ROZDZIAŁ 17
Lea
Wstrzymałam oddech, gdy przylgnął torsem do moich pleców, a jego ręka powoli przesuwała się od ramienia w dół po mojej talii, biodrze, aż w końcu zacisnął palce na udzie, tuż pod pośladkiem. Głośno zassałam powietrze, bo o mój boże... Jeżeli miałabym ponieść pokutę za grzechy, to tylko za te, których dopuściłam się z nim.
– Powiedz, czego chcesz – rozkazał szeptem. – Powiedz, co mam zrobić, a to zrobię. – Musnął wargami płatek mojego ucha. – Mam błagać? Będę błagać. Mam upaść na kolana? Upadnę, tylko z nim, kurwa, nie wychodź.
Nie potrafiłam oddychać, myśleć ani wydusić z siebie żadnej odpowiedzi czy najcichszego protestu. Miałam być silna. Tym razem to ja miałam wyznaczać granice, a w tej chwili miałam wrażenie, że znowu stałam się tą grzeczną, zapatrzoną w niego Leą. I nienawidziłam siebie za tę słabość, a jednocześnie wiedziałam, że dawał mi to, czego tak niestrudzenie poszukiwałam przez te trzy cholernie długie lata.
– Jeżeli mam tu zostać... – wydusiłam z trudem. – Jeżeli mam wybrać ciebie, a niego jego – kontynuowałam, nawiązując do mężczyzny przy barze, który prawdopodobnie nadal za mną czekał. – Musisz mi coś w zamian dać.
Miałaś być silna. Miałaś się trzymać od niego z daleka, albo przynajmniej tym razem to ty powinnaś go wodzić za nos, nie on ciebie.
– Co mam ci dać? – zapytał półgłosem, choć doskonale wiedział czego chciałam i potrzebowałam, bo dokładnie w tej samej chwili wsunął dłoń między moje uda. – Jeżeli czegoś ode mnie chcesz, musisz powiedzieć to na głos, Aniołku.
Pocałował mnie w szyję, a ja niemal jęknęłam, nie mogąc się ruszyć, bo nadal przyciskał mnie do metalowych szafek w garderobie. Przesunął palcami pod krótką spódniczką po przylegającej do mnie cienkiej bieliźnie, prawdopodobnie celowo omijając najwrażliwsze i najbardziej spragnione jego dotyku miejsce. Wypięłam pośladki, pragnąc więcej, ale on jedynie cicho parsknął i pocałował mnie z ramię.
– Czego chcesz, Aniołku? – powtórzył wcześniejsze pytanie.
Zachowaj resztki godności. Bądź ponad to i nie dawaj mu satysfakcji.
Zacisnęłam powieki, przełknęłam ślinę i zmusiłam się do powiedzenia czegoś, czego w rzeczywistości wcale nie chciałam.
– Żebyś mnie odwiózł do domu.
Znieruchomiał. Nie tego się spodziewał, ale nie tylko on był w szoku. Szczerze powiedziawszy nie sądziłam, że uda mi się zachować resztki rozsądku i zdołam go odepchnąć.
– Dobrze – odpowiedział już swoim normalnym głosem, po czym zabrał dłoń z mojej cipki i zrobił krok do tyłu, ze świstem wypuszczając powietrze. – Poczekam przed drzwiami, aż się przebierzesz – oznajmił i nie czekając na moją odpowiedź, wyszedł.
A ja dopiero wtedy odetchnęłam i poruszyłam się, powoli odsuwając od metalowych szafek, które odcisnęły się na moim ciele.
Zrobiłaś to, teraz tylko się tego trzymaj. Niech cię odwiezie i spada. Żadnego odprowadzania pod drzwi, wchodzenia na drinka ani zwiedzania sypialni.
Z głośno bijącym sercem w końcu się zmusiłam, żeby zsunąć z twarzy maskę i przebrać w swoje rzeczy. Przy każdym ruchu, gdy ubierałam spodnie, zapinałam stanik czy guziki w bluzce, czułam, jak drżały mi ręce. A świadomość, że Zander stał za drzwiami, wcale nie pomagała. Był wszystkim, czego chciałam i potrzebowałam, ale świadomość tego, jak ostatnim razem zakończyła się nasza relacja, bolała i napawała mnie lękiem. W końcu nie bez powodu mówiło się, że dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi.
![](https://img.wattpad.com/cover/366189741-288-k356392.jpg)
CZYTASZ
EVERYTHING I WANT / ZOSTANIE WYDANE
RandomON nie wierzył w miłość... ONA kochała go od zawsze. Zander Kane to diabeł skrywający się pod maską gentelmana w drogim, dobrze skrojonym garniturze. Czarujący i onieśmielający. Bezwzględny i arogancki. Tak najkrócej można było opisać trzydziestolet...