Rozdział 3 (Perspektywa)

9 1 11
                                    

#scratchedwoundsł

Carmen

Ostatnie słowo, które powiedział chłopak totalnie mnie zszokowało.

"A tobie dziękuję za bardzo duże zainteresowanie mną. Ale ja osobiście bardziej wolę blondynki."

Lub może jeszcze gorsze słowa chłopaka.

"Em, bardzo dziękuję wam za to, jak obydwie mi schlebiałyście."

Po zobaczeniu, jak obydwie rozszerzyłyśmy oczy, dodał jeszcze do tego karteczkę z jego imieniem i nazwiskiem, pod czym napisany był numer telefonu. Dołączone przy tym wszystkim małym druczkiem słówko.

Twój ojciec był Cardiologiem?

Zaszokowało mnie to zdanie.
Mój ojciec był cardiologiem.
Tak, ale z jakiej przyczyny niby ma znać mojego ojca?!

Z jakiego niby faktu wiedział o moim ojcu, który umarł.

"był"

Nikt nie twierdził, że jestem ładniejsza od brunetki.

Każdy mówił rzeczy typu "blondyna chcesz mieć syna". Co napewno mnie zawsze obrzydzało. Zazwyczaj takiego typu rzeczy trwały około
5 minut, dopóki nie zoorientowali się jaka ładna jest moja przyjaciółka.

Sama czuję się trochę niedowartościowana, nie mówiąc już o mojej samoocenie.

P o p r o s t u c z u j e s i ę
t r a g i c z n i e. Z resztą tak samo wyglądam.

- No, sorry, ale ja zdecydowanie wolę brunetów. Więc spokojnie. Nie jesteś w moim typie. Nie kręcą mnie szatyni. Zauważyłeś pewnie różnicę.- powiedziałam, na co brunet parskął prześmiewczo.

- No, chyba nie myślisz, że dla ciebie się przefarbuje.- powiedział szatyn, po czym przeniosł wzrok na widok za oknem. W sumie co tam oglądać, morze. Nic zwyczajnego. Chociaż dla mnie ma to znaczenie, jestem pewna, że hiszpan naprawdę woli wodne klimaty. Ojczyzna i te sprawy. Chociaż , nie ukrywam, że nie ingeruję w to.

Woli morze, to woli. Nie moja rola, żeby oceniać. Żyje, nie żyje. Nie zrobi mi to różnicy.

- Nie myślę, chociaż kusząca propozycja. Moim zdanie lepiej byłoby ci w czarnym. Pasuje Ci do rysów twarzy. Poza tym, pasuje też do aury, jaka od ciebie bije

- Haha, no nie. Kolejna. Lepiej nie, bo jeszcze się zakochasz.

- Sorry, ale podziękuję.

- Ja też. Wolę Thomasa.- powiedziała Layen, która kiedy moje oczy się rozszerzyły uśmiechnęła się złowieszczo.

- Nieee, nie zrobiłaś tego!- powiedziałam podnosząc się szybko, jak oparzona z krzesła.

- Nie związałaś się, z moim byłym. Dobrze wiesz, jak bardzo mnie skrzywdził!- powiedziałam, szybko podnosząc moje rzeczy z podłogi. Przy moich szybkich ruchach, przedmioty wysypały się z mojej małej, pomiestnej torebki.

Po szybkim zebraniu rzeczy nikt mnie nie zatrzymał. Każdy miał mnie gdzieś. Nikogo nie obchodziłam.

Nawet nieznajomy. Chociaż pozornie znany od zawsze. Mateo Dacato. Jego numer telefonu to istna tragedia. Same 3.

Scratched woundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz