————⚜︎⚜︎————
{ 2 }
Następny dzień zaczął się wyśmienicie, i byłby taki do końca, gdyby nie fakt, że zostawiłem Jungkooka na porannym śniadaniu, kiedy zjadłem swoją porcję trochę szybciej, aby udać się do toalety, a potem poszedłem już sam wykonywać planowane czynności.
Nastał czas zajęć z proboszczem Kimem, które odbywały się w kościele i dotyczyły szerszego pojęcia wybranych fragmentów Pisma Świętego. Tradycyjnie siedziałem w pierwszych ławkach i tylko rozglądałem się zestresowany, w obawie o mojego współlokatora, który jeszcze się nie zjawił.
Serce zabiło mi szybciej, kiedy ksiądz Kim wparował do kościoła, sprawiając, że w pomieszczeniu zapanowała ogłuszająca cisza, a Jungkooka wciąż nie było na zajęciach. Byłem na siebie zły, że wcześniej nie ostrzegłem go, jak bardzo proboszcz Kim nie lubi spóźniania się.
Minęły pierwsze dziesięć minut zajęć, podczas których wciąż, tym razem nerwowo oglądałem się za siebie, i kiedy zacząłem próbować odpowiedzieć sobie na pytania, dotyczące tego, dlaczego chłopak się spóźnił, do kościoła wbiegł zdyszany Jungkook i stanął przed ołtarzem, gdzie swoją lekcję głosił proboszcz Kim.
—— Szczęść… —— Mówił między łapaniem głębokich oddechów i przez chwilę trzymał się za kolana. —— Boże, proboszczu… Przepraszam za moje niepoprawne spóźnienie się. —— Dokończył przełykając ciężko ślinę i kiedy zabrał z kolan swoje dłonie, ja dopiero wtedy dostrzegłem, że ma on całe kolana w błocie i co najgorsze ziemia pobrudziła również kawałek dolnej części jego koszuli.
Złapałem się za czoło i przymknąłem oczy, wiedząc jak to się dla niego skończy. Zacząłem się za niego modlić.
—— Jeon Jungkook! —— Proboszcz uniósł niezadowolenie głos i zszedł niżej. —— Przychodzisz do domu Jezusa Chrystusa, wyglądając jak nędzarz!? Jak ci nie wstyd chłopcze!? —— Pytał krzycząc prosto w twarz chłopaka.
Pragnąłem coś począć, jednak nie mogłem. Wiedziałem, że Bóg jest z nim i mu pomoże przetrwać te zasłużone wyzwiska i kary wymierzone w jego stronę.
—— Przepraszam. —— Czarnowłosy spuścił głowę w dół, a ksiądz szarpnął go za koszulę i postanowił opuścić kościół wraz z chłopakiem, uprzedzając nas jeszcze, że zajęcia na dziś dobiegły końca.
Wróciłem do swojego pokoju i poluzowałem koloratkę, przełykając z trudem ślinę, kiedy wyobraziłem sobie, że plecy chłopaka znów będą wymagać mojej pomocy, choć i tak stare rany zamieniły się dopiero co w siniaki. Wyciągnąłem więc z szafy mój różaniec z dużym krzyżem oraz przybitym do niego Jezusem, po czym klęknąłem przed łóżkiem chłopaka i połączyłem ze sobą dłonie, aby zacząć odmawiać w jego intencji różaniec.
CZYTASZ
⛓︎ ONE - SHOT ⛓︎ || JIKOOK
Fanfic----⚜︎⚜︎---- Zbiór różnych historii, poświęcony Jikookowi, składających się z dwóch rozdziałów dla jednego shota 🥰 ☆ - W trakcie (shoty i ich części, wstawiane będą w zależności od czasu i weny) ☆ - 18+ ☆ - Zdjęcia pochodzą z Pinterest. ☆ - Nie p...