
— Nie, dlaczego pytasz?
— Bo jest już za piętnaście dziewiąta.
Tata otworzył oczy szerzej w przerażeniu i spojrzał na telefon. Gdy dotarło do niego, że nie żartowałam, wypił na szybko końcówkę kawy i ruszył do przedpokoju. Zachichotałam pod nosem, bo to nie był pierwszy raz, kiedy stracił rachubę czasu, czytając jakieś artykuły w internecie. Patrzyłam, jak w nerwach zawiązuje eleganckie buty, a po chwili rozejrzałam się dookoła i wzięłam do ręki klucze oraz telefon taty, żeby o nich nie zapomniał.
— Na którą macie to rozpoczęcie? — zapytał, zakładając marynarkę.
— Na dziewiątą — odparłam.
Tata wziął ode mnie rzeczy i schował do kieszeni.
— W takim razie pojedziesz z Kaydenem — stwierdził, wyjmując komórkę, po czym przyłożył ją do ucha i przytrzymał ramieniem.
— Nie podwieziesz mnie? — zapytałam z lekkim wyrzutem w głosie.
— I tak jestem już spóźniony, nie mogę tego bardziej przeciągnąć. A poza tym, przy okazji pokażesz mu, jak jechać i gdzie zaparkować — stwierdził, wziął swoją teczkę do ręki i wyszedł z mieszkania, rozmawiając z kimś przez telefon.
CZYTASZ
Fear Of The Water [+16] [ZAWIESZONE]
Teen FictionNa plaży w Nahant, Nancy stworzyła jedno z ostatnich, ale najpiękniejszych wspomnień. Po przeprowadzce do Dorchester, każdego dnia marzyła o tym, aby zobaczyć się ze swoim przyjacielem. W końcu, po dziesięciu latach, jej prośby zostały wysłuchane. M...