Rozdział 5: Nieoczekiwane Wydarzenia

129 5 7
                                    


Tydzień po turnieju sportowym Max wciąż odczuwał euforię związaną z jego sukcesami, ale wiedział, że kolejne wyzwania czekają tuż za rogiem. Pewnego dnia, gdy siedział w swoim pokoju, rozmyślając o przyszłości, do drzwi zapukał PJ.

-Max, słyszałeś o imprezie w rezydencji Gamma Mu Mu?- zapytał PJ z ekscytacją w głosie.

Max spojrzał na przyjaciela z zaskoczeniem.

-Nie, co się dzieje?- odpowiedział Max, podnosząc się z krzesła.

PJ wszedł do pokoju i usiadł na łóżku.

-Podobno organizują wielką imprezę integracyjną dla wszystkich kandydatów i obecnych członków. To świetna okazja, żeby lepiej poznać wszystkich i pokazać się z dobrej strony.- wyjaśnił PJ.

Max poczuł mieszankę podekscytowania i niepokoju. Wiedział, że Bradley będzie tam i prawdopodobnie zrobi wszystko, aby utrudnić mu życie, ale również dostrzegł w tym szansę na zbliżenie się do innych członków stowarzyszenia.

-Brzmi interesująco. Myślisz, że powinniśmy iść?- zapytał Max, patrząc na PJ.

PJ uśmiechnął się szeroko.
-Oczywiście! To świetna okazja, żeby pokazać, że potrafimy się bawić. Poza tym, może uda nam się przekonać niektórych, że jesteś odpowiednim kandydatem do Gamma Mu Mu.- odpowiedział PJ.

Max zgodził się, a tego samego wieczoru wraz z PJ, Bobby'm i Roxanne, ruszyli w kierunku rezydencji Gamma Mu Mu. Gdy dotarli na miejsce, byli pod wrażeniem rozmachu imprezy. Ogród był ozdobiony kolorowymi światłami, a muzyka rozbrzmiewała w powietrzu. Wszędzie widać było grupki rozmawiających i śmiejących się studentów.

Max czuł się trochę nieswojo, ale postanowił, że nie pozwoli, aby cokolwiek go zniechęciło. Przy wejściu spotkał Bradleya, który patrzył na niego z wyraźnym zadowoleniem.

-Max, miło cię widzieć. Cieszę się, że zdecydowałeś się przyjść.- powiedział Bradley z lekkim uśmiechem, który jednak nie dotarł do jego oczu.

Max poczuł chłód w jego głosie, ale uśmiechnął się i odpowiedział:

-Dzięki za zaproszenie, Bradley. Mam nadzieję, że to będzie udany wieczór.-

Bradley skinął głową i oddalił się, zostawiając Maxa i jego przyjaciół samych. PJ, Bobby i Roxanne szybko wmieszali się w tłum, rozmawiając z innymi uczestnikami imprezy. Max zauważył, że Bradley rozmawia z kilkoma członkami stowarzyszenia, a jego oczy co jakiś czas zerkały w jego stronę.

Wieczór mijał, a Max starał się nawiązywać rozmowy z różnymi osobami. Ku jego zaskoczeniu, wiele z nich okazało się bardzo przyjaznych i otwartych na nowe znajomości. Była to dla niego szansa, aby pokazać się z dobrej strony i zdobyć sympatię innych.

Nagle, kiedy Max stał przy barze, popijając napój, podeszła do niego młoda kobieta o krótkich, jasnych włosach i z szerokim uśmiechem na twarzy.

-Cześć, jestem Claire. Słyszałam o tobie trochę od innych. Podobno nieźle radzisz sobie w wyzwaniach.- powiedziała, wyciągając rękę.

Max uśmiechnął się, ściskając jej dłoń.

-Miło mi cię poznać, Claire. Tak, staram się jak mogę.- odpowiedział, czując, że Claire jest naprawdę zainteresowana rozmową.

Zaczęli rozmawiać o różnych rzeczach takich jak: studia, hobby, planach na przyszłość. Max czuł, że Claire jest osobą, która naprawdę go rozumie. Była otwarta, serdeczna i miała wyjątkowe poczucie humoru.

W pewnym momencie rozmowy, Claire zniżyła głos i spojrzała na Maxa poważnie.

-Wiesz, Bradley może wydawać się trudnym człowiekiem, ale tak naprawdę ma dobre serce. Jego metody są surowe, ale zależy mu na tym, aby stowarzyszenie było silne." - powiedziała, patrząc mu w oczy.

Mój kochany rywalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz