rozdział 4 pierwszy nie zapomniany dzień

23 2 0
                                    

Ponad dwa tygodnie temu wyszłam ze szpitala a dzisiaj był pierwszy dzień września czyli pierwszy dzień w nowej szkolę nie denerwowałam się jakoś za bardzo bo i tak na wszystko będe miała wyjebane jak zwykle.

Wstałam z łóżka i podeszłam do swojej Szfy skąd wyciągnełam swój mundurek i opaskę poszłam do łazięki by się przebrać a następnie wziełam grzebyk by zrobić sobie jakąś ładną fryzurę.

Zeszłam na dół na śniadanie gdzie przy stole zobaczyłam tylko Camerona.

- Jak się spało Auri?- Zapytał mnie chłopak

- Tak sobie. - Odpowiedziałam.

- Gotowa na pierwszy dzień w nowej szkolę? - Zapytał mężczyzna wchodząc do kuchni.

- Można tak powiedzieć.- Powiedziałam przełykając kawałek kanapki.

- Będzie dobrze na pewno szybko znajdziesz jakieś koleżanki.- Powiedział uśmiechając się do mnie szkoda że ten mężczyzna związał się z moją matką zasługuje na kogoś lepszego niż na tą wiedźme.

Zdziwiłam się że mama nadal nie zeszła do kuchni a wydawało mi się że była przecież w domu bo słyszałam jakieś głosy w ich pokoju.

- A mama gdzie? - Zapytałam na co mężczyzna odrazu przeniósł na mnie wzrok i widziałam w nim zdenerwowanie.

- Ee...Yyy no ten tylko się nie denerwuj. - Powiedział na co ja zmarszczyłam brwi.

- Twoja mama szuka u siebie w szafie sukienki którą miała byś ubrać na balet. - Jaki kurwa balet ją chyba pogrzało do końca nie będe żadną baletnicą miałam zamiar zgłosić się do drużyny chiliderskiej.

- Ale ja nie chcę być baletnicą.

Mężczyzna tylko westkną .

- Wiem dla tego próbowałem jej to wybić z głowy ale jak twoja matka się na coś uprze to nie przemówi się jej.

Oj coś o tym dobrze wiedziałam.

Po śniadaniu wstała i poszłam do garażu a następnie wsiadłam do auta brata na którego czekałam z pięć minut.

Nastęonie wyjechaliśmy z garażu i jechaliśmy prosto potem skręciliśmy w prawo a potem w lewo.

Jak już Cameron zaparkował na parkingu wysiadłam z auta i ruszyłam w stronę szkoły gdzie oczywiście było pełno osób modliłam się tylko by na kogoś nie wpaść.

Nadzieja matką głupich.

Weszłam do szkoły i odrazy skierowałam się do sekretariatu by odebrać wszytskie książki i plan zajęć.

W sekretariacie pani była bardzo miła wszystko mi objasniła ale pewnie dużo z tych nauczycieli było miłych bo pieniędzy pewnie tyle zarabiali.

Książek było bardzo dużo a ponieważ niosłam je w rękach bo nie miałam gdzie nawet wsadzić ich do torby nie widziałam drogi i nagle potknęłam się o kogoś i upadłam.

Gorzej być nie mogło.

A tak właściwie to mogło być.

Odrazu zaczełam zbierać swoje rzeczy popatrzyłam się w góre by zobaczyć o kogo się potknęłam wydawało mi się że kiedyś go widziałam ale nie byłam pewna dokładnie gdzie.

- Jak łazisz. - Powiedział chłopak patrząc się na mnie a następnie zaczął odchodzić.

- Spierdalaj.- Powiedzialam ale nie zbyt cicho ponieważ chłopak po moich słowach obrócił się w moją stronę.

- Coś ty powiedziała. - Powiedział już wkurzony.

- A co nie dość że głupi to głuchy. - Sama nie wiem czemu ale na mojej twarzy ponawił się drwiący uśmiech.

Chłopak już wkurwiony zaczął do mnie lodchodzić myślał że się go bałam jak tak to się gróbo myli

- Wiesz kim ja jestem? - Zapytał.

- Chłopakiem z małym IQ głuchy na dodatek jakos nie wiedzę w tym jakiś specjalności.

Chłopak nagle nie wiem z nikąt się pojawił i przycisnął mnie do ściany.

- Widzę kochanie że odważna jesteś. - Powiedział po czym dostał odemnie butem w krocze nikt nie ma mnie prawa tak nazywać jedyną osobą która tak mogła na mnie mówić to był mój kochany tata.

Chłopak się zgiął i już widziałam furię w jego oczach pierwszy dzień w szkole a ja już będe się z kimś biła zajebiście.

Chłopak do mnie podszedł po czym złapał mnie jedną ręką za nadgarstek a drugą podniósł już byłam gotowa by poczuć ból ale nic takiego się nie wydarzyło popatrzyła na jego ręka ten ją opuścił.

Nadgarstek też mi puścił ale zobaczyłam na nim ślad i na dodatek zaczął strasznie boleć.

Chłopak mnie wywinął ale szepnął mi słowa do ucha.

- Ciesz się maleńka że dziewczyn nie bije ale jak jeszcze raz mnie wyprowadzisz z równowagi to nie ręcze za siebie.

Chłopak już całkowicie odszedł a do mnie podbiegły jakieś dwie dziewczyny.

- Ty jesteś nowa? - Zaoytała blondynka.

- Tak.

- O to świetnie widać pamiętaj że nigdy nie narażaj się Olivierowi bo ona ma wszędzie kontakty i jeden telefon i ze szkoły byś wyleciała.

- Ale za to ja tam jej zazdroszczę. - Powiedziała drugą dziewczyna o czarnych włosach.

- A teraz kim on takim jest że wszyscy się go boją? - Zapytałam zaciekawiona mając nadzieję że któras z nich mi odpowie.

- Olivier jest najładniejszym chłopakiem w szkole ale za to nie bezpiecznym wszystkie dziewczyny na niego a on to wykorzystuje.

- Aż tak na niego lecą ja bym mu pomazała co o nim myśle.

- Aż tak na niego lecą że przeleciał już wszystkie dziewczyny z tej szkoły.

- Prawie wszystkie - dodałam - was też przeleciał?

- Tak - odpowiedziała krótko dziewczyna.

- To ty będziesz następna.

Aż gęsią skórkę dostałam ją i on no chyba w pieklę.

- O nie nie ja nawet się do niego zbliżać nie będe.

- Ale Olivier...- Dziewczyna nie dokończyła bo ja jej przerwałam.

- Czekaj czekaj Olivier ten król wyścigów?

- O skąd wiedziałaś że się ściga skoro tu nowa jesteś.

O nie to jest ten chłopak co odwoził mnie do domu oby się tylko nie zoriętował.

- A tak kiedyś przez przypadek usłyszałam.

- Ej a ty nie jesteś tą dziewczyną co Olivier zawiuzł do domu?

A ona skąd o tym wiedziała zaraz okaże się że pół szkoły będzie mnie obgadywać.

- Chyba tak a skąd wiesz?

- Bo ludzie robili zdjęcia i potem wrzucali na grópę naszą.

- O Jezu czyli dużo osób o tym wie?

- No i to sporo cały czas ktoś podchkdził do Oliviera i się o ciebie wypytywał a ten nic nie odpowiadał poprostu to ignorował.

Może już nikt nie pamięta a przede wszystkim on.

- A i powiedz jak się siedziało u niego na rękach? - Sama wsumie nie pamiętam byłam ledwo trzeźwa.

- A nie wiem nie pamiętam prawie nic z tamtego wieczoru.

- Aa to szkoda ale i tak ci zazdroszczę.

- A i nazywam się Olivia a ta druga to dominica.

- Aurora - powoedziałam.

A następnie usłyszałam głos dzwonka weszłam do kalasy razem z dziewczynami bo okazało się że mamy razem lekcje.





between the starsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz