Rozdział 2 (Widok)

12 2 2
                                    


#scratchedwoundsł

Mateo

Obudziłem się rano słysząc muzykę lecącą z pomieszczenia obok.

Aiden.

Jak ja bardzo nienawidzę mieszkania z nim. Chłopak sam w sobie jest git. Dosłownie jest mi obojętny.

Oprócz tego, że działamy razem w brudnych interesach nie łączy nas nic, w sumie nawet czasami wszystko.

Mieszkaniem z nim, jego dziewczyna - Maccenia, która mieszka z Carmen, dokładnie Caliente Ashtone.
Calie to jedna z moich "wrogów".

Działa w mafii która konkuruje z nami.

Kiedyś, jakiś rok temu dołączyła do grupy przestępczej Massim'a zwanego przez nich Boss'em.

Tak jak w każdej mafii u nas mamy grupę przestępczą Royal. Szefem jest nasz Gaiman Prenet. Najbardziej znany król gierek żywocia.

Wracając do mojego życia. Podniosłem się z łóżka krzycząc w progu drzwi do Aiden'a coś w stylu "Przycisz tą muzykę, bo ci zęby powyrywam."

Już wtedy blond włosy chłopak wiedział, o co mi chodzi. Za każdym razem mówiłem tak kiedy miałem dobry humor.

A mój dobry humor powstawał z wielu kłębków mojej duszy rozdartej na kawałki.

Zawsze myślałem o niej.
Calie.

Wiem, jestem oryginalny. Naprawdę.
Za każdym razem kiedy ktoś o niej coś mówi słyszę szybkie "Cali". Totalnie nie pasuje to do jej duszy.

Mam cień szansy, że w poprzednim wcieleniu spotkaliśmy się na dłużej.

Wchodząc do kuchni zacząłem ogarniać papiery na studia.
Fotografia. Tak bardzo jej nienawidzę.

W Anglii studiowałem psychologię. W dalszych latach przydało mi się to do zrozumienia umysłu moich śledzonych.

Bo mafii zawsze jestem tym od śledzenia ludzi. Dostałem nawet zlecienie na carmelka.

Carmelka.

To ksywka nadana przezemnie do przekazywania informacji o niej.

Jakieś Trzy lata temu musiałem ją śledzić. W innym przypadku zamordowali by moje rodzeństwo.

Takie są u nas zasady. Za każde nie przyjęcie śledztwa kara w wysokości zabicia rodzeństwa.

Za każde nie udane śledztwo (coś typu przyłapanie cię przez śledzonego na śledztwie) morderstwo rodziców.

W gorszym przypadku całej rodziny.

Na śniadanie nie chciało mi się jeść niczego domowego. Chciałem dopiero trzeci raz iść do kawiarenki w Hiszpanii "Sweetness".

To moja ulubiona kawiarenka, połączona z śniadaniownią. Codziennie podają tam najlepsze śniadania.

Szybko założyłem bluzę z kapturem od Licaly. Szare baggy spodnie wraz z new balance'ami. Przetarłem twarz dłonią, dokładnymi ruchami myjąc zęby.

Scratched woundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz