Rozdział 1

64 7 3
                                    

Rose 

Długo się uczyłam i mam nadzieję, że rodzice pozwolą mi urządzić imprezę na moje szesnaste urodziny. Długo tego wyczekiwałam. Według mnie i moich przyjaciółek - Alice oraz Sophie akurat te urodziny są najważniejsze dla nastolatki . Nie licząc osiemnastki bo ona tez dużo zmienia.

Do tego egzaminu uczę się już miesiąc więc co może pójść nie tak? Nie wiem. Byleby tylko stres mnie nie zjadł...Co gdybym zapomniała wszystkiego co się uczyłam ? Miałabym pustkę w głowie ? Co jeśli uczyłam się tego co nie trzeba i teraz nie zaliczę tego? Dobra stop. Nie będę o tym myśleć. Jeżeli dostanę poniżej osiemdziesięciu procent rodzice mnie zabiją.

 Są baaardzo wymagający. Mówią tylko,,Nie idziesz na imprezę ", ,,Za krótka ta sukienka co?" lub gdy się dowiedzą że w towarzystwie którym będę zagadam do chłopaka albo choćby mnie dotknie mam szlaban . Raz przytuliłam takiego jednego bo mi się KIEDYŚ podobał (jak mogłam?). Ale to tylko on mnie wsparł psychicznie i podziękowałam. Czy to coś strasznego? Dla mnie nie. 

 Poza tym już nie lubię chłopaków i jestem bi. Stwierdziłam tak dlatego  że podobają mi się również dziewczyny ale rzadko. Rodzicie o tym nie wiedzą. Jeszcze bardziej by mnie zniszczyli. 

 Biologia to coś co lubię od zawsze i fascynuje mnie. Z niej właśnie mam egzamin. 

Ważny egzamin.

-Rose!- Zawołała mama stojąc w moich drzwiach z telefonem - Dlaczego jakiś chłopak polubił ci zdjęcie i napisał ,,moja piękna koleżanka" w komentarzu?!

- Nie znam go. Usuń go ze swojego życia masz się uczyć a nie tylko on ci w głowie.

 -Ale to kolega z kółka biologicznego ...- Założyłam ręce na piersi bo to żenujące, tym bardziej że robi mi takie afery kilka razy w tygodniu.

 - Nie pyskuj! - Wyszła - Uczyć się!

 Okej usiadłam nauczyłam się wszystkiego. Nadszedł dzień egzaminu. Myślałam że się spóźnię do sali ale weszłam na ostatnie dwie minuty. To źle wróży ale dobra, jestem to się liczy.

 Pan przeczytał regulamin i wzięłam kilka wdechów na początek. Na starcie kilka prostych zadań z ekologi, było dobrze. Co było dalej nie pamiętam ale cieszę się że mam to za sobą. W końcu nie chce pamiętać czy mam coś źle. 

 W drodze do domu zaszłam jeszcze do cukiernika by kupić jakieś ciastka oraz kawę. Cappuccino - moje ulubione. Jedząc i pijąc przekroczyłam próg mojego miejsca zamieszkania. Już w wejściu stała moja mama. Myślałam że oszaleje gdy zaczęła zadawać mi pytania na temat tego egzaminu. Zresztą tak jest zawsze więc zdążył się przyzwyczaić ale to było co innego bo to nie był test na jakąś ocenę. Raz dostałam cztery z minusem i dostałam karę na telefon. Ale to nie moja wina że ten dział był najtrudniejszy że wszystkich jakie były w tamtym roku! 

Oczywiście usiadłam i się zamyśliłam a ona daalej gadała. - Czy ty mnie w ogóle słuchasz? Haaalo? Rose ! Ocknij się ! - Krzyczy - Co? Nie można nawet odpocząć ? Poszło dobrze wszystko wiedziałam - skłamałam bo sama nie pamiętałam nic ... - Oby . Jak nie to z urodzin nici ! Rozumiesz? - Obróciła się i wyszła z ostrą miną nie opuszczającą jej twarzy. 

 Wypuściłam powietrze z ust. Było popołudnie. Stwierdziłam że przebiorę się i obejrzę WKOŃCU jakiś serial. Mama mi nie pozwalała bo to ,,rozprasza". Nie wie co mówi. Nie można się zrelaksować ani minutę bo nauka to podstawa. A o wyjściu ze znajomymi nawet nie było mowy! A gorzej już być nigdy nie mogło. Tak myślałam. Przebrałam się w luźny dres nasypalam sobie do miski jakieś chipsy nawet nie wiem skąd były w kuchni ale wzięłam usiadłam na kanapie i tu oczywiście coś musiało mi przeszkodzić : 

Should I love you?Where stories live. Discover now