————⚜︎⚜︎————
{ 1 }Słone, przytłaczające łzy bólu i rozpaczy, kapały na mój zeszyt zapełniony słowami, będącymi niczym więcej, niż zwykłym zadaniem domowym. Policzki przepełniał wstyd i rozżalenie, co skutkowało brzydką, buraczaną twarzą. Jakaś rozległa się znikąd, ogłuszająca cisza w uszach, doprowadziła głowę do mocnego, pulsującego bólu, a wypukłe usta aż prosiły się aby je boleśnie ugryźć.
—— A więc? Co to ma być? —— Pytała wrednie nauczycielka, poprawiając okrągłe okulary zsuwające jej się na krzywy, duży nos.
—— Moja własna interpretacja zadania domowego. —— Wydusiłem cicho, pociągając nosem i sięgnąłem z kieszeni chusteczkę, czując napływające z nozdrzy gile, desperacko chcące wydostać się na świat zewnętrzny.
—— Twoja własna interpretacja?... —— Kobieta postanowiła zaśmiać się ze mnie na całą klasę i przeszła swobodnie na podest, po czym oparła sobie dłonie na biodrach. —— W takim razie za “twoją” własną interpretację, która nijak ma się do tego co wam zadałam, cała klasa pisze dzisiaj kartkówkę! —— Wydarła się na całe gardło, swoim ochrypłym, przestarzałym głosem.
Moje nogi zaczęły samowolnie trząść się, kiedy rówieśnicy szeptali coś pod nosem, i zaczynali obrzucać mnie kulkami z kartek papieru. Nauczycielka nie reagując, z uśmiechem na twarzy kazała nam wyciągnąć puste kartki i się na nich podpisać, co przyczyniło się jeszcze bardziej do pogorszenia mojej i tak już marnie wyglądającej sytuacji z rówieśnikami, którzy mnie nienawidzili.
Po skończonych zajęciach, kiedy wyszedłem z sali ze spuszczoną głową, w nadziei, że szybko uda mi się opuścić znienawidzoną szkołę, ktoś szturchnął mnie w ramię tak mocno, że jak skończony kretyn zderzyłem się z twardą podłogą.
Zaraz po tym wstałem by już po raz drugi tego dnia, wysmarkać nos, i poprawiłem, delikatnie opadające na czoło, jasne włosy, starając się w miarę szybko ogarnąć i zapomnieć o niemiłym incydencie, którego się spodziewałem.
Udało mi się wyjść ze szkoły, i bezpiecznie dojść na piechotę do mojego domu, znajdującego się dwa kilometry dalej od piekła do którego uczęszczałem.
—— Hej mamo! —— Zawołałem doniośle, znajdując się już na własnym korytarzu, gdzie ściągałem z siebie ulubione, czarno białe trampki.
Nikt się nie odzywał, dlatego rzuciłem plecak gdzieś w kąt pomieszczenia i czmychnąłem do kuchni, z nadzieją, że jest tam moja rodzicielka.
—— Cześć kochanie. —— Powiedziała moja matka, utwierdzając moje domysły w przekonaniu, że jednak jest dzisiaj w domu, i podeszła do mnie, by przytulić mnie do siebie. —— Wiesz, że nie lubię krzyczeć. —— Dodała miło i wróciła do nakładania mi obiadu.
CZYTASZ
⛓︎ ONE - SHOT ⛓︎ || JIKOOK
Fanfiction----⚜︎⚜︎---- Zbiór różnych historii, poświęcony Jikookowi, składających się z dwóch rozdziałów dla jednego shota 🥰 ☆ - W trakcie (shoty i ich części, wstawiane będą w zależności od czasu i weny) ☆ - 18+ ☆ - Zdjęcia pochodzą z Pinterest. ☆ - Nie p...