prolog

17 0 0
                                    


Był późny wrześniowy wieczór, kiedy Beatrice po raz pierwszy przekroczyła próg starego akademika. Budynek, pamiętający jeszcze czasy przedwojenne, emanował mrocznym urokiem, którego nie potrafiła się oprzeć. Ściany były pokryte ciemnymi, drewnianymi panelami, a cienie, które rzucały stare lampy, zdawały się ożywać.

Beatrice przybyła tu na studia z dala od domu, gotowa rozpocząć nowy rozdział swojego życia. Kiedy z trudem dźwigała swoje walizki po krętych schodach, usłyszała dziwny szelest dobiegający z końca korytarza. Zatrzymała się, nasłuchując. Może to tylko wiatr, próbowała uspokoić samą siebie.

Kiedy Beatrice zaczęła rozpakowywać swoje rzeczy, usłyszała ciche kroki na korytarzu. Odwróciła się, ale nikogo nie zobaczyła. Zimny dreszcz przeszedł jej po plecach. Starała się zignorować to uczucie i skupić na organizowaniu swojego nowego pokoju. Kilka godzin później, zmęczona i wyczerpana, położyła się do łóżka. Próbowała zasnąć, ale jej myśli ciągle wracały do dziwnych dźwięków, które słyszała wcześniej. Zamknęła oczy, starając się uspokoić. W środku nocy obudził ją odgłos delikatnego stukania. Otworzyła oczy i zobaczyła, że drzwi do jej pokoju są lekko uchylone. Przysięgłaby, że zamknęła je przed snem. Powoli wstała z łóżka i podeszła do drzwi. Nagle poczuła na ramieniu zimny dotyk. Odwróciła się gwałtownie, ale nikogo tam nie było. Wzięła głęboki oddech i postanowiła zamknąć drzwi na klucz. Wracając do łóżka, zobaczyła, że jej telefon leży na biurku, ekranem do dołu. Była pewna, że zostawiła go na łóżku. Niepewna, co o tym myśleć, podniosła telefon i zauważyła, że ma nieodebraną wiadomość. Otworzyła ją, a jej serce zaczęło bić szybciej. Wiadomość była od nieznanego numeru i brzmiała: „Nie jesteś tu sama". Beatrice czuła, że krew odpływa jej z twarzy. Zaczęła się zastanawiać, czy nie powinna opuścić tego miejsca, ale wtedy usłyszała cichy szept tuż przy swoim uchu: „Pomóż mi". Odwróciła się gwałtownie, ale znowu nikogo tam nie było. Przeszukała pokój, ale nie znalazła niczego podejrzanego. Zmęczona i przestraszona, położyła się z powrotem do łóżka, trzymając telefon w ręku. Zasypiała z myślą, że jutro spróbuje dowiedzieć się więcej o tym miejscu i jego historii. Następnego dnia, podczas śniadania w stołówce, Beatrice zauważyła młodego mężczyznę, który wydawał się obserwować ją z daleka. Postanowiła do niego podejść. Cześć, jestem Beatrice. Wprowadziłam się wczoraj do akademika — powiedziała, starając się brzmieć pewnie. Cześć, jestem Daniel — odpowiedział. - Słyszałem, że wprowadziłaś się do pokoju numer 13. Czy coś... dziwnego ci się wydarzyło? Beatrice poczuła, że serce zaczyna jej szybciej bić. - Dlaczego pytasz? To stary pokój Evy — wyjaśnił Daniel. - Dziewczyny, która kilka lat temu popełniła tutaj samobójstwo. Mówi się, że jej duch wciąż tu jest... - Niewierze w takie rzeczy- odpowiedziała pewnym głosem, który mówił prawdę — odpowiedziała pewnym głosem, choć w jej myślach nadal kołatało się wspomnienie nocnych wydarzeń. Daniel wzruszył ramionami. - Może i masz rację. Ale warto być ostrożnym. Ten akademik ma swoje tajemnice. Jeśli będziesz potrzebowała pomocy, znajdziesz mnie w pokoju numer 27. Beatrice podziękowała i wróciła do swojego pokoju, próbując zająć myśli nauką. Jednak w miarę upływu dnia, niepokój w niej narastał. Nie mogła przestać myśleć o tym, co Daniel powiedział. Postanowiła, że wieczorem spróbuje dowiedzieć się czegoś więcej o Evie. Nadchodził wieczór, a Beatrice przeszukiwała internet w poszukiwaniu informacji o historii akademika. Natrafiła na stary artykuł w lokalnej gazecie, który opisywał samobójstwo Evy. Było tam wiele spekulacji, ale żadnych konkretnych informacji o tym, co mogło ją do tego skłonić. Beatrice zdecydowała się zejść do piwnicy akademika, gdzie przechowywane były stare dokumenty. Piwnica była ciemna i wilgotna, a jej zapach przyprawiał o mdłości. Po kilku minutach poszukiwań znalazła stary karton pełen dokumentów i zdjęć. Wśród nich była też czarno-biała fotografia młodej dziewczyny. Na odwrocie zdjęcia widniał napis: "Eva, 1986". Nagle usłyszała kroki za sobą. Odwróciła się szybko, ale nikogo tam nie było. Przyspieszyła swoje ruchy, przeglądając resztę dokumentów, aż natknęła się na dziennik. Otworzyła go i zaczęła czytać. Był pełen wpisów o tajemniczych wydarzeniach, które Eva doświadczała w swoim pokoju — dźwięki, głosy, przedmioty zmieniające miejsce. W jednej z ostatnich notatek Eva pisała o chłopaku, którego poznała. Pisała, że wierzy, iż to on może jej pomóc rozwiązać tajemnicę i uwolnić się od prześladowania. Beatrice zamarła, gdy przeczytała jego imię — Daniel. Z bijącym sercem  z dziennikiem, postanowiła wrócić do swojego pokoju. Po drodze spotkała Daniela. Musimy porozmawiać — powiedziała, pokazując mu dziennik. Daniel spojrzał na niego i zmarszczył brwi. - Nie wiedziałem, że go tu znajdziesz. Jest coś, co musisz wiedzieć. Eva nie popełniła samobójstwa. Ktoś lub coś ją do tego zmusiło. Beatrice poczuła, jak jej serce zamarło. - Co masz na myśli? Daniel spojrzał na nią poważnie. - Ten akademik jest nawiedzony. Duchy przeszłości wciąż tu są i szukają zemsty. Musimy dowiedzieć się, co naprawdę się stało, zanim będzie za późno.

👾👾👾👾👾👾👾👾👾👾👾👾👾👾👾👾👾👾👾👾👾👾👾👾👾👾👾👾👾👾👾👾

Witam was w moim nowym opowiadaniu i postaram się codziennie wrzucać jakieś rozdziały nic nie obiecuje do następnego❤️😊

sekrety akademikaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz