Prolog

101 4 0
                                    


Tamtego dnia w Londynie panowała okropna burza, dźwięk stukającego o szybę deszczu dudnił w uszach Biance, która siedziała na dywanie w salonie. Właśnie w ten dzień ruszała sprzedaż biletów na Mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Dziewczynie zależało najbardziej na meczu, który rozegrany zostanie na Wembley. Jest to w gruncie rzeczy najwygodniejsze rozwiązanie, nie musiałyby martwić się o nieobecność w szkole. Od bardzo długiego czasu czekała na ten moment, dokładnie pamięta jak w liceum wraz z Natalią-jej aktualną współlokatorkom obiecały sobie, że wybiorą się na ten mecz. Decydująca godzina nie ubłagalnie się zbliżała.

Nagle w mieszkaniu oprócz dźwięku kropelek deszczu, zabrzmiał charakterystyczny odgłos kluczy toczących wojnę z drzwiami. Wyrwało to z transu siedzącą Biankę, która lekko wystraszona drgnęła. Wiedziała jednak, kto próbuje się dostać do mieszkania. 

- Nie spóźniłam się, prawda? - Powiedziała lekko zdyszana dziewczyna, zamykając za sobą drzwi. Natalia nigdy nie używała windy, przyjaciółki od niecałego roku zajmowały to mieszkanie, a ona za każdym razem wybierała schody jeśli wracała do domu w pojedynkę. 

- Nie, ale mało brakowało. - Odparła druga. - Siadaj i się módl.

Tak też zrobiła, zasiadła obok niej i już razem odliczały do otwarcia sprzedaży. Zamierzały kupić bilety na fazy grupowe, aby przyoszczędzić, a także ze względu na chęć zobaczenia ich rodaków w akcji. Najlepszym scenariuszem byłby mecz 24 czerwca, kiedy gra Polska z Hiszpanią, jest to sobota, więc nie muszą się przejmować późnym powrotem do domu.

- Mam nadzieje, że uda nam się kupić ten na sobotę.- Zaczęła Bianka. Dziewczyna się z nią zgodziła.

- A jak nie, to co? Jakiś inny na którym gra Polska?- Zapytała od razu.

- No chyba tak, chociaż średnio widzi mi się poranek na uczelni zaraz po meczu. Gdybyśmy nie były takie biedne to mogłybyśmy pozwolić sobie na te mecze po egzaminie. -Odpowiedziała jej.

Dziewczyna miała rację, wspólnie doszły do wniosku, że nie mogą sobie finansowo pozwolić na taki wydatek. Musiały mieć w głowie scenariusz, że mogą nie przyznać im stypendiów na następny rok. Gdyby wydały zaoszczędzone pieniądze na mecz, musiałyby pożegnać się ze studiami.

Ostatnie sekundy dłużyły im się niemiłosiernie. Gdy wreszcie wybił oczekiwany czas, wszystko działo się jak w przyśpieszeniu. Gdy palce Bianki szybko stukały w klawiaturę komputera, aby wypełnić wszystkie wymagane okienka, jej współlokatorka modliła się, aby nie było żadnych przeszkód w finalizacji zakupu. 

- Udało się!- Wykrzyknęła po chwili uradowana.

The Very First Game ~ Yamal LamineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz