— Musimy się dowiedzieć, dokąd prowadzi ten tunel – powiedziałam stanowczo – może znajdziemy tam jakieś odpowiedzi.
— Ale co, jeśli to niebezpieczne? – zapytał Tom, patrząc na mnie z niepokojem.
— Wiem, że to ryzykowne – odpowiedziałam – ale to nasza jedyna szansa na rozwiązanie tej zagadki. Musimy być ostrożni i trzymać się razem.
— Dobrze, ale musimy najpierw poinformować resztę — powiedział Tom, wyciągając telefon – nie możemy działać sami.
Wróciliśmy na dół, gdzie czekali Rachel i Mike. Opowiedzieliśmy im o tunelu i naszym odkryciu.
— Tunel? W tym domu? – Rachel spojrzała na nas z przerażeniem – to brzmi jak coś z horroru.
— Wiem, ale musimy to sprawdzić – powiedziałam, próbując zachować spokój – może to być klucz do rozwiązania całej tej zagadki.
— Musimy się przygotować – dodał Mike, patrząc na nas poważnie – weźmy dodatkowe latarki, baterie i cokolwiek, co może nam się przydać.
Zaczęliśmy zbierać potrzebne rzeczy, a w głowie mieliśmy tylko jedno – co znajdziemy na końcu tego tajemniczego tunelu?
Po zebraniu wszystkich niezbędnych rzeczy – dodatkowych latarek, baterii, apteczki i kilku przekąsek – wróciliśmy do pokoju, gdzie znaleźliśmy tajemniczy tunel. Światło latarek odbijało się od ścian, tworząc dziwaczne cienie, które tylko podsycały nasz niepokój.
— Czy wszyscy są gotowi? – zapytałam, patrząc po kolei na każdego z nich.
Rachel kiwnęła głową, choć widać było, że się boi. Mike ścisnął latarkę mocniej, a Tom podszedł do mnie bliżej, gotowy na to, co nas czekało.
— Idźmy – powiedział Tom, wskazując na wejście do tunelu.
Weszliśmy do środka jeden za drugim, stąpając ostrożnie po nierównym podłożu. Powietrze w tunelu było jeszcze bardziej stęchłe i zimne niż w reszcie domu. Ściany były wilgotne, a w powietrzu unosił się zapach pleśni i ziemi.
— To miejsce przyprawia mnie o dreszcze – szepnęła Rachel, trzymając się blisko Mike'a.
— Musimy iść dalej – powiedziałem, próbując dodać jej otuchy – nie możemy teraz zawrócić.
Tunel zdawał się nie mieć końca, a każdy krok w głąb wydawał się coraz bardziej niepewny. W pewnym momencie tunel zaczął się zwężać, zmuszając nas do schylania się i poruszania jeszcze ostrożniej.
— Widzicie to? – zapytał nagle Mike, zatrzymując się i świecąc latarką w stronę ściany.
Zatrzymaliśmy się, patrząc na miejsce, które oświetlał. Na ścianie widniały dziwne, starożytne symbole, podobne do tych, które widzieliśmy wcześniej.
— To musi mieć jakieś znaczenie – powiedział Tom, przyglądając się symbolom – może to wskazówki?
— Może – odpowiedziałam, robiąc zdjęcie symboli telefonem – lepiej to udokumentować.
Szliśmy dalej, aż dotarliśmy do końca tunelu. Przed nami znajdowały się masywne, drewniane drzwi, pokryte pleśnią i zardzewiałymi zawiasami.
— Co teraz? – zapytała Rachel, patrząc na mnie z niepewnością.
— Otwórzmy je – powiedziałam stanowczo – musimy wiedzieć, co jest po drugiej stronie.
Tom podszedł do drzwi i pociągnął za klamkę. Drzwi otworzyły się z głośnym skrzypieniem, a za nimi ukazał się niewielki, kamienny pokój. W środku znajdowały się stare, rozbite meble i kolejne symbole wyryte w kamieniach. Na środku pokoju stał stary, drewniany stół, a na nim leżał zakurzony, skórzany dziennik.
— Co to jest? – zapytałem, podchodząc do stołu i ostrożnie podnosząc dziennik.
— Wygląda na jakiś pamiętnik – odpowiedział Tom, spoglądając mi przez ramię – może znajdziemy tu odpowiedzi na nasze pytania.
Otworzyłem dziennik, a stare, pożółkłe strony zaskrzypiały pod moimi palcami. Pierwsza strona była zapisana starannym, ale drżącym pismem.
„Dzień 1: Dziś zaczynam swoją pracę w tym domu. Mam nadzieję, że nie popełniłem błędu, przyjmując tę posadę."
Przewróciłem kilka stron do przodu, szukając bardziej znaczących wpisów. Każda kolejna strona była coraz bardziej niepokojąca, opisywała dziwne wydarzenia i tajemnicze zniknięcia mieszkańców.
„Dzień 120: W nocy znów słyszałem krzyki. Coś złego dzieje się w tym domu. Muszę dowiedzieć się prawdy, zanim będzie za późno."
— To jest przerażające – szepnęła Rachel, spoglądając na wpisy przez moje ramię – ktoś tutaj dokumentował wszystko, co się działo.
— Ale dlaczego? – zapytał Mike, jego głos drżał – co tu się naprawdę wydarzyło?
— Może znajdziemy odpowiedzi, jeśli przeczytamy dalej – powiedział Tom, przewracając kolejne strony – musimy dowiedzieć się, kto za tym stał.
Przeglądając dziennik, trafiliśmy na ostatnią, najbardziej zniszczoną stronę. Pismo było ledwo czytelne, a atrament rozmazany.
„Dzień 365: Odkryłem prawdę. To nie było przypadkowe. To miejsce... to przekleństwo. Muszę ostrzec innych, zanim będzie za późno."
— Musimy wyjść stąd i przekazać te informacje – powiedziałem, zamykając dziennik – to, co znaleźliśmy, może być kluczem do rozwiązania zagadki.
— Ale co, jeśli to coś lub ktoś nadal tu jest? – zapytała Rachel, jej oczy szeroko otwarte ze strachu.
— Będziemy ostrożni – odpowiedział Tom, spoglądając na nas wszystkich – musimy być przygotowani na wszystko.
Przeglądałam dokładniej pokój, aż natrafiłam na małą, drewnianą, zniszczoną szkatułkę. Delikatnie położyłam na niej dłonie i otworzyłam ją.
W środku szkatułki były trzy zdjęcia, każde odwrócone tyłem z widocznymi datami. Jedno ze zdjęć było wykonane trzydzieści dwa lata przed zamknięciem tego miejsca, drugie szesnaście dni przed zamknięciem, a ostatnie osiem dni przed zamknięciem. Gdy odwróciłam jedno ze zdjęć, od razu upuściłam szkatułkę i zaczęłam przeraźliwie sapać.
- Alice? Co się stało? - spytał Mike z niepokojem.
- Alice! - krzyknął Tom, widząc moją reakcję.
Nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami i straciłam przytomność. Ostatnie, co słyszałam, to krzyki moich przyjaciół wołających moje imię.
Obudziłam się, oparta głową na kolanach Mike'a w swoim pokoju. Reszta patrzyła na mnie z przerażeniem. Wstałam z jego kolan i usiadłam, podczas gdy Tom podał mi termos z herbatą. Wzięłam łyk, próbując opanować strach.
- Alice, co zobaczyłaś na tych zdjęciach? - spytała Rachel, jej głos drżał z niepokoju.
- A wzięliście je? - zapytałam, patrząc na Rachel.
- Tak, Tom je zauważył i od razu się nimi przyjrzał, ale dlaczego zemdlałaś, gdy zobaczyłaś jedno ze zdjęć? - zapytał Mike, wyraźnie zaniepokojony.
- Na zdjęciu sprzed ośmiu dni przed zamknięciem zobaczyłam kobietę - powiedziałam, pijąc herbatę z termosu.
- I to cię tak przeraźliwie wystraszyło? - zapytał Tom, starając się zrozumieć.
- Ta kobieta to... moja babcia - powiedziałam, patrząc na nich. Ich twarze zbladły, a cisza, która zapadła, była przerażająca.
CZYTASZ
Trapped in the past: Back to normal
Teen FictionPo masakrze w Woodley mieszkańcy powoli wracali do siebie, lecz mordercy nadal nie złapano. Teraz mija rok od tych tragicznych wydarzeń, a grupka przyjaciół, która była świadkiem tamtej nocy, wciąż nie może się pogodzić ze śmiercią ich przyjaciela...