Stałyśmy przy schodach, czekając na pojawienie się naszej ofiary. Ja nie byłam przekonana co do planu, ale Allie mimo jego raczej słabej jakości nie chciała zostawić tak tej sytuacji.
Rozglądałam się, szukając chłopaka podobnego do tego opisanego chwilę wcześniej przez dziewczynę. W tym czasie jej słodki zapach i bliskość zawracały mi w głowie. Przymknęłam na chwilę oczy i wpadłam w błogi stan odrętwienia.
-Patrz, to on- odezwała się Allie- ten w czarnej koszulce z nike'a.
Otworzylam prędko oczy i odnalazłam go wzrokiem. Nie zwracał zbyt na siebie uwagi, wyglądał i zachowywał się dosyć normalnie. Były to jednak tylko pozory, bo po chwili podszedł do jakiejś blondynki i złapał ją od tyłu, po czym zaczął błądzić rękami po jej ciele. Już chciałam się wyrwać do przodu, ale Allie skutecznie mnie powstrzymała i porozumiewawczo na mnie spojrzała. Wiedziałam, o co jej chodzi. Jeśli teraz zareaguję impulsywnie, to skurwysyn nie dostanie nauczki.
Blondynce nie przeszkadzał chyba dotyk chłopaka, sama zaczęła się o niego ocierać. Po chwili on zaczął wkładać jej rękę pod krótką koszulkę na ramiączkach, na co dziewczyna się powoli obróciła. Gdy ujrzała twarz chłopaka, gwałtownie pisnęła i odskoczyła. Cała zarumieniona wybiegła prędko z pomieszczenia. Wyglądało na to, że go pomyliła z kimś innym.
-Na pewno chcesz to zrobić?- odezwałam się- Na poprzedni kontakt z nim zareagowałaś dosyć emocjonalnie...
-Nic mi nie będzie, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, powinnam szybko od niego uciec.Spojrzałam na dziewczynę z troską i niepokojem na twarzy. Jej brunatne tęczówki świeciły się w blasku kolorowych świateł, obserwując otoczenie.
Jeśli coś jej się stanie....
Allie dała mi znak, żebym ruszyła na swoje ustalone miejsce. Spojrzałam na nią ostatni raz i udałam się w stronę szafy postawionej niedaleko schodów na tyłach domu. Weszłam do środka i ostrożnie zamknęłam drzwi. W tym czasie ona podeszła do naszego podrywacza i zgodnie z planem zaciągnęła go w odległą część budynku. Usłyszałam dźwięk kroków, a następnie zamykanych drzwi do składzika pod schodami.
Odczekałam jeszcze parę sekund i po cichu podeszłam do składzika. Miałam podsłuchiwać, by w razie krytycznej sytuacji interweniować. Przyłożyłam ucho do ściany i usłyszałam cichą rozmowę.
-Nie pozwolę ci dominować, kochanie. To ja tu jestem dzisiaj królem.
-To tylko taki element zabawy. Ja ci zasłaniam oczy i się chowam gdzieś w tym bałaganie, a potem ty mnie szukasz. Jestem cała twoja.Żołądek ścisnął mi się na te słowa. To była tylko część planu... Ale czy na pewno? Może ona naprawdę planuje pozwolić mu posunąć się tak daleko??
Chłopak warknął cicho.
-Pragniesz mnie?
-Tak.- Głos Allie był przepełniony... pożądaniem? Coraz mniej podobała mi się ta sytuacja.
-A więc pozwolę ci przejąć władzę na krótką chwilę. Potem będziesz mi się za to podwójnie odpłacała.Usłyszałam, jak dziewczyna podchodzi do niego i potrafiłam już tylko myśleć o tym, jak oplata materiał wokół głowy tego zboczeńca. Wyobraziłam sobie jej ręce wokół jego szyi i natychmiast wezbrała się we mnie złość.
Zostawiłam kluczyk do składziku na podłodze i szybkim tempem poszłam w stronę wyjścia z ogrodu. Parę sekund później usłyszałam trzask za sobą i przyspieszyłam. Wyszłam z domu, podeszłam do jakiegoś drzewa na tyłach i położyłam się na trawie. Zwinęłam się w kulkę i zdusiłam płacz.
Dlaczego tak reaguję? Przecież to część planu. Zostawiłam ją tam samą z tym oblechem. Ale czy nie tego właśnie chciała? To, jak się do niego zwracała... Właściwie nie powinno mnie to nawet obchodzić.
Podniosłam się do siadu i oparłam o drzewo. Podciągnęłam i objęłam nogi.
Nie powinna być tam z nim, tylko ze mną.
Nagle usłyszałam kroki.
-Leti?! Hej, Leti!- Głos należał oczywiście do pachnącej różami dziewczyny. Zauważyła mnie i podbiegła.- Co się stało? Czemu uciekłaś? Martwiłam się.
-Ja... Przepraszam... N-nie mogłam już dłużej tam stać.- Allie spojrzała na mnie z troską i usiadła naprzeciwko. Mój wzrok napotkał jej brunatne tęczówki.- Udało ci się go zamknąć?
-Tak.- Zerknęla na mnie uważnie.- Chociaż byłoby łatwiej z twoją pomocą.- Jej głos nie kipiał złością, był raczej łagodny i ostrożny. Naprawdę nie zasługiwałam na nią...
-Przepraszam, naprawdę... po prostu usłyszałam, że naprawdę się wczułaś i uznałam... że jednak może serio chcesz go przelecieć czy coś...- Spuściłam wzrok, obawiając się, co mogę usłyszeć w odpowiedzi. Pojedyńcza łza niekontrolowanie spłynęła po moim policzku.
-Hej, już dobrze- głos Al dotarł do moich uszu.Dziewczyna powoli zbliżyła się do mnie. Poczułam jej dłoń unoszącą delikatnie moją głowę i tym samym zmuszającą do spojrzenia w jej oczy. Błyszczały one w świetle księżyca, wszelkie możliwe odcienie brązu spowijał blask mający hipnotyzujące właściwości.
-Nigdy w życiu nie byłabym w stanie zainteresować się kimś takim.- Po tym wyznaniu poczułam wielką ulgę i jednoczesne zmęczenie całą tą sytuacją. Uśmiechnęłam się nieznacznie, dając znak, że rozumiem i położyłam się całym ciałem na intensywnie zielonej trawie.
Delikatny szelest oznajmił mi, że Allie również ułożyła się na ziemi. Patrzyłyśmy w gwiazdy. Równomierne oddechy, zagubione serca i przytłumione odgłosy muzyki dobiegającej ze środka budynku. Czułam się jednocześnie zagubiona jak nigdy i wyjątkowo na swoim miejscu.
-Myślałaś kiedyś o przyszłości? Ale tak naprawdę, jak twoje życie będzie wyglądać? Z kim je spędzisz? Jak je wykorzystasz tak, by potem niczego nie żałować?- cicho zapytała Al.
Obróciłam się w stronę dziewczyny i odkryłam, że ona już to zrobiła. Leżąc na boku, zaczęłam się zastanawiać nad jej pytaniem. W tym czasie jej źrenice uważnie skanowały moją twarz.
-Każdy chyba czasem o niej myśli. Ja też. Ale to nie znaczy, że coś wymyśliłam. Dalej nic nie wiem. Ostatnio moje wyobrażenia jeszcze bardziej się skomplikowały... Chciałabym coś wiedzieć, czuć, że dam radę wieść satysfakcjonujące życie, że pokonam wszystkie przeszkody. Chciałabym znaleźć kogoś, kto mi w tym pomoże- słowa wylały się ze mnie zaskakująco gładko.
Czy spędzę moje życie całkiem sama, zagubiona? Czy spędzę je z dziewczyną? A może w końcu minie mi ta dziwna faza i znajdę sobie jakiegoś chłopaka?
Dopiero po chwili zauważyłam, jak blisko siebie leżymy. Nasze twarze dzieliły centymetry, a oddechy wypełniały przestrzeń między nami. Poczułam zrozumienie płynące od dziewczyny. Poczułam jej dobre intencje i własne nieokiełznane pragnienie. Poczułam też jej czoło opierające się delikatnie o moje i przekazujące mi więcej nieznanych emocji, niż mogłabym sobie kiedykolwiek wyobrazić. Miałam zamknięte oczy. Podświadomie czułam, że Allie też. Obie traktowałyśmy to jedynie jako dziwny sen, przepełniony nowymi doświadczeniami i energią przepływającą między naszymi duszami. Ten dotyk znaczył tak wiele, ale jednocześnie wiedziałam, że nie znaczył nic. Skupiłam się jednak na chłonięciu chwili. Byłam w tej chwili ślepa. Smaku też nie potrzebowałam. Wystarczył mi węch. Słuch. Dotyk. Cichy oddech. Przepływające myśli, niemal łączące się, a jednak boleśnie wymijające. Obecność dziewczyny, która już zaczęła zmieniać moje podejście do tego świata, mimo stosunkowo niedługiej znajomości. Allie Myers.
---------------------------------------
Hejj! Dawno mnie tu nie było, bo często nie umiem złapać weny. Skoro przyszły jednak wakacje, postaram się pisać coś w nocy, kiedy łatwiej mi to idzie. Stwierdziłam też, że zacznę nazywać jakoś rozdziały. Dziękuję każdej osóbce czytającej to <33Miłego dnia/wieczorku/nocy!!
![](https://img.wattpad.com/cover/366134306-288-k352946.jpg)
CZYTASZ
Feel it. [wlw, gxg] [w trakcie]
Teen Fiction[[kiedyś pojawi się tu sensowny opis]] >>𝘸𝘭𝘸, 𝘨𝘹𝘨<< 𝘍𝘳𝘢𝘨𝘮𝘦𝘯𝘵 𝘱𝘳𝘰𝘭𝘰𝘨𝘶: "W pewnym momencie pojawiła się jednak osoba, dla której byłam gotowa poświęcić znacznie więcej niż dla czegokolwiek innego do tej pory. Osoba, która w niespo...