Rozdział 5

28 1 3
                                    

Kiedy przekroczyłam próg domu odrazu zdjęłam buty oraz bluzę.
- Naprawdę ? Serio?- Patrzę na to wo wypadło mi z rękawa bluzy jak ją zdejmowałam. Banknot który mu podrzuciłam. Nie wnikam. Wzięłam wazon i wsadziłam w niego kwiaty. Zaraz po mnie do domu weszła moja mama.
- Ooo już wróciłaś. A co to za kwiaty, umówiłaś się z jakimś chłopakiem?!?
- A to nie można samej sobie zrobić prezentu i kupic kwiaty samemu? Hmm?
- Nie pyskuj. - Szybkim krokiem ruszyła w stronę sypialni.
Ja chwilę po niej wzięłam złapałam wazon w dwie ręce i poszłam na górę. Prawie się wywróciłam po drodze ale trudno. Postawiłam kwiaty na parapecie i rzuciłam się na łóżko.
Pomyślałam że może to już czas by sobie kogoś znaleźć... Wiele dziewczyn z mojego otoczenia są już w związkach tylko nie ja... Niby moje przyjaciółki też nie są w związkach ale mają większe doświadczenie niż ja. Czy ja wogóle jestem gotowa na krok dalej? Czy ja potrafię kochać i czy ktoś by potrafił pokochać mnie? Czy jestem hetero? Czy ja ? Okay.
NIENAWIDZĘ OVERTHINKINGU.*
Bardzo utrudnia to życie. Myślisz czy to wszystko ma jeszcze sens i czy się dalej starać? Czy ktoś byłby w stanie jeszcze mnie uratować ?

*Overthinking to proces nadmiernego i nieproduktywnego analizowania, który może dotyczyć przeszłości, przyszłości lub teraźniejszości. Overthinking może zaburzać komfort psychiczny, powodować stres lub utrudniać podjęcie decyzji i działanie. Overthinking po angielsku oznacza „nadmierne myślenie"
Przygotowałam sobie miskę owoców z jogurtem i miodem i zabrałam się za jedzeniem. Ze słuchawkami na uszach przeglądałam Instagrama i nagle dostałam powiadomienie od Olivii. Najwidoczniej Sophie dała jej mój numer.
- Hejka, co tam?
Postanowiłam odrazu wysłać jej swoje zdjęcie z miską owoców i napisałam:
- Zajadam owocki a ty? - Liczyłam na szybką odpowiedź i koniec rozmowy.
- Oo ja siedzę i też słucham muzyki. Robisz coś jutro ?
O wow.
- W sumie nie mam planów. A chciałabyś się...
Olivia
- [...] spotkać?
AAAAAAAAAAAAAAAA.
Okay,ale wracając.
- Jeżeli masz czas to chętnie.
MUSZE SIE USPOKOIĆĆ.
Sophie odłożyła moja telefon.
- I co jej napisałaś? - Ręce chyba zaczęły mi się trząść.
- Spotykasz się jutro z nią.- Sophie wstała i w podskokach wyszła z pokoju gościnnego w którym spałam. Zatrzymała się w drzwiach i powiedziała na koniec:
- Ona lubi czekoladki Olivciu.
- Eee to... W co się mam ubrać ?
- NAWET NIE WIESZ JAK CZEKAŁAM NA TO PYTANIE KOCHANAA - Podbiegła do mnie i rzuciła mi się w objęcia.
Rose
Czy ja właśnie spotykam się jutro z dziewczyną o której myślę?
Być możeee.
Czy ja jestem nieprzygotowana ?
Być możeee.
Odrazu kliknęłam w aplikację kalendarza i dodałam przypomnienie ma dziesiątą.
- Pasuje Ci dwunasta? - Zauważyłam SMS od Olivii.
- Oki. Gdzie się spotkamy?
- Przyjdę po ciebie idziemy same tak?
- No pewnie chyba że chcesz iść jeszcze z kimś?
- Niee. Nie miałam w tego w planach.
- Spoko.
Odłożyłam telefon. Włożyłam miskę po jedzeniu do zlewu.
CO
SIĘ
WŁAŚNIE
STAŁO??
Spotykam się jutro z ...
Nigdy wcześniej nie wychodziłam z nikim nalbw pojedynkę bo mam dwie przyjaciółki i to nowość.
- CZEMU JA NIE MAM W CO SIĘ UBRAĆ!?
Krzyknęłam do siebie w pokoju siedzieć już druga godzinę przed szafą.
T
R
A
G
E
D
I
A.
Dobra.
Wkońcu wybrałam koszulkę z koszykówką oraz baggy jeansy.
Pomalowałam się w chwilę bo stwierdziłam że to tylko koleżanka i nie ma sensu się stroić.
Zeszłam na dół i na szybko jeszcze napiłam się wody. Wyjęłam kwiaty przygotowane dla niej. Dowiedziałam się od Rose że lubi róże. Wybrałam kolor żółty gdyż oznacza przyjaźń. Kiedy tylko złapałam je w ręce usłyszałam dzwonek do drzwi.
Olivia - 20 minut wcześniej

Jestem już w drodze do jej domu. Na szczęście zapamiętałam jej adres bo wyglądałaby to dziwnie jakbym szła z telefonem i czekoladkami w ręce. Wkońcu dotarłam pod jej dom.
Boję się seriooo.
Co jeżeli jest hetero jednak? Co jak woli chłopaków?

Rose
- Cześć Olivia, to dla ciebie - wyciągnęłam kwiaty w jej stronę.
- Dziękuję, są piękne Rose!- Miała bardzo zaskoczoną minę i nawet rumieńce pojawiły się na jej twarzy co zauważyłam. - To dla ciebie - Podała mi czekoladki. Ciekawe skąd wiedziała. A no tak. Sophie. Oczywiście.
- A ja dziękuję ci za czekoladki kochana. - I tu myślałam że się popłaczę.
PRZYTULIŁA MNIE. Myślałam że nigdy go nie skończymy, i właśnie uświadomiłam sobie. Nikt mnie tak dawno czule nie przytulił.... To przytulenie nie trwało chwilę... To było około dziesięć sekund... Miałam wrażenie że trwało wieczność..
Rozpłynęłam się... Wyczułam dokładny zapach jej perfum.. Juz kiedyś je miałam. White Lily N°26. Są przepiękne. Jak tylko się od siebie odsunęłyśmy zobaczyłyśmy że mamy te same koszulki.
-(Jednocześnie)Grasz w koszykówkę? O wow. Powiedziałyśmy to samo. - Zaśmiałyśmy się.
- Tak gram, a ty? - Zapytała mnie.
- Nie gram ale lubię ten sport. Chciałabym się nauczyć grać ale nigdy jakoś nie mogę się za to zabrać.
- Chętnie udzielę ci kilku lekcji. - Puściła do mnie oczko.
- Ale to później. Teraz idziemy. Chcesz to zostaw u mnie kwiaty poźniej tutaj wrócimy. W kuchni stoi wazon. Daj je to postawię je tam. - Wyjęłam jej kwiaty z rąk i włożyłam do wazonu.
- Idziemy? - Zapytała na co przytaknęłam głową.
Jak tylko wyszłyśmy za drzwi przekręciłam klucz w drzwiach a następnie schowałam je do kieszeni. Pierw udałyśmy się do niedalekiej kawiarni gdzie zamówiłyśmy sobie po cappuccino oraz kawałku szarlotki. Wszystko przyszło po jakichś pięciu minutach. W trakcie oczekiwania rozmawiałyśmy o egzaminach. Jakoś tak wyszło że najpierw zapytała się o nie sama.
- Jak ci poszedł egzamin z rozszerzenia? - Zapytała jako pierwsza rozpoczynając rozmowę.
- Nawet nieźle mama powiedziała że jeżeli nie będzie osiemdziesięciu procent to nie zorganizuję urodzin a się udało. Osiemdziesiąt sześć procent. I rozszerzam biologię. A tobie jak poszły? I co rozszerzasz? - Zapytałam z zaciekawieniem bo w sumie to nigdy nie mówiła nic o szkole.
- Rozszerzam matematykę i napisałam nieźle mama powiedziała byleby zdać i napisałam na sześćdziesiąt pięć procent. A z biologii ledwo co zdaję to za trudne dla mnie. Mi nie potrzebna wiedza na temat budowy pantofelka- Zaśmiała się.- Chociaż przyznam że biologia bywa zadziwiająca. Ja bardziej odnajduję się w liczbach. Nawet moja mam się zdziwiła że od dzieciaka lepiej dodawałam niż ona. - Słuchałam jej uważnie przyglądając się jej mowie ciała.
Nie wydawała się zestresowana. Ani trochę. To ja ściskałam ręce pod stołem bo miałam mętlik w głowie ale starałam się to ukryć.
- No biologia to też troszeczkę matematyka ale mi wystarczy że umiem działania pisemne. Chyba. Narazie nie potrzebowałam nic więcej.- Wtedy przyszły nasze napoje i ciasto.
Podczas jedzenia dalej drążyłyśmy temat szkoły aż w końcu sama nie wiem czemu wkoncu zmieniłam temat. No wiadomo. Tak z ciekawości. 
- A jak to jest u ciebie w szkole z tolerancją? U mnie może i tolerują bi ale jak by jakiś nauczyciel zobaczył lezbijki lub geji to potrafiliby ich do psychologa wysłać. - Wzięłam łyka kawy. - Raz tacy dwaj poszli bo taka dziewczyna z mojej klasy co jest lesbijką ale nie ma dziewczyny kazała się pocałować takiej dwójce. Mieliśmy luźną lekcję. Pan zauwazył ich pocałunek poszli na dywanik do dyrektorki. Każdy się śmiał. - Widziałam jak się uśmiechała gdy jej to opowiedziałam.
- Szkoła może niezbyt jest tolerancyjna a Sophie nie mówiła Ci na temat moich rodziców?- Zmarszczyła brwi
- Mam dwie matki. Pobrały się jakichś rok temu ale moim ojcem jest jakiś facet który zostawił moją mamę. Wykorzystał ją... - Widziałam że ciężko jej się o tym mówi.- Moja mama poznała dziewczynę i się zakochała.
- Ooo to super. W tych czasach coraz częściej rodzice są nietolerancjyjni.
- Prawda.



Should I love you?Where stories live. Discover now