MATEO:
Staliśmy pod restaurację, w której przed chwilą doszło do tragedii. Moja Valentina została skrzywdzona, a ja nie mogłem póki co nic zrobić.
Ta restauracja była do bogatych ludzi i byle kogo tam nie wpuszczali, ale mimo wszystko musieliśmy się tam dostać, by pomóc Vali, nie wybaczyłbym sobie, gdyby jej coś się stało.
Postanowiliśmy wejść do restauracji, na wejściu nie było żadnego kelnera, więc udało nam się przejść. Obstawialiśmy, że nie będzie jej przy rodzicach, ponieważ była za słaba, by się tam dostać.
Udaliśmy się w kierunku ogrodu, tam były jakieś schody za rogiem, gdy skręciliśmy w prawo naszym oczom ukazała się Valentina Garcia. Leżała ona w plamie krwi.
Od razu do niej pobiegliśmy, Leo jako jedyny miał bluzę, która nam dał i od razu zaczęliśmy uciskać jej ranę. Dziewczyna była nieprzytomna, sprawdzałem jej oddech kilka razy. Był płytki ale można było go dostrzec.
Położyliśmy ją w pozycji bocznej bezpiecznej, z myślą, że dziewczyna się obudzi. Zauważyliśmy idącą w naszym kierunku postać, dostrzegłem Davida. Nie chciałem jego pomocy, ale stwierdziłem, że może nam pomóc.
- Co się tu stało i dlaczego ona leży w cała we krwi? - zapytał David, który był bardzo wstrząśnięty tym widokiem.
- To nie jest teraz na ten czas rozmowa! - wykrzyczałem. Byłem bardzo wkurwiony na Jamesa i nie myślałem racjonalnie. W tym momencie dla mnie liczyło się zdrowie Valentiny.
- Co powiemy jej rodzicom?! - powiedział David podniosłym głosem.
- Nie mam pojęcia kurwa! - krzyknąłem! - Ja tu kurwa walczę o jej życie, a ty się mnie pytasz co powiemy jej rodzicom - dodałem.
- Jej rodzice niczego się nie domyślają, powiedziałem im że poszła się przewietrzyć do ogrodu, bo napisałam mi wiadomość, że mam do niej przyjść - odpadł chłopak.
- Przynajmniej coś. - odparł Mike.
Valentina zaczęła się poruszać, próbowała usiąść, dlatego jej pomogłem. Była cała poobijana, wyglądała okropnie, a jeszcze bardziej to się o nią bałem.
- Lećcie kurwa po apteczkę! Trzeba ją opatrzyć! - krzyknąłem, a Theo pobiegł do kuchni po apteczkę.
- Co się stało? Dlaczego tutaj jesteście? - zapytała cicho Vali. Uciszyłem ją i mocno do siebie przytuliłem.
- Już wszystko dobrze, wszystko ci opowiemy później. - odparłem, gładząc jej plecy.
- Zostaw ją, nie jesteś dobrą osobą, która powinna się nią teraz zajmować - David zaczął umościć swój głos.
- A ty z pewnością jesteś ode mnie lepszy, jak stoisz tu jak słup od jakiś 20 minut nawet nam nie pomagając. - krzyknąłem do niego.
- Nie kłóćcie się błagam, nie teraz. - powiedziała cicho Valentina.
Theo przybiegł z apteczką, od razu wyciągnąłem z niej bandaże. Opatrzyłem ranę dziewczyny. Była mocna, tak bardzo nie chciała pokazać po sobie, że jest coś nie tak.
- Jej rodzice powinni wiedzieć, ale jednak postawiłbym na inną wersję wydarzeń. - odparł Rick.
- Jestem za - powiedział Harry. - Proponuje powiedzieć, że Valentina się skaleczyła w rękę, ponieważ nadziała się na ławkę w ogrodzie. - dodał.
Zgodziliśmy się na ten pomysł. David nas słuchał i bardzo nie chciał kłamać, ale mu pogodziłem, dlatego się zgodził na taką wersję wydarzeń. Swoją drogą nikt miał nie wiedzieć, że tutaj byliśmy.
Całe szczęście na twarzy dziewczyny nie było widać żadnych obrażeń, dlatego poprawiła swój makijaż w łazience i umyła się z krwi. Pożegnałam się z dziewczyną i razem z chłopakami udaliśmy się w stronę wyjścia, ponieważ nie chcieliśmy się pokazywać przed rodzicami Valentiny.
Dziewczyna udała się z Davidem w kierunku stoliku, gdzie siedzieli jej rodzice. Bardzo się o nią bałem, ale wiedziałem, że teraz jest już na pewno bezpieczna, ponieważ poszła do rodziców. Miałem tylko nadzieję, że nie poznają co się stało Valentinie i uwierzą, że przez przypadek skaleczyła się w ogrodzie.
VALENTINA:
Mateo z chłopakami pożegnali się ze mną i udali się w kierunku wyjścia. Ja poszłam jeszcze do łazienki, by poprawić mój makijaż i udałam się razem z Davidem do naszych rodziców. Isabella i Antonio zauważyli bandaż na mojej ręce, ale nie skomentowali tego, spojrzeli na mnie, by tylko dowiedzieć się czy wszystko w porządku, odparłam, że tak.
Siedzieliśmy jeszcze tutaj około godziny. Pożegnaliśmy się z rodziną Castillo i udaliśmy się do samochodu, którym pojechaliśmy do domu. W drodze do posiadłości moi rodzice zapytali mnie co się stało, tak jak Harry wymyślił, tak też powiedziałam, że skaleczyłam się w ogrodzie, ale David pomógł mi opatrzyć mija rękę i wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Gdy tylko przyjechaliśmy do domu poszłam do swojego pokoju po piżamę, zabrałam również z szafki bandaże, ponieważ czułam, że rana może być głęboka, miałam tylko nadzieję, że nie będzie trzeba ją szyć.
Ściągam swoją sukienkę i rozwiązałam bandaż. Rana nie była taka zła, fakt było widocznie cięcie i na pewno zostanie mi blizna, ale z pewnością nie wygląda na taką by trzeba było ją szyć.
Weszłam do wanny i napuściłam ciepłej wody. Umyłam również moje włosy oraz zmyłam makijaż. W wannie leżałam dosyć długo, potrzebowałam długiej relaksującej kąpieli, która była dla mnie jak zbawienie w tej chwili.
Wyszłam z łazienki po około półtorej godzinie. Ubrałam swoje błękitne, satynowe spodenki i tego samego koloru satynowy top na ramiączkach. Swoją ranę na ręce odkaziłam i związałam ją bandażem. Wyciągałam również krem, który używałam zawsze po treningu bokserskim i posmarowałam nim moją twarz. Nie chciałam bardzo mieć jutro siniaka, dlatego postanowiłam użyć właśnie użyć tego kremu.
Pościeliłam swoje łóżko i usiadłam na nim, przeglądając telefon. Zauważyłam nową wiadomość od Mateo.
Od Mateo:
Hej, jak się czujesz? Bardzo się martwię.
Od Valentina:
Dziękuję że pytasz, ale w porządku. Dziękuję wam za dzisiejsza pomoc, gdyby nie wy, kto wie jakby się to skończyło.
Odpisałam chłopakowi na wiadomość i postanowiłam zadzwonić jeszcze do moich przyjść, które zdecydowanie powinny wiedzieć o dzisiejszym incydencie, który miał miejsce.
Zadzwoniłam do nich na skypie i nawet nie musiałam długo czekać, a Mia i Rose odebrały moje połączenie.
- Vali, co się stało, że dzwonisz o tak późnej porze? - zapytała Mia.
- Przepraszam, ale muszę wam o czymś powiedzieć. - zamilkłam i popatrzyłam na moją rękę, której była owinięta bandażem.
Powiedziałam dziewczynom o całej tej sytuacji, gdzie byłam w restauracji z rodzicami na kolacji z rodziną Castillo i o blond włosym, której próbował mnie po raz drugi skrzywdzić. Tym razem jedynie udało się mu trochę uszkodzić moją rękę, na szczęście nic nie więcej. Powiedziałam im również o sytuacji z Mateo i jego całą ekipą oraz o wymienię słów z Davidem.
Dziewczyny słuchały mnie będąc w lekkim szoku. Chyba nie spodziewały się takiego zwrotu akcji, zauważyłam, że bardzo się o mnie boją. Ale starałam się je uspokoić, z myślą, że naprawdę będzie wszystko w porządku.
~❤~
Mateo pomógł Valentinie. Myślicie, że ta sytuacja do czego może doprowadzić?
CZYTASZ
I desire you, princess
Teen FictionNiektórzy uważają, że życie pisze tylko najgorsze scenariusze. Po części mają rację. Główna bohaterka Valentina ma 18 lat i mierzy się z życiem codziennym, które jest dla niej ciężkie. Mimo wszystko bardzo lubi spędzać czas ze znajomymi, wychodząc n...