Rozdział 1

46 3 4
                                    

Zachęcam do zostawienia głosu!

-----

Kaylie

To już dziś. -pomyślałam- To dzisiaj muszę pokonać moją największą rywalkę Victorię Wilson.

Weszłam do autokaru, który miał nas zawieść na zawody.

-Hejka. Gotowa?-zapytałam Gaby i usiadłam obok niej na siedzeniu.

-Hej, tak ale trochę się boję, że nie wyjdzie mi ten skok do szpagatu.-miała zwieszoną głowę.

Takie zachowanie nie było do niej podobne. Gabriella Wright to była najbardziej żywa osoba jaką znałam, zawsze uśmiechnięta i pewna siebie.
-Coś się stało? Jakaś niemrawa jesteś.

-Po prostu się stresuję.

-Dziewczyno, rozniesiesz system. Widziałam twój układ, jest naprawdę profesjonalny.

-Dzięki, ale to nic w porównaniu z twoim.

Uwielbiałam jeździć na zawody i chodzić na zajęcia, zawsze była tam przyjemna atmosfera. Miałam duże wsparcie u nauczycieli jak i u rodziny. Kochałam taniec całym sercem i to on pozwalał mi wyrzucić z siebie emocje jakie mi towarzyszyły danego dnia.

Właśnie podjechaliśmy pod halę gdzie miały się odbyć zawody. W tym roku szczęśliwie się złożyło, że odbywały się one w Anglii, czyli tam gdzie mieszkałam. Walczyłyśmy przeciwko Stanom Zjednoczonym. Poszłyśmy się rozgrzać i przebrać w nasze stroje. Szłam z dziewczynami aż nagle ktoś z impetem na mnie wpadł.

-Uważaj jak chodzisz! Nie jesteś tu sama! -krzyknął do mnie jakiś ciemnowłosy chłopak.

-Przecież to ty na mnie wpadłeś!-odkrzyknęłam.

-Jakbyś nie szła środkiem korytarza to...-zatrzymał swój słowotok i przyglądał mi się przez chwilę- To ty jesteś tą sławną Kaylie?

-Skąd mnie znasz?-byłam naprawdę zdenerwowana zawodami i nie chciałam z nim więcej gadać, ale to pytanie mnie zaskoczyło, więc zamierzałam wyciągnąć od niego co o mnie wie.

-Moja siostra ma na twoim punkcie jakąś wielką obsesję. Ćwiczy do każdego twojego filmiku. Jej marzeniem jest cię poznać.-odpowiedział mi i to nawet bardzo szczegółowo jak dla nieznajomej (chociaż już mnie trochę znał)-Mogłabyś dać mi swój numer telefonu? Chciałbym żebyś zobaczyła się z moją siostrą, jeśli to oczywiście nie problem.-uśmiechnął się kpiąco.

Zamurowało mnie bo szczerze mówiąc takiego pytania się nie spodziewałam. Uśmiechnęłam się sztucznie. Mimo wszystko podyktowałam mu ciąg liczb, które były numerem mojego telefonu. Nie wiem co mną wtedy kierowało, żeby dać nieznajomemu swój numer.

-Jakbyś nie wiedziała jak zapisać to mam na imię Aiden.- kojarzyłam skądś to imię, postanowiłam, że zapytam później Gaby, ta dziewczyna wszystkich znała.

-Kaylie! Chodź!- zawołała po mnie pani Rozalia, która była naszą trenerką.

-Sory, muszę iść na rozgrzewkę.-rzuciłam do Aidena i odeszłam.

Po rozgrzewce nasza trenerka życzyła nam połamania nóg. Widać po niej, że jest bardzo zaangażowana w swoją pracę. Wyszłyśmy z szatni i poszłyśmy na miejsca.

Aiden

-Połamania nóg, kochanie.-dałem jej przelotnie buziaka w policzek.

-Chyba dziękuję? To wiadome, że wygram i po innych nie będzie nawet śladu w tym rankingu. Tylko ja i moja największa liczba punktów.-Victoria była bardzo pewną siebie dziewczyną, szczerze mówiąc aż za bardzo.

-Wiadomo, jak zawsze.- mruknąłem.

Widziałem, że Victoria ma zwycięstwo w kieszeni dzięki jej ojcu. Nie chcę jej obrażać ale na tych zawodach było dużo bardziej utalentowanych dziewczyn niż Vica, chociażby ta Kaylie. Wracając do Kaylie, naprawdę nie wiem co mi strzeliło do głowy żeby pytać ją o numer, przecież i tak mi się on nie przyda a Amelia może zdobyć go sobie sama. No cóż najwyżej usunę go po tych zawodach, na których utknąłem przez Victorię. Zaszantażowała mnie żebym tu przyszedł bo inaczej wrzuci filmik na Instagrama jak mylę moją drużynę z przeciwną, nikt tego nie widział, bo było to na treningu. Ale na moje nieszczęście Vice wtedy odwołali lekcję i poszła ze mną. Żenada, no ale nie mogę stracić swojej reputacji.

-Hej, a tobie co? Masz trzymać kciuki. Teraz liczę się dla ciebie tylko ja i tylko ja jestem w centrum twojej uwagi.- Vica była pewna siebie ale jeszcze bardziej była chamska.

-Kwiatuszku, nie rządź mi, proszę.-groźnie spojrzałem jej głęboko w oczy, ona swoje zmrużyła i odwróciła się na pięcie żeby pobiec do swoich równie głupich koleżaneczek.

Byłem z Victorią tylko dla tego, że jej ojciec obiecał załatwić mojemu bratu miejsce w studio, więc Oliver zamiast mnie wybrał swój zespół i teraz razem nagrywają tam piosenki, a Victoria pławi się w blasku mojej popularności. Wszyscy są zadowoleni tylko nie ja. Jakbym miał wybrać nie chciałbym być sławny, chciałbym mieć kochającego starszego brata, który nie spogląda na ciebie jak na przedmiot, który można wykorzystać do swoich celów. Dlatego ja nie chcę być takim starszym bratem jakim był dla mnie Oliver. Staram troszczyć się o Amelię i wspierać ją w jej sukcesach, to dla niej wziąłem numer od Kaylie Morton, normalnie bym się do niej nie odezwał bo nie jest w moim typie. Kaylie nie wydaje się sławna ale prowadzi kanał na Youtubie, gdzie wrzuca filmiki o poprawnym rozciąganiu i robieniu figur (czy Bóg wie jak to się nazywa w tym ich slangu).

Teraz sobie bezczynnie posiedzę i będę udawał, że kibicuje Vice.

Taniec, który masz w sercu.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz