Choć nie mam na to dowodów, z perspektywy czasu myślę, że wszystko skończyło się, a jednocześnie zaczęło pewnego sierpniowego dnia... Dokładniej był to ostatni dzień wakacji... Narastała we mnie frustracja spowodowana zmęczeniem, poczuciem marazmu. Z jednej strony wydawało mi się, że moje życie właśnie tak powinno wyglądać, z drugiej miałam wrażenie, że cały czas coś mnie omija, że coś tracę. Wmawiałam sobie, że osiągnęłam poziom względnej harmonii, a moje życie układa się lepiej, niż mogłabym tego oczekiwać. Miałam dwadzieścia dziewięć lat na karku, chłopaka, kochającą rodzinę, dwie sprawne ręce do pracy. A jednak budziły się we mnie nieuformowane ambicje, potrzeby, o które sama siebie nigdy wcześniej bym nie podejrzewała. Czułam w środku ogromną potrzebę zmiany, a jednocześnie potwornie bałam się poczynić bardziej radykalne kroki. Dziś już wiem, że stabilizacja to pojęcie względne. Nigdy nie jest tak źle, by nie mogło być gorzej i nigdy nie jest na tyle dobrze, by nie mogło być lepiej. Strach przed dokonaniem w swoim życiu zmian to nic złego ważne, by dobierać sobie dobrze doradców, nie chodzić na skróty i pomimo przeciwności losu walczyć!
Promienie porannego słońca rażą mnie przez zamknięte powieki. Próbuje się przed nimi obronić, odwracając się do okna plecami. Jeszcze nie czuję się wyspana, Ostatnio nie śpię najlepiej, za dużo rzeczy się dzieje, za dużo spędza mi sen z powiek. Przesuwam się jeszcze trochę w prawo w poszukiwaniu ciepłego ciała mojego chłopaka, ale wtedy odkrywam, że druga część łóżka jest pusta i zimna. Rosnący wewnętrzny niepokój rozlewa się po moim ciele, w amoku zrywam się, siadając prosto na brzegu. To ja zawsze wstaję pierwsza, gdybym dziś zaspała byłaby to istna katastrofa. Pan Wierzbicki jest bardzo trudnym zleceniodawcą, ale też jednym, który oferuje mi umowę. Rozglądam się dookoła, nasza przestrzeń nie jest tak duża, bym nie dostrzegła obecności Norberta. Spoglądam na zegarek ze spokojem w tej samej chwili, w której winowajca porannego zamieszanie wchodzi do mieszkania. Na szczęście nie zaspałam.
– Już wstałaś, kotku? – Podchodzi do mnie, nachylając się nieznacznie, składa na mych ustach krótkiego buziaka.
– Obudziłam się, a ciebie nie było obok. – Odpowiadam zachrypniętym głosem.
– Poszedłem po świeże bułki. – Odkłada papierową torbę na blat i trzema zwinnymi krokami pojawia się ponownie przy mnie. Przez kilka sekund przygląda mi się z uwielbieniem, a potem wskakuje na łóżko, powalając mnie na materac. Jego ręce unieruchamiają moje nadgarstki.
– Wieczorem chcę cię zobaczyć w tej czarnej sukience z dużym dekoltem.
Jego oczy błyszczą pożądaniem. Czerwienię się, a jednocześnie płonę od środka. Nie lubię przebieranek, ale ludzie z takim stażem związku jak nasz muszą wprowadzać w łóżku urozmaicenia. Wciąż kocham go tą samą młodzieńczą miłością mimo jego niezliczonych wad i choć nie potrzebuję tego, to godzę się na te wszystkie wydziwienia, aby sprawić mu przyjemność.
– Załóż też te kolczyki, które imitują diamenty. Chcę, żebyś błyszczała jak na czerwonym dywanie.
Ach, czyli dziś będę jakąś gwiazdą Hollywood albo modelką, których rzekomo Norbi się tak brzydzi. Jego pieszczota szybko sprawia, że przestaję się dąsać. Jego zwinne palce coraz natarczywiej pocierają mnie przez materiał piżamy. Odlatuję, gdy sapie mi coś do ucha przygryzając płatek ucha. Wyłączam się, nie lubię, gdy mówi mi te wszystkie wulgarne rzeczy. To nie jest kompletnie w moim stylu. Skupiam się już na tym, co będzie wieczorem. Sama stwarzam sobie w głowie własny scenariusz – długa kąpiel, może dodam w końcu te płatki róż, które dostałam od Karoliny. Zapale sobie świeczki i nie wyjdę, dopóki moja skóra nie zaczerwieni się porządnie. Tak, to brzmi, jak świetny plan. Jeżeli dobrze rozplanuję ten dzień, powinnam jeszcze znaleźć trochę czasu, by pomalować paznokcie. Moje fantazje przerywa gwałtowne poderwanie się Norberta z łóżka. Idzie prosto do łazienki sygnalizując dość szorstko, że i ja powinnam wstać, bo zaraz obydwoje spóźnimy się do pracy. Posłusznie wstaję i zaczynam nieporadnie krzątać się po kuchni.
CZYTASZ
W sercu Anny
Chick-LitAnia funkcjonuje w pętli codziennego życia. Nie jest szczęśliwa, choć usilnie próbuje sobie to wmówić. Kompleksy i niespełnione marzenia, hamują ją przed najdrobniejszymi zmianami. Z jednej strony czuje potrzebę wyjścia ze strefy komfortu i rozpoczę...