Wypuściłam głęboki oddech, ostatni raz zerkając w małe samochodowe lusterko. Nie mam pojęcia dlaczego, aż się stresowałam. Poprawiłam jeszcze błyszczyk, który zagościł dziś na moich ustach i odwróciłam się w stronę zniecierpliwionego kierowcy.
– Lepiej już nie będziesz wyglądać. – Rzucił Finny. – Cieszmy się, że nasze zajęcia zaczynają się dopiero po 9, bo w innym wypadku nie wiem, jak zdążyłabyś się uszykować.
Przewróciłam oczami na jego słowa. Fakt, może chciałam wyglądać dziś dobrze, ale kto w pierwszym dniu na nowej uczelni, chce wyglądać jak trup?
– Nawet ty się dzisiaj uczesałeś, więc myślę, że nie tylko mi zależy na dobrej prezencji. Ciekawe tylko dla kogo się tak starasz. – Dogryzłam mu, poruszając znacząco brwiami.
– Dobre samopoczucie to podstawa by dzień się udał. Dbam o siebie tylko i wyłącznie dla swojego zdrowia psychicznego. – Wyartykułował, poważnie gestykulując. – Niestety, ty zatruwasz mi od teraz powietrze, więc by poprawić swój komfort, zrezygnuje z twojego towarzystwa.
Finley tak jak powiedział, tak zrobił. Wysiadł z auta trzaskając za sobą drzwiami. Zaśmiałam się z jego reakcji i chowając błyszczyk do torebki, poszłam w jego ślady. Szatyn całą niedzielę musiał znosić moje żarty i dogryzanie, na temat porzucenia mnie na imprezie dla dziewczyny. Oczywiście, nie byłam na niego zła, bo cieszyłam się, że dogadywał się z Clarą, ale małe przyjacielskie przepychanki jeszcze nikomu nie zaszkodziły.
Chłopak czekał na mnie na chodniku i gdy tylko do niego podeszłam, zakluczył za pomocą pilota auto. Ruszyliśmy w stronę budynku, jednak żadne z nas się nie odzywało.
Oboje z zaciekawieniem, obserwowaliśmy studenckie życie, które toczyło się wokół nas. Sporo osób siedziało na ławkach przed budynkiem, inni szybkim krokiem kierowali się do głównego wejścia. Rozpoznałam też pierwszorocznych studentów, którzy gorliwie próbowali rozszyfrować mapki uczelni. Uśmiechnęłam się myśląc o tym, co czeka nas w nadchodzących latach. Miałam nadzieje, że wszystko potoczy się po naszej myśli. Chciałam mieć dobre wyniki w nauce, by uszczęśliwić babcie. Może udałoby mi się załapać na jakiś staż z architektury, dzięki czemu mogłabym wyprowadzić się od brata. Chciałam korzystać ze swojego nowego, niezależnego życia. Musiałam być odpowiedzialna i miałam zamiar poprowadzić swoje życie, w jak najlepszym kierunku. Jednak teraz, z zamyślenia wyrwały mnie męskie ramiona, które niespodziewanie się na mnie uwiesiły. Przystanęłam i wystraszona spojrzałam przez ramię, by zobaczyć twarz roześmianego Axela.
– Dzień dobry, cześć i czołem! – Przywitał się blondyn. –Jak się czują, moi nowi ulubieni pierwszoroczni? Jesteście gotowi na studenckie życie?
– Zejdę przez Ciebie na zawał i nawet nie umoczę palca w tym życiu Axel. – Rzuciłam złowrogo, przykładając rękę do serca. Chłopak wcale się nie przejął moim mini zawałem, bo zbijał właśnie z Finnem piątkę.
– Nie przesadzaj kochanie.– zbył mnie. Ustawił się pomiędzy mną a Finnem i objęci jego ramionami ruszyliśmy w stronę budynku. – Będzie cudownie, już widzę te wszystkie imprezy i ogniska!
– Macie tu jakieś fajne miejsce na ognisko? – Zaciekawił się Finn, na co blondyn od razu skinął głową.
– Niedaleko plaży, jest lasek, w którym są altany. Często są tam organizowane imprezy. Całkiem w porządku miejsce, jedyne, na co można narzekać to pieprzone muszki, które próbują wejść w człowieka każdym otworem.– Wzdrygnął się na samą myśl.
Przekroczyliśmy właśnie próg uczelni i zaczęliśmy rozglądać się po wielkim holu w poszukiwaniu Clary, z którą byliśmy tu umówieni. Nie trudno było ją znaleźć, ponieważ dziewczyna stała na samym środku i nieudolnie próbowała poradzić sobie z dwoma, ogromnymi teczkami. Gdy nas zobaczyła, uśmiechnęła się promieniście i kontynuowała próbę zawieszenia sobie teczek na plecach.
CZYTASZ
The heartless bets
Romance„Dama w kartach nie jest najsilniejsza. W hierarchii przewyższa ją król, ale czy przekłada się to zawsze na prawdziwe życie? Można obstawiać bezduszne zakłady, które będą miały wpływ na twoje losy." Penelope Foster żyła dobrym życiem. Na codzień zor...