POV: Beatrice
Pewnego wieczora obudziłam się zalana zimnym potem. Moje serce biło tak mocno, że wydawało mi się, że z łóżka może mnie wyrzucić. Przez chwilę siedziałam nieruchomo, starając się złapać oddech i uspokoić pulsujące myśli. W końcu postanowiłam wstać i napić się szklanki wody, aby ochłodzić przegrzane ciało. Kiedy przeszłam przez ciemny korytarz do kuchni, miałam dziwne wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Obróciłam się, ale nie było nikogo. Cienie tańczyły na ścianach, a światło księżyca przez okna dodawało całej atmosferze tajemniczości. Wzięłam głęboki haust wody i usiadłam przy stole, chcąc uspokoić drżące dłonie. Nagle usłyszałam ciche stukanie dobiegające z sali obok. Zamarłam, wsłuchując się w dźwięk. Stukanie było delikatne, nieregularne, jakby ktoś starał się dotrzeć do mnie przez drewniane drzwi. Nie mogłam się powstrzymać. Powoli podniosłam się z krzesła i podeszłam do drzwi. Serce waliło mi w piersiach jak młotek. Przyłożyłam ucho do drewnianej powierzchni, starając się usłyszeć cokolwiek po drugiej stronie. Nagle drzwi się otworzyły. W pierwszej chwili zastygłam z przerażenia. W ciemnym korytarzu stał mężczyzna w starym, zakurzonym garniturze. Jego oczy błyszczały w blasku księżyca, a jego twarz była blada jak wosk. W ręce trzymał stary, zardzewiały nóż. Kim jesteś?! - wyszeptałam, z tyłu głosu wiedząc, że odpowiedź może być zbyt straszna. Mężczyzna tylko się uśmiechnął, odsłaniając zęby pokryte plamami rdzy. Przybyłem po ciebie, Beatrice. Twój czas tutaj dobiegł końca.Z trudem chwyciłam za klamkę drzwi i wypchnęłam się na korytarz. Moje stopy szarpały podłogę, kiedy bez zastanowienia zbiegłam po schodach na dół. Mężczyzna ścigał mnie, wydając z siebie przerażający chichot. Wreszcie udało mi się wydostać na zewnątrz. Cofnęłam się na chwilę, zobaczyłam jego postać w oknie na pierwszym piętrze. Ale kiedy spojrzałam ponownie, tam nie było już nikogo, czułam, że ktoś potrząsa moim ramieniem, więc natychmiast otworzyłam oczy. Nad sobą dostrzegłam moją przyjaciółkę Leemibee. W pierwszej chwili byłam zdezorientowana, ale szybko zrozumiałam, że miałam sen w śnie. Leemibee stała nad moim łóżkiem z lekkim uśmiechem na twarzy. Jej obecność i ciepło jej ręki na moim ramieniu szybko uspokoiły mnie. Wow, wyglądałaś, jakbyś miała przerażający sen — powiedziała Leemibee, patrząc na mnie z troską. Przełknęłam ślinę, starając się przypomnieć sobie szczegóły snu, który mnie przygniótł. - Tak, był to naprawdę dziwny sen w śnie... Nie pamiętam wszystkiego, ale czułam się tak, jakbym była w pułapce, nie mogąc uciec. Leemibee kiwnęła głową zrozumieniem. - Czasami sny potrafią być naprawdę intensywne. Mam nadzieję, że teraz poczujesz się lepiej. Spojrzałam na zegarek na moim stoliku nocnym i zorientowałam się, że jeszcze wcześnie rano. Powoli usiadłam w łóżku, starając się wyciszyć swoje emocje po tym doświadczeniu. Dzięki, Lee. Naprawdę doceniam, że przyszłaś — powiedziałam, uśmiechając się do niej wdzięcznym uśmiechem. Lee odpowiedziała mi uśmiechem. - Zawsze jestem tutaj dla ciebie. Jeśli chcesz porozmawiać o tym, co się stało, chętnie wysłucham. Poczułam, że mam szczęście mieć taką przyjaciółkę, która potrafi wesprzeć mnie w każdej chwili. Chociaż mój sen w śnie był przerażający, wiedziałam, że mogę na niej polegać, aby mi pomóc przezwyciężyć te uczucia niepokoju. - Przyjechałaś ze swoją siostrą bliźniaczką Eunsbee — próbując zmienić temat, miałam nadzieję, że nie będę o tym myśleć. Tak, przyjechałam z nią — odpowiedziała Beatrice, starając się oderwać od przygnębiających myśli. - Ale wiesz, jaka była tragedia? Zgubiła swój bagaż, bo poszła do sklepu i zapomniała, gdzie go zostawiła. Nigdzie go nie znalazłyśmy, dlatego się spóźniłyśmy. z ulgą zauważyłam, że zmiana tematu rzeczywiście pomogła mi odzyskać równowagę. Leemibee wyglądała na zdenerwowaną tą sytuacją, ale starała się uśmiechać. O nie, to musiało być stresujące. Mam nadzieję, że uda się go odzyskać — odpowiedziałam Leemibee, starając się przejąć rozmowę na lżejszy temat. Mam nadzieję, że tak — odpowiedziała mi, z wdzięcznością w głosie. - Teraz muszę pomyśleć, co mogę zrobić, żeby pomóc Eunsbee, czasem nie mogę z nią wytrzymać, ale nadal ją kocham i się o nią martwię. Może powinnam zadzwonić do lotniska jeszcze raz. Rozmawiałyśmy jeszcze przez jakiś czas, ale temat o straconym bagażu pomógł im odzyskać dobry nastrój. W miarę jak godziny mijają, sen w śnie zaczynał powoli blaknąć w moich wspomnieniach, zastąpiony codziennymi sprawami i planami na nadchodzący dzień. Nagle usłyszałyśmy, jak kobiecy głos mówi przez głośniki, że dziś za 30 minut ma być apel i żeby każdy się zebrał. spojrzałyśmy z Leemibee na siebie zaskoczone. Ojej, zapomniałyśmy o ape lu - powiedziała Leemibee, patrząc na zegarek. - Szybko musimy się przygotować, kiwnęłam głową, zaczynając szybko zbierać swoje rzeczy. Nie chciała spóźnić się na apel, zwłaszcza że był to jej pierwszy dzień w nowym miejscu. Może spotkamy się później, po apelu? - zaproponowałam, zerkając na Leemibee. Jasne, do zobaczenia potem! - odpowiedziała Leemibee, również szybko pakując swoje rzeczy. wyszłam z pokoju i ruszyłam w stronę miejsca, gdzie odbywały się apele. Wraz z innymi studentami zbierałam się w głównej sali akademika, gdzie czekałam na rozpoczęcie spotkania.Gdy siedziałam wśród tłumu, zaczęłam stopniowo odchodzić od myśli o przerażającym śnie. Codzienne obowiązki i rutyna zaczęły ją otaczać, a wspomnienia zaczynały blednąć. Jednak w głębi duszy czułam, że sen w śnie miał coś więcej niż tylko zwykłe marzenie. Czy to był znak? Czy jakiś rodzaj ostrzeżenia? Apel rozpoczął się, a ja postanowiłam skupić się na teraźniejszości. W miarę jak przemawiający głosił informacje i przekazywał ważne komunikaty, starannie ich słuchałam, starając się zapamiętać wszystkie istotne szczegóły.
CZYTASZ
sekrety akademika
HorrorW tym opowiadaniu zawiera cringe błedy ort i interpunkci nie radze czytac