𝑉𝑜𝑥

58 12 7
                                    

- Kim ty do cholery jesteś? - zapytałam się obcego demona, który właśnie wszedł do mojego pokoju i stanął kilka centymetrów ode mnie.

Nie bałam się go. Stałam dalej w tym samym miejscu. Włożyłam ręce do kieszeni przygotowaujac się  do ataku.

- Twoim największym koszmarem - odpowiedział po chwili i podszedł do mnie tak blisko, że prawie stykaliśmy się ciałami.

Czuć było od niego alkoholem i zapewne zgadując, że ćpał jakieś używki, zgadłabym. Zrobiłam tylko malutki kroczek do tyłu, aby mu pokazać, że nie jestem taka łatwa, ale też, że trochę przegiął.

- Moim koszmarem powiadasz? Za to twój koszmar może się już za niedługo zacząć.

- Nie pierdol już tyle. Obydwoje wiemy, że to lubisz - powiedział i chciał mnie popchnąć, ale zanim to zrobił ja wykonałam unik i znalazłam się koło niego.

Wyciągnęłam z kieszeni scyzoryk otwierając go jednym wciśnięciem guzika, a następnie zrobiłam płytkie nacięcie na jego lewej ręce, ponieważ ta znajdowała się najbliżej.

- Ty suko! - krzyknął kiedy załapał co się dzieje.

Ja stałam sobie z boku. Wyciągnęłam komórkę, ponieważ musiałam podziękować Krystkowi za gaz pieprzowy, który miałam zaraz użyć. Gdy byłam w środku pisania wiadomości, zobaczyłam kątem oka jak mężczyzna przygotowywuje się do ataku. W mgnieniu oka wyciągnęłam więc gaz w jego stronę i psiknęłam mu nim prosto w oczy nie odrywając nawet wzroku od telefonu.

- Kurwa. Psycholka jakaś - usłyszałam tylko od strony drzwi, a sekundę później drzwi trzasnęły.

W tym samym momencie też wysłałam wiadomość i gdy myślałam, że jestem już sama, nagle usłyszałam za sobą ciche brawa. Odwróciłam się szybko i zobaczyłam demona z telewizorem zamiast głowy. Vox.

- Muszę przyznać, że to było cudowne - powiedział, gdy cisza dłużyła się już niemiłosiernie.

- Dzięki? Skąd ty się tu wogule wziąłeś? - spytałam.

- To proste. Każdy pokój dla pracownika ma w środku kamerę, która jest wyłączona, a jeśli by się przez przypadek włączyła, to widać tylko kawałek ściany. Dzięki czemu mogę się bez problemu poruszać między pokojami.

Czyli tak się porusza. I tak na wypadek gdyby kłamał postaram się rozkręcić tą kamerę - pomyślałam.

- A ty zapewne jesteś tą nową pokojówką o której mi mówił Valentino, prawda? - dodał, gdy nie odpowiadałam.

- Co? A, no. Jestem.

- Wiesz. Po tym co zobaczyłem, to moim zdaniem bardziej nadawałabyś się na szpiega albo zabójcę.

Aha. Nie no, bardzo ciekawe wiesz? Właśnie nim kurwa jestem - kusiło powiedzieć, ale w porę ugryzłam się w język. Nie mogę palnąć nic, co mogłoby mnie wydać.

- Nie interesuję się zbytnio szpiegostwem. Poprostu jestem ostrożna i za życia ćwiczyłam trochę samoobrony - skłamałam w połowie. Prawdą było to, że musiałam przejść testy, które trwały około rok. Ale się opłacało.

- W takim razie szkoda. Wiesz, mamy jeszcze wolne miejsca jakbyś jednak chciała być szpiegiem czy coś. Akurat planujemy za rok napad na taką jedną bazę i przydałaby nam się dodatkowa parą rąk - powiedział, a ja notowałam w głowie wszystko to, co mówił i nagle się skapnęłam.

Rok? On mówił o naszej? Czy o innej? Tak czy siak, jest to ważna informacja. Muszę zanotować ją później - myślałam.

- Dobra... chyba się trochę rozpędziłem. Jak coś, to nie słyszałaś o tym ataku ode mnie okej? - dodał.

𝑆𝑧𝑝𝑖𝑒𝑔 - 𝑉𝑜𝑥 𝑥 𝑟𝑒𝑎𝑑𝑒𝑟Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz