1 "Osobowość człowieka mogą odzwierciedlać ich ulubione kwiaty."

886 59 26
                                    

Marcelina

Z moich ust wymknęło się cichę westchnięcie, gdy przy składaniu mojej małej parasolki kilka kropel deszczu spadło na moją jasnego koloru bluzę. Całym swoim sercem nie cierpiałam deszczowej pogody i starałam się jej unikać jak ognia, ale chęć kupienia świeżych warzyw i kwiatów była dzisiaj silniejsza.

Złożyłam parasol, a następnie strzepnęłam z materiału bluzy kilka kropel, które się na niej osiadło. Zawiesiłam przedmiot na materiałowej torbie, owinęłam się szczelniej skórzaną kurtką i przystąpiłam do porannych zakupów.

Krople deszczu stukają o kolorowe parasole chroniące stoiska, tworząc spokojny i rytmiczny szum, podczas gdy ja szukam pierwszą pozycję ze swojej listy z zakupami. Powietrze jest świeże i przesiąknięte zapachem mokrej ziemi i warzyw.

Mimo deszczu, straganiarze z uśmiechem rozkładają swoje towary. Przechadzając się między stoiskami, można dostrzec błyszczące od deszczu marchewki, ziemniaki i pory. Kolory warzyw są bardziej nasycone, jakby deszcz podkreślał ich naturalne piękno.

Kupujący, z parasolkami w rękach, przystają przy stoiskach, wybierając najświeższe produkty. Sprzedawcy, znający swoich stałych klientów, wymieniają z nimi kilka serdecznych słów. Każda transakcja przebiega w atmosferze ciepła i życzliwości, mimo mokrych ubrań i kałuż pod nogami.

Mimo deszczu, straganiarze z uśmiechem rozkładali swoje towary. Niektórzy mieli na głowach foliowe kaptury, inni korzystali z wielkich parasoli. Ich energiczne ruchy i wesołe rozmowy dodawały miejscu życia. Przechadzając się między stoiskami, dostrzegłam błyszczące od deszczu marchewki, ziemniaki i pory. Kolory warzyw były bardziej nasycone, jakby deszcz podkreślał ich naturalne piękno.

Zatrzymałam się przy stoisku z pomidorami. Deszcz sprawiał, że ich skórka błyszczała, a zapach był intensywniejszy niż zwykle. Delikatnie dotykałam kilku, sprawdzając ich jędrność i dojrzałość. Wybierałam te, które były lekko miękkie, ale nie za bardzo, wiedząc, że będą idealne. Sprzedawca, starszy mężczyzna z życzliwym uśmiechem, przyglądał się moim wyborom i czasem doradzał.

Ostatecznie po piętnastominutowych zakupach moje torby były pełne świeżych warzyw, a ja czułam satysfakcję z udanych zakupów. Deszcz przestał być uciążliwością, a stał się częścią tego wyjątkowego poranka.

I to właśnie z takich chwil, mimo znienawidzonego deszczu, czerpałam dużo dobrego.

Nie zapominając o kupnie kwiatów, postanowiłam poszukać moich ulubionych różowych tulipanów. Skierowałam się nieco dalej, do miejsca, gdzie starsze panie wystawiały przepiękne bukiety, tworząc mały raj pełen barw.

Gdy dotarłam do stoiska, powitały mnie uśmiechy kilku kobiet, które rozkładały swoje kwiaty z wprawą i troską. Każdy bukiet był starannie ułożony, a różnorodność kolorów przyciągała wzrok. Oczywiście, najbardziej zainteresowały mnie różowe tulipany.

Przyglądając się bukietom, rozmawiałam z jedną z pań, która opowiedziała mi, że tulipany pochodzą z jej własnego ogrodu. Z dumą mówiła o tym, jak dba o swoje rośliny, i jak każdego dnia dogląda ich z wielką starannością. Zdradziła mi też kilka tajemnic, jak przedłużyć świeżość kwiatów w wazonie - ponoć dodanie odrobiny cukru do wody działa cuda.

Wybierając bukiet, zauważyłam, że jedna z pań, energiczna staruszka o bystrych oczach, z uśmiechem obserwowała moje zmagania z decyzją. Zaczęła opowiadać o tym, jak dawniej na tym samym straganie jej tata sprzedawał kwiaty, a teraz to ona kontynuuje tę tradycję.

Szare łzy || MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz