Lilith wstała rano bardzo zła, jak to zwykle, umyła zęby, zjadła śniadanie a resztę dnia miała już do swojej dyspozycji.
- Dosyć tego użalania się nad sobą, CZAS TO ZAKOŃCZYĆ – myślała.
Poszła do ciotki informując ją o tym że przez najbliższą godzinę jej nie będzie.
- Tello – rzuciła, po czym była w mieszkaniu u siostry.
- Lili chcesz coś ?
- Tak, rzuciła to samo zaklęcie co ostatnio i zaczęła.
- Czy jest ktoś kto mi pomoże i jest z naszej rodziny ?
- Tak, jest nasz kuzyn od strony taty, ma na imię Xawier, jest bardzo sympatyczny i miły, poznałaś go jak miałaś siedem lat w czasie wizyty u mnie w Rotterdamie.
- Okej, dzięki, gdzie go znajdę ?
- Mieszka w Londynie, tam go znajdziesz teleportuj się tam myśląc tylko o jego imieniu, a znajdziesz się u progu drzwi do jego posiadłości.
- Dobrze starczy – rzuciła, zdjęła zaklęcie i teleportowała się do Londynu.
Lilith była przed bramą dużej willi na wybrzeżu Londynu, podeszła do drzwi po czym zapukała.
- Halo, jest tu kto ?
Drzwi otworzył jej starszy od niej chłopak o podobnym wyrazie twarzy.
- Tak ?
- Przepraszam, szukam Xawiera Feveera.
- To ja – oznajmił czternastolatek uśmiechając się lekko.
- Lilith, miło mi
- To ty, ta moja kuzynka, która też jest magiczna a przy tym znam cię z dzieciństwa, wejdź – zaprosił ją do środka i zaprowadził do swojego pokoju.
- Tak więc Lilith co cię tutaj sprowadza ?
- Mam ostatnio sporo na głowie...
- To znaczy, nie żeby co, ale mogłabyś to wytłumaczyć ?
- Jestem dziedziczką księgi rodzinnej, zakochałam się i czuję się źle.
- Zakochałaś się ?
- W takim koledze, nieważne chodzi mi o to pierwsze, potrzebuję pomocy by dojść do siebie, przyjaciela w świecie niemagicznym.
- Jestem do dyspozycji, mogę i chętnie się z tobą zaprzyjaźnię.
- Naprawdę ?, jeszcze nikt nigdy nie zaprzyjaźnił się ze mną, dzięki
- Pogadajmy o tym, jak się czujesz itp.
- Ok.
Rozmawiali przez około pół godziny aż w końcu Lilith musiała wracać do Liverpoolu.
- Niedługo wrócę, dzięki za to że ze mną porozmawiałeś teraz jest mi lepiej.
- Nie ma za co, pa
- pa – powiedziała Lilith, po czym rzuciła zaklęcie teleportacji i zniknęła.
Lilith spotykała się z Xawierem bardzo często, jej kuzyn stał się jej przyjacielem, i rozmawiali o wielu rzeczach, Lilith czuła że znalazła w końcu kogoś ze świata niemagicznych z kim się zaprzyjaźniła, co było akurat prawdą bo Xawier został jej najlepszym przyjacielem, oczywiście w innym świecie.
W końcu nadszedł dzień rozpoczęcia roku szkolnego, Lilith i Xawier byli w tym samym domu, z tym że jej kuzyn był o rok wyżej, zaczynał czwarty rok, a Lilith trzeci.
Nadeszła pora pożegnania się z rodziną, z tym Lilith zawsze miała problem nienawidziła tego, zawsze czuła przy tym smutek.
- Papa, Lilith zobaczymy się niedługo
- Papa – powiedziała a z jej oczu lały się łzy, otarła je i przeszła przez magiczny ekran tabletu.
Była już w akademii, jej pierwsze wrażenia były takie jak zawsze, Lilith nienawidziła zimy, ponieważ w tym okresie zawsze dowiadywała się czegoś złego, dowiedziała się o tym że ma uratować księżniczkę i że będzie walczyła z demonem.
Miała dość zapomnianej groty, jednak czy aby na pewno nie użyje jej w tym roku ?
Tego nie mogła być pewna.