ROZDZIAŁ 31

1.8K 225 13
                                    

Podeszliśmy do pierwszych osób, do których sam Gabriel nas podprowadził i zaczęłam grę, robiłam tylko to dla ciotki, cena nie była wysoka, a uśmiechanie się, a czasem odpowiadanie na pytania nie było takie tragiczne. Niektórzy okazali się dość przyjemni, jednak wszyscy byli bogaczami, zakładałam, że nikt ze zgromadzonych na koncie nie miał poniżej kilka milionów – no oczywiście nie licząc mnie w to, bo byłam tam jako jedyna, która nie miała nic, żyłam na łasce Gabriela McQuillana, który ani razu nie puścił mojego ramienia, nawet mogłam powiedzieć, że wcale nie było to uciążliwe.

– Gabrielu – odezwał się ktoś za naszymi plecami, a my we dwójkę odwróciliśmy się w tym samym momencie.

Ujrzałam starszego mężczyznę o dość pociągłej twarzy, lekko kręcone włosy w kolorze kasztana z licznymi pasmami siwizny były dość intrygujące, oczy niebieskie jak ocean, przyglądały mi się bacznie, dlaczego na mnie? Ja nie byłam nikim ważnym na tym przyjęciu, on wołał Gabriela nie mnie.

– Robert – odezwał się mój szef, po czym pociągnął mnie do przodu. – Nell, poznaj Roberta, był to dobry znajomy mojego ojca. Jego rodzina zajmuje się transportem ropy naftowej z krajów arabskich.

– Miło pana poznać. – Wyciągnęłam dłoń, mężczyzna się zawahał, ale ją ujął. Poczułam się chwilę niezręcznie, ale gdy na jego twarzy wykwitł uśmiech, jakoś to zniknęło.

– Mnie również. – Pokiwał głową. – Twoja żona? – Pierwszy raz ktoś zapytał wprost, kim byłam.

– Przyjaciółką – odpowiedziałam, zanim Gabriel się odezwał.

– Jakoś nie wyglądacie na przyjaciół, powiedziałbym, że jesteście ze sobą. Ale cóż... pozory mogą mylić Nell. Tak szczerze, masz bardzo ładne imię, zawsze chciałem nazwać tak swoją córkę, której nie było mi dane mieć. Naprawdę ładne imię... – popadł w chwilowe myśli, ale zaraz do nas powrócił. – Jesteś z miasta?

Dlaczego tak wypytywał o mnie, a nie rozmawiał z Gabrielem o swoich sprawach, poczułam się trochę niezręcznie, ale to nie były ciężkie pytania.

– Seattle, jednak przeniosłam się do Renton.

– Rozumiem, praca cię tu sprowadziła?

– Tak.

– Pracuje dla mnie – wreszcie do rozmowy dołączył się Gabriel.

– Cóż, życzę miłej zabawy i nie będę przeszkadzać – uśmiechnął się do nas, a potem wyminął z kieliszkiem szampana.

– Zaciekawiłaś go, aż się dziwie. Z tego, co wiem, to stroni od kochanek...

– Pewnie dlatego, że jestem u twojego boku.

– Nieee – zmarszczył czoło na chwilę – czymś go zainteresowałaś, ale nie mam pojęcia czym, nie patrzył na ciebie, tak... tak jakby cię chciał mieć dla siebie, tak jak ja patrzę.

– Jak? – Uniosłam spojrzenie, a w oczach mężczyzny ujrzałam czysty żar, pragnął mnie, chciał mnie w tej chwili. Przeniósł wzrok na moje usta i cicho westchnął.

– Chce cię pocałować – powiedział bez ogródek.

– Szkoda, że tego nie zrobisz – uśmiechnęłam się nieco złośliwie, przez co on także się uśmiechnął.

– Och Nell – westchnął roztargniony – gdybyś dała mi jedną noc, tylko jedną – namiastka desperacji była słyszalna w głosie, nie mogłam zaprzeczyć, ale to trochę mnie pobudziło

Everybody lies [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz