"zacznijmy od początku"

3 0 0
                                    

Stałam przywiązana grubą liną do wielkiego drzewa, a raczej tego co z niego pozostało, przedemną stały Skyrusy, można powiedzieć że to plemię ludzio-zwierząt, rogi, ogony, zdeformowane twarze, takiego typu rzeczy.
Chcą spalić mnie na stosie, poprostu świetnie, czuje sie jak wiedźma z XVIII wieku. Pewnie zastanwiacie się jak znalazłam się w tej sytuacji, więc zacznijmy od początku.
Po trafieniu do tego 'szpitala' w bunkrze byłam nieprzytomna 2 dni, po tym jak się obudziłam pierwsze co zobaczyłam to nieznajomą twarz
-jak się czujesz?- spytała mnie kobieta w białym fartuchu, na moje oko miała z 25 lat
-okropnie, straciłam mamę i brata, no jak się mogę czuć?- odpowiedziałam jej z trzęsącym się głosem-gdzie ja wogóle jestem?- to było jedyne co wydusiłam z siebie
-jesteś w bunkrze wojskowym, zrobię ci badania a potem wyjaśnię wszystko, odpowiem na twoje pytania i pokaże ci twój pokój- uśmiechneła się do mnie i poszła w głąb pomieszczenia, po chwili wróciła z jakimiś rzeczami, zgadywałam że to coś niezbędnego do zbadania mnie, a czym innym to mogło być?
-Usiądź jeśli możesz- ta kobieta mnie przerażała, to jak wpatrywała się w moją dusze, do teraz przechodzą mi ciarki po plecach. Zrobiłam to o co mnie poprosiła, popatrzyła na mnie coś mrukneła i zapisała w zeszycie, zadała kilka pytań na które odpowiedziałam bez większego problemu
-Zostaniesz tu jeszcze pare dni na obserwacje, muszę wiedzieć czy aby na pewno wszystko w porządku, potem pokaże ci twój pokój- uśmiechneła się do mnie, chwilę potem usiadła na krześle które znajdowało sie obok łóżka
-chyba dobrze byłoby wyjaśnić ci wszystko-
Westchnęła a w jej oczach pojawił się coś co przypominało smutek.

Witam w rozdziale pierwszym na razie jest tylko 270 słów, następny rozdział będzie dłuższy obiecuje

Nowa eraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz