Wybiegłam szybko ze szkoły – zanim ktokolwiek mnie zauważył – dotarłam do domu Toma i szybko do niego wbiegłam.
- Alice? – spytał zdezorientowany, widząc mnie zdyszaną w drzwiach.
- Już wiem, co to za język! – krzyknęłam, próbując złapać oddech – to jest język łaciński, a pierwszy wers brzmi: „Znajdź dom w Bridgestone" – dodałam, pokazując palcem na starą kartkę.
Tom wziął zapis i zaczął go dokładnie przeglądać – masz rację, to łaciński, ale nie tylko – jest tu też słowiański i grecki – oznajmił, jego brwi marszczyły się w skupieniu – a skąd ty w ogóle wiesz, że to łaciński? – zapytał, spoglądając na mnie podejrzliwie.
- To długa historia – w tej chwili nieistotna – zwołaj resztę, musimy się wybrać do tego domu – odpowiedziałam, nie chcąc tracić więcej czasu.
- Zwariowałaś? Chcesz jechać do Bridgestone?! – krzyknął, niedowierzając.
- Jestem już pełnoletnia – nie potrzebuję zgody rodziców – jeśli tam jest coś, co rozwiąże tę sprawę, to trzeba spróbować – mruknęłam stanowczo, patrząc mu prosto w oczy.
Chłopak wyraźnie nie był zadowolony z tego pomysłu – oddał mi zapis i spojrzał na mnie lekko zirytowany.
- Pakuj się – powiedział stanowczo i bez uczuć, odchodząc.
Wybiegłam z jego domu i szybko dobiegłam do mojego – zaczęłam pakować najważniejsze rzeczy, które mogłyby się tam przydać. Latarka, apteczka, jedzenie, picie i oczywiście ubrania – dostałam od razu milion SMS-ów na naszej grupie, gdzie pytali się o podstawowe rzeczy i o nocleg.
Przecież dom był opuszczony – tam będziemy spać – wyszłam z domu i dotarłam na miejsce zbiórki – czekali już na mnie spakowani w walizki.
**********************************************
Dom, do którego dotarliśmy, był stary i zniszczony – jego ceglane ściany były popękane, a okna pokryte warstwą brudu – dach miał dziury, przez które wpadało światło księżyca, dając wnętrzu upiorny wygląd. Kiedy weszliśmy do środka, zauważyliśmy, że pomimo zniszczeń, wnętrze wyglądało, jakby nikt go nie ruszał przez kilkadziesiąt lat – było tam ponad dziesięć pokoi, kuchnia na dole i dwie łazienki. Pokoje były zadbane, lecz stare i zakurzone.
Niesprawne okna i drzwi w nocy wydawały okropne skrzypienie przez wiatr – a powietrze w domu było zimne i nieprzyjemne. Meble były pokryte białymi prześcieradłami, które kiedyś pewnie miały chronić je przed kurzem, ale teraz same były szare i zakurzone. Na ścianach wisiały stare, pożółkłe obrazy przedstawiające nieznanych ludzi i miejsca – większość z nich była pochmurna i budziła niepokój.
- Czy to na pewno dobry pomysł? – spytał Mike, trzęsąc się z zimna, spoglądając na sufit, skąd dochodziło ciche skrzypienie.
- Atmosfera tego domu jest okropna – dodała Rachel, przytulając się do siebie, jakby chciała odgonić zimno i strach.
- Na pewno dobrze odczytałaś te zapiski? – spytał Tom, jego głos drżał nieco z niepewności.
Nie wytrzymałam – każdy marudził i nie dali mi dojść do słowa.
- Mam tego dość! Śpimy w tym domu, czy wam się to podoba, czy nie! – krzyknęłam, zdenerwowana, i poszłam z walizką na górę.
Mijałam stare obrazy, które pozostawili tu poprzedni właściciele – natrafiłam na jeden, najprawdopodobniej namalowany przez dziecko. Było tam łóżko, a pod nim dziura, w której była jakaś postać – chwilę patrzyłam na ten obraz, po czym go zignorowałam i poszłam dalej.
CZYTASZ
Trapped in the past: Back to normal
Teen FictionPo masakrze w Woodley mieszkańcy powoli wracali do siebie, lecz mordercy nadal nie złapano. Teraz mija rok od tych tragicznych wydarzeń, a grupka przyjaciół, która była świadkiem tamtej nocy, wciąż nie może się pogodzić ze śmiercią ich przyjaciela...