supa Strikas/ Skarra

_

zwlekłem sie z łóżka po znów nie przespanej nocy. popatrzyłem na telefon żeby zobaczyć która godzina. była piąta siedem. wziąłem szybki prysznic, ogarnąłem się i poszedłem do kuchni by zrobić sobie kawę. wypiłem ją i wyszedłem z domu pobiegać. moja trasa była podobna do trasy Shakesa ale dłuższa. biegałem już dobrą godzinę ale zobaczyłem że w moim kierunku biegnie Shaker więc szybko założyłem kaptur na głowę. gdy już prawie się mijaliśmy Shakes się odezwał

_ Skarra? co ty tu robisz?_ zapytał a ja miałem ochotę zapaść się pod ziemię

_ biegam, nie widać_ odpowiedziałem

_ od kiedy ty biegasz _ zakpił ze mnie

_ od zawsze_ odpowiedziałem

_ jakoś nigdy cię tu nie widziałem _ mówił

_ bo zawsze biegam z dala od ciebie _ zaśmiałem się

_to skąd ta zmiana, co? _ zapytał

_ chciałem zrobić sobie dłuższą trasę ale gdybym wiedział że będziesz tędy biegł nie wyszedł bym z domu _ wmówiłem mu

tak naprawdę to doskonale wiedziałem będzie tędy biegł ale myślałam że tylko obok siebie przebiegniemy. najwidoczniej los chciał inaczej.

_ nawet jeśli tak by było to i tak ci nie wierzę bo ty zawsze kłamiesz _ prychnął

_ muszę iść _ mruknąłem i odszedłem

_ do zobaczenia na meczu!_ krzyknął do mnie

_ mhmm_ mruknąłem tak żeby nie usłyszał

Shakes był wysoki, wyższy ode mnie. miał czarne włosy i tą samą fryzurę co zawsze.( pod rozdziałem dodam zdj bo nie umiem jej opisać/aut.) brązowe tęczówki, duże pełne usta które miały malinowy kolor.
ma ciemną karnację. był w szarym dresie.

wróciłem do domu. poszedłem do pokoju i ubrałem szary podkoszulek i spodenki z logiem klubu oraz czarne skarpetki też z logiem drużyny. spakowałem torbę i poszedłem do auta. gdy wychodziłem zakręciło mi się w głowie i upadł bym na podłogę gdyby nie to że trzymałem się klamki od drzwi.  gdy to przeszło od razu poszedłem do auta. pojechałem na stadion na trening.
( zdjęcie)