rozdział 10

128 0 0
                                    

- Belly Dzwoniłaś już do taty?- spytała mama.

-Nie.

- Uważam że powinnaś do niego zadzwonić i powiedzieć mu jak się miewasz.

Przewróciłam oczami.

- wątpię żeby siedział w domu i się tym zamartwiał.

- nie szkodzi.

- a zmusiłeś Stevena żeby do niego zadzwonił? - przyszłam do kontrataku.

- nie nie zmusiłam - odparła spokojnie. - tata i Steven spędzą zaraz wspólnie dwa tygodnie przyglądając się solegeon Ty natomiast nie zobaczy się z nim aż do końca wakacji.

Czemu musiała tak racjonalnie myśleć? Zawsze tak z nią było. Moja mama była jedyną znaną mi osobą która mogła mieć rozsądny rozwód.

Mama wstała i podała mi telefon.

- Zadzwoń do ojca - powiedziała wychodząc z pokoju.

Zawsze wychodziła z pokoju kiedy dzwoniłam do ojca jakby dawała mi trochę prywatności. Jakby miała jakieś tajemnice które musiałam opowiedzieć ojcu a których nie mogłam powiedzieć w jej obecności.

Nie zadzwoniłam do niego. Odłożyłam telefon na stację. To ojciec powinien dzwonić do mnie a nie na odwrót. To on był ojcem a ja tylko jego dzieckiem. Poza tym Letnik dom to nie miejsce dla ojców. Ani dla mojego ani dla pana fishera. Jasna odwiedzali nas ale to nie to samo. To nie było ich miejsce. Nie w taki sposób jak nasze matek i dzieci.

Tego lata stałam się piękna. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz