ZAKON MIŁOŚCI - CZĘŚĆ PIERWSZA

68 6 15
                                    

————⚜︎⚜︎————

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

————⚜︎⚜︎————

{ 1 }

Niezwykle biała koloratka coraz to mocniej naciskała na moją grdykę sprawiając, że szyja robiła się czerwona i zaczęła mnie okropnie swędzieć. Odchrząknąłem delikatnie, i umiejscowiłem za nią palce, aby trochę odciągnąć materiał od skóry. Spojrzałem po innych uczniach, aby dostrzec, że nikt na szczęście nie zwracał uwagi na to jak trochę się dusiłem, dlatego wyciągnąłem zapinkę, tym samym dając przestrzeń mojej szyi. Wziąłem kilka głębszych oddechów, i mocniej zacisnąłem palce na połyskującym drewnie jednego ze stojących przede mną długich siedzeń, czując jak całe moje ciało zaczyna oblewać się potem. Zdecydowanie miałem gorączkę, ale przez własną głupotę postanowiłem udać się na dzisiejszą poranną mszę. Należałem do osób, które nie dawały sobie odpoczynku, nawet jeśli ich stan zdrowia tego wymagał, ponieważ nie chciałem opuszczać żadnych spotkań z Bogiem.

—— Amen. —— Przez jeden z kościelnych mikrofonów, rozległ się gruby, potężny głos jednego z księży, który właśnie zakończył mszę.

Wszyscy zebrani tam opadliśmy na kolana, kiedy zaczęła rozbrzmiewać jedna z pieśni, połączyliśmy ze sobą palce u obu rąk, a nasze głowy powędrowały w dół, abyśmy mogli modlić się jeszcze o własne potrzeby. Moją intencją na tamten dzień, był szybki powrót do zdrowia i lepsze samopoczucie na resztę dni.

Posiedziałem w kościele jeszcze przez chwilę, kiedy miejsce opustoszało i wpatrywałem się w ogromny obraz Jezusa przybitego do krzyża.

—— Daj mi siły Boże, abym mógł w spokoju przyswajać wiedzę, którą mnie obdarowujesz. —— Przymknąłem oczy, i spuściłem lekko głowę.

Uwielbiałem tę ciszę, kiedy po moich prośbach, mogłem usłyszeć tylko głos mojego pana zapewniającego mnie, że wszystko będzie dobrze.

Po moim ulubionym, samotnym spotkaniu z nim, wstałem i ukłoniłem się jeszcze przed krzyżem po czym pomaszerowałem w stronę sali jadalnej na zasłużone śniadanie. 

W samym zakonie było nas naprawdę sporo, dlatego sala należała do dosyć dużych. Były w niej długie, ciągnące się od początku, aż do samego końca pomieszczenia, ciemno drewniane stoły i przystawione do nich ławy bez oparcia. Ze względu na wielkość miejsca, codziennie zasiadałem obok innych osób. I tak też było tego dnia, gdyż usiadłem na obojętnym, wolnym miejscu gdzie każda porcja śniadania czekała już na ucznia.

—— Niech wam Bóg pobłogosławi. —— Jeden z mych przyjaciół przemówił rysując sobie na czole znak krzyża, więc i my zrobiliśmy to samo, po czym zabraliśmy się do zajadania jajecznicy z chlebem.

⛓︎ ONE - SHOT ⛓︎ || JIKOOK Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz