rozdział piąty - stęskniony książę

448 42 29
                                    

Usłyszałem irytujące pikanie komórki i leniwie otworzyłem oczy, spojrzałem na zegarek znajdujący się obok łózka i uświadomiłem sobie, że jest dopiero 5.30.

Jest tylko jedna osoba na tym świecie, która ustawia alarmy na tak wczesną porę. Odwróciłem się w lewo i zobaczyłem mamę czytającą coś na tablecie.

-— Co czytasz? — spróbowałem sam odpowiedzieć sobie na pytanie, spoglądając jej przez ramię. W zamian za to dostałem pstryczka i czoło.

— Poznałam kogoś — mama uśmiechnęła się szeroko i dodała — pisaliśmy całą noc.

— Może w końcu znajdziesz chłopaka — posłałem jej swój najlepszy uśmiech. Naprawdę cieszyłem się jej szczęściem.

— Może ty też w końcu znajdziesz chłopaka. - odpowiedziała nie odrywając wzroku od czytanego tekstu.

— Mamo... Nawet nie zaczynaj — pokiwałem rozbawiony głową. Jestem niemal pewien, że od czasu do czasu spotykają się z Louisem i szukają dla mnie „odpowiedniego" partnera — A tak właściwie to dlaczego faceci, a nie dziewczyny? - zadałem pytanie, które nurtowało mnie od dawna. Mało która matka chcę, żeby jego syn był gejem.

— Kobiety są okropne — podniosłem jedną brew i rzuciłem jej spojrzenie mówiące „sama jesteś kobietą" — potrzebujesz kogoś, kto się będzie tobą opiekował i o ciebie troszczył. Zresztą pamiętasz Barbarę?

— Tę córkę naszej sąsiadki, która mieszkała obok dwa miesiące? — przywołałem jej wspomnienie i skrzywiłem się, to była chyba najgorsza, nastoletnia znajomość w całym moim życiu. Mieliśmy wtedy po 15 lat. A ona była śmiertelnie we mnie zakochana. Niestety dla niej-bez wzajemności.

— A pamiętasz, jak zrzuciła cię ze schodów, bo nie chciałeś jej pocałować? — pokiwałem głową i ponownie moje usta się wykrzywiły. Przez tę małą sukę spędziłem połowę wakacji w gipsie.

—Co ze ślubem? Nie chciałabyś widzieć swojego syna w ślubnym garniturze?

— Możecie wyjechać do USA

— Co z dziećmi? Nie chciałabyś być babcią?

— Możecie jakieś adoptować

— Co z chorobami wenerycznymi? Jakbym się czymś zaraził?

— Mogę kupować Ci prezerwatywy, zresztą chyba nie sądzisz, że pozwoliłabym twojemu partnerowi nie wykonać wszystkich potrzebnych badań.

— Mauro Horan, jesteś nienormalna — pokiwałem załamany głową.

— Tak, tak też cię kocham — uśmiechnęła się szeroko, chwilę później jej mina spoważniała — Chcesz mi powiedzieć co wczoraj się stało? — spochmurniałem i zaprzeczyłem ruchem głowy. Wydarzenia wczorajszego dnia przeleciały mi przed oczami. Widziałem uśmiech Harry'ego. Uczucie dumy spowodowane udaną próbą. I co najważniejsze czułem dotyk Borfleya na swojej skórze. To ostatnie wywołało u mnie obrzydzenie. Chciałem się wykąpać. Jeszcze raz wyszorować z siebie jego dotyk, wymazać z pamięci jego słowa, które, choć nie miały żadnego podtekstu, to wydały mi się czymś naprawdę złym.

Do rozpoczęcia lekcji zostało jeszcze dużo czasu, stwierdziłem, że ciepła kąpiel pomoże mi w zapomnieniu o wszystkim. Nacisnąłem na klamkę, chcąc wyjść z pokoju, gdy usłyszałem głos mamy.

— Gdy będziesz gotowy, żeby to z siebie wydusić możesz do mnie przyjść i porozmawiać, wiesz, że zawsze ci pomogę — wysłałem jej uśmiech, który raczej nie należał do tych szczęśliwych.

— Wiem mamo, ty zawsze mi pomagasz.

Minęły trzy tygodnie, a ja zaczynałem odzyskiwać dobry humor. Nie powiedziałem nikomu o całym wydarzeniu. Powoli też sam o wszystkim zapominałem. Pomógł w tym fakt, że nie pojawiłem się na żadnej lekcji profesora i unikałem go jak ognia.
Niestety nie byłem jedyną osobą, która kogoś unikała. Harry kompletnie mnie olewał. I o ile na początku byłem w siódmym niebie, tak po tygodniu zacząłem się irytować, po dwóch miałem ochotę rozwalić mu ryj jeszcze bardziej niż zwykle, a po trzech poczułem coś w rodzaju...smutku? To nie tak ze za nim tęskniłem. Nie, zdecydowani nie. Może tylko trochę. Ale to nie powinno nikogo dziwić, jeśli ktoś po 3 latach kłótni nagle przestaje się do ciebie odzywać, to czujesz, jakby ktoś wyrwał ci cząstkę siebie. I choćbyś bardzo tej cząstki nie lubił, to nie da się, nie zauważyć jej braku.

☾*。✩inuisusque ((Narry))✩。*☾Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz