Ponad dwa tygodnie temu wyszłam ze szpitala a dzisiaj był pierwszy dzień września czyli pierwszy dzień w nowej szkolę nie denerwowałam się jakoś za bardzo bo i tak na wszystko będe miała wyjebane jak zwykle.
Wstałam z łóżka i podeszłam do swojej Szfy skąd wyciągnełam swój mundurek i opaskę poszłam do łazięki by się przebrać a następnie wziełam grzebyk by zrobić sobie jakąś ładną fryzurę.
Zeszłam na dół na śniadanie gdzie przy stole zobaczyłam tylko Camerona.
- Jak się spało Auri?- Zapytał mnie chłopak
- Tak sobie. - Odpowiedziałam.
- Gotowa na pierwszy dzień w nowej szkolę? - Zapytał mężczyzna wchodząc do kuchni.
- Można tak powiedzieć.- Powiedziałam przełykając kawałek kanapki.
- Będzie dobrze na pewno szybko znajdziesz jakieś koleżanki.- Powiedział uśmiechając się do mnie szkoda że ten mężczyzna związał się z moją matką zasługuje na kogoś lepszego niż na tą wiedźme.
Zdziwiłam się że mama nadal nie zeszła do kuchni a wydawało mi się że była przecież w domu bo słyszałam jakieś głosy w ich pokoju.
- A mama gdzie? - Zapytałam na co mężczyzna odrazu przeniósł na mnie wzrok i widziałam w nim zdenerwowanie.
- Ee...Yyy no ten tylko się nie denerwuj. - Powiedział na co ja zmarszczyłam brwi.
- Twoja mama szuka u siebie w szafie sukienki którą miała byś ubrać na balet. - Jaki kurwa balet ją chyba pogrzało do końca nie będe żadną baletnicą miałam zamiar zgłosić się do drużyny chiliderskiej.
- Ale ja nie chcę być baletnicą.
Mężczyzna tylko westkną .
- Wiem dla tego próbowałem jej to wybić z głowy ale jak twoja matka się na coś uprze to nie przemówi się jej.
Oj coś o tym dobrze wiedziałam.
Po śniadaniu wstała i poszłam do garażu a następnie wsiadłam do auta brata na którego czekałam z pięć minut.
Nastęonie wyjechaliśmy z garażu i jechaliśmy prosto potem skręciliśmy w prawo a potem w lewo.
Jak już Cameron zaparkował na parkingu wysiadłam z auta i ruszyłam w stronę szkoły gdzie oczywiście było pełno osób modliłam się tylko by na kogoś nie wpaść.
Nadzieja matką głupich.
Weszłam do szkoły i odrazy skierowałam się do sekretariatu by odebrać wszytskie książki i plan zajęć.
W sekretariacie pani była bardzo miła wszystko mi objasniła ale pewnie dużo z tych nauczycieli było miłych bo pieniędzy pewnie tyle zarabiali.
Książek było bardzo dużo a ponieważ niosłam je w rękach bo nie miałam gdzie nawet wsadzić ich do torby nie widziałam drogi i nagle potknęłam się o kogoś i upadłam.
Gorzej być nie mogło.
A tak właściwie to mogło być.
Odrazu zaczełam zbierać swoje rzeczy popatrzyłam się w góre by zobaczyć o kogo się potknęłam wydawało mi się że kiedyś go widziałam ale nie byłam pewna dokładnie gdzie.
- Jak łazisz. - Powiedział chłopak patrząc się na mnie a następnie zaczął odchodzić.
- Spierdalaj.- Powiedzialam ale nie zbyt cicho ponieważ chłopak po moich słowach obrócił się w moją stronę.
- Coś ty powiedziała. - Powiedział już wkurzony.
- A co nie dość że głupi to głuchy. - Sama nie wiem czemu ale na mojej twarzy ponawił się drwiący uśmiech.
Chłopak już wkurwiony zaczął do mnie lodchodzić myślał że się go bałam jak tak to się gróbo myli
- Wiesz kim ja jestem? - Zapytał.
- Chłopakiem z małym IQ głuchy na dodatek jakos nie wiedzę w tym jakiś specjalności.
Chłopak nagle nie wiem z nikąt się pojawił i przycisnął mnie do ściany.
- Widzę kochanie że odważna jesteś. - Powiedział po czym dostał odemnie butem w krocze nikt nie ma mnie prawa tak nazywać jedyną osobą która tak mogła na mnie mówić to był mój kochany tata.
Chłopak się zgiął i już widziałam furię w jego oczach pierwszy dzień w szkole a ja już będe się z kimś biła zajebiście.
Chłopak do mnie podszedł po czym złapał mnie jedną ręką za nadgarstek a drugą podniósł już byłam gotowa by poczuć ból ale nic takiego się nie wydarzyło popatrzyła na jego ręka ten ją opuścił.
Nadgarstek też mi puścił ale zobaczyłam na nim ślad i na dodatek zaczął strasznie boleć.
Chłopak mnie wywinął ale szepnął mi słowa do ucha.
- Ciesz się maleńka że dziewczyn nie bije ale jak jeszcze raz mnie wyprowadzisz z równowagi to nie ręcze za siebie.
Chłopak już całkowicie odszedł a do mnie podbiegły jakieś dwie dziewczyny.
- Ty jesteś nowa? - Zaoytała blondynka.
- Tak.
- O to świetnie widać pamiętaj że nigdy nie narażaj się Olivierowi bo ona ma wszędzie kontakty i jeden telefon i ze szkoły byś wyleciała.
- Ale za to ja tam jej zazdroszczę. - Powiedziała drugą dziewczyna o czarnych włosach.
- A teraz kim on takim jest że wszyscy się go boją? - Zapytałam zaciekawiona mając nadzieję że któras z nich mi odpowie.
- Olivier jest najładniejszym chłopakiem w szkole ale za to nie bezpiecznym wszystkie dziewczyny na niego a on to wykorzystuje.
- Aż tak na niego lecą ja bym mu pomazała co o nim myśle.
- Aż tak na niego lecą że przeleciał już wszystkie dziewczyny z tej szkoły.
- Prawie wszystkie - dodałam - was też przeleciał?
- Tak - odpowiedziała krótko dziewczyna.
- To ty będziesz następna.
Aż gęsią skórkę dostałam ją i on no chyba w pieklę.
- O nie nie ja nawet się do niego zbliżać nie będe.
- Ale Olivier...- Dziewczyna nie dokończyła bo ja jej przerwałam.
- Czekaj czekaj Olivier ten król wyścigów?
- O skąd wiedziałaś że się ściga skoro tu nowa jesteś.
O nie to jest ten chłopak co odwoził mnie do domu oby się tylko nie zoriętował.
- A tak kiedyś przez przypadek usłyszałam.
- Ej a ty nie jesteś tą dziewczyną co Olivier zawiuzł do domu?
A ona skąd o tym wiedziała zaraz okaże się że pół szkoły będzie mnie obgadywać.
- Chyba tak a skąd wiesz?
- Bo ludzie robili zdjęcia i potem wrzucali na grópę naszą.
- O Jezu czyli dużo osób o tym wie?
- No i to sporo cały czas ktoś podchkdził do Oliviera i się o ciebie wypytywał a ten nic nie odpowiadał poprostu to ignorował.
Może już nikt nie pamięta a przede wszystkim on.
- A i powiedz jak się siedziało u niego na rękach? - Sama wsumie nie pamiętam byłam ledwo trzeźwa.
- A nie wiem nie pamiętam prawie nic z tamtego wieczoru.
- Aa to szkoda ale i tak ci zazdroszczę.
- A i nazywam się Olivia a ta druga to dominica.
- Aurora - powoedziałam.
A następnie usłyszałam głos dzwonka weszłam do kalasy razem z dziewczynami bo okazało się że mamy razem lekcje.
CZYTASZ
between the stars
Novela JuvenilSiedemnastoletnia Aurora Davis razem z matką przeprowadza się do Londynu do swojego ojczyma i przyszywanego brata który nie za bardzo pała do niej sympatią.Ale już pierwszego dnia w szkole wpada na popularnego chłopaka którego kocha pół dziewczyn w...