Rozdział 4 (Pomidor)

3 0 0
                                    

- Cześć!- powiedział na moje słowa Aiden.

O chłopak już wam mówiłem.
Teraz tylko zmieniło się to, że potwierdziła się moja, i widocznie Calie teoria.

"Wydaje mi się, że ma wobec niej złe intencje." 

Według mnie również. Aiden musi znać powagę sytuacji.

On chce ją wykorzystać.

Mimo, że zaczęli tą relacje już dawno, do tej pory nie wierze chłopakowi. Maccenia nie wie jeszcze, że Caliente jest z mafii.

- Elo, Elo, trzy, dwa, zero!- powiedziała Carmen, przytulając się z Maccenią.

Sorry, MC! Zdecydowanie wolę Calie!

Carmen ubrana była w tym momencie, w za duży biały top, z nadrukiem, przedstawiającym ręce odciśnięte na piersiach, oraz czarne kolarki.

- Siema, AJ!- powtórzyłem klepiąc chłopaka w plecy. Zaraz po tym Carmen chyba się skapnęła, bo sama chwilę po tym powiedziała do Macceni po jej ksywce.

- Ej, MC, wiesz co? Chyba bym se coś zjadła. Chłopaki!- powiedziała Calie, stojąc na palcach, i przy okazji machając mi przed twarzą, tymi pięknymi paznokciami.

Panterka. Teraz chyba na czasie.

- Co? Jak już, to możemy zamówić pizze, chyba, że wolisz jeść parówki. Uprzedzam, nie mamy kechupu, ani chleba.- powiedziałem uprzedzająco, w kierunku Calie.

- A pomidor?- zapytała mnie blondynka, na co ja zapytałem. - Co?

- Zagrajmy w pomidora!
A może macie takiego do jedzenia też? Bo głodna jestem.

- Będziecie idealną parą.- powiedział szeptem Aiden, starając mnie sprowokować.

- Możemy zagrać!- wtrąciła się czerwono włosa.

- Ja wchodzę!- powiedział blondyn, w kierunku swojej dziewczyny.

- Co to pomidor?- zapytałem szepcząc w ucho Aidena.

- Gra w której ktoś zadaje ci pytania, a ty na wszystko możesz odpowiedzieć tylko "pomidor".- odpowiedział chłopak, na moje pytanie.

- Może być, ale pizze też zamawiam, a pomidora brak. Nie odżywiam się zdrowo.

Podeszłem do mojego pokoju, po leżący na łóżku telefon.

Wybrałem numer pizzerii "Samane", po czym rozmówca zaczął mówić.

- Witamy! Z tej strony sprzedawca Xaver, z pizzerii Samane. W czym mogę pomóc?- odezwał się głos w telefonie.

- Cześć, Xav. Chcę zamówić jak zwykle pizze Barcahis, a do tego zwykłą Salami.- powiedziałem. Pizza Barcahis, to w nazwe połączone słowa Barcelona, i Hiszpania. Jestem na tyle ciekawy, co kiedyś zapytałem jednego z dostawców, co oznacza nazwa.

Oficjalnie jest z siebie dumny, bo naprawdę, od tamtej pory zamawiam tą pizze.

Barcahis, to ser, na którym widnieje oregano wraz z szynką, i kiełbasą.
Dlatego wziąłem sobie drugą pizze. To moje smaki, a nikomu innemu nie smakuje.

- Jasne, zapłata przy odbiorze?

- Tak, Xav. Jak zwykle.

- Już pieczemy, do zobaczenia Teo.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 08 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Scratched woundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz