Dzisiejsze popołudnie spędziłam na zakupach z dziewczynami,taki nasz pierwszy babski dzień od czasu wspólnego zamieszkania.Nie miałam temu nic przeciwko bo jeszcze nie miałyśmy okazji spędzić czasu bez chłopaków,a każdej z nas to się przyda.Właśnie czekałyśmy na nasze zamówienie w restauracji,carbonara to było to czego mi trzeba.- I chciałam dać tam w róg tą toaletkę co wam mówiłam,myślę że to będzie fajna inicjatywa zamiast biurka. - oznajmiła Eliza,której wogóle nie słuchałam.Ostatnio myślami byłam gdzieś indziej,nie wiedziałam czym to było spowodowane. - A ty Santia co o tym uważasz? Bo mam wrażenie że wogóle nie wiesz o czym rozmawiamy - zapytała z zabawnym spojrzeniem,szybko się otrząsnęłam z myślenia o niebieskich migdałach.Kompletnie nie miałam pojęcia co mam jej odpowiedzieć.
- Ym,przepraszam możesz powtórzyć? - odrzekłam zdezorientowana,ich spojrzenie nie było złowrogie,zamiast tego nie brakowało rozbawienia na ich twarzach.
- Dwadzieścia minut gadania poszło do nieba - zaśmiała się blondynka,po czym się na mnie spojrzała - Co się z tobą dzieję Santii? - zapytała zaniepokojona wraz z brunetką
- To nic takiego,naprawdę.Nie zawracajcie sobie głowy takimi błahostkami. - poinformałam je nie wyrażając tym samym mojego prawdziwego samopoczucia,nie chciałam je tym martwić. - Obiecuję że teraz zamieniam się w słuch. - dotrzymałam obietnicy,próbując nie pomijać szczegółów słuchałam dziewczyny która opowiadała o wykończeniach swojego pokoju.Do czasu gdy moja niecierpliwość wzrosła do tego stopnia że myśli same się na siebie narzucały.
Myślałam o brunecie który jutro wyjeżdża na tydzień do Krakowa w sprawie jego matur.Chłopak miał tam rodzinę,z tego powodu jego wyjazd się znacznie wydłużył.Chciał spędzić z nimi czas co jest dla mnie kompletnie zrozumiałe ale i tak czułam pustkę.Był to pieprzony tydzień a ja tak czy siak bardzo tego nie chciałam,nie chciałam się z nikim dzielić moimi odczuciami bo myślałam że wyjdę na totalną idiotkę,przynajmniej tak mi się wydawało.
Na moje nieszczęście akurat poczułam jak na mój telefon przyszło jakieś powiadomienie,chwyciłam go do ręki tym prędzej odczytując messengera
borysryskala: Hej o której przewidujecie powrót do domu? Mamy coś dla was z chłopakami.Gdy odczytałam od niego wiadomość odrazu wymalował mi się uśmiech na twarzy,co pewnie moje towarzyszki zauważyły.Czym prędzej odpisałam brunetowi i odłożyłam telefon do torebki
santiakozlowska: Tak za godzinkę
myślę że już przyjedziemy,jeśli mogę wiedzieć co to za niespodzianka?borysryskala: Nic ci nie zdradzę śliczna,jak przyjedzieciecie to same zobaczycie.Do później!
- Uu chyba ktoś tu się uśmiecha do telefonu - powiedziała gdy tylko moje urządzenie nie było w zasięgu ręki.
Lekko uśmiechnęłam się po czym odpowiedziałam.
- A tam,to tylko Borys pytał się za ile mamy w planach wrócić.Podobno mają coś dla nas - oznajmiłam z ekscytacją w głosie,byłam bardzo ciekawa co to takiego.
- Tylko Borys? - zaśmiała się uczuciowo,odruchowo się uśmiechnęłam na imię przyjaciela.Od jakiegoś czasu tak na nie reagowałam. - Spodobałaś się mu,a on tobie wszyscy o tym wiemy. - oznajmiła z tą swoją iskierką w oczach,jak zawsze musiałam jej zaprzeczyć.
Już od jakiegoś czasu sama odpowiedź utomatycznie mi się narzucała gdy tylko o tym myślałam,czy usłyszałam od moich rówieśników.Dopuszczenie do siebie myśli że jest inaczej było dla mnie czymś karalanym.
- Dziewczyny on jest moim przyjacielem i nic więcej,wszyscy powinniście o tym wiedzieć,Borys też zapewne tak o mnie uważa. - odrzekłam trochę poddenerwowana. - Borys zawsze będzie moim przyjacielem - dodałam
Emilka spojrzała sie na mnie.Widać było że dziewczyna układała w głowie co ma mi odpowiedzieć.Nie bylo to łatwe,szczególnie że była osobą która zawsze starała się odpowiadać w miarę rozsądnie.
- Do czasu,widać u was tą więź,kontakt wzrokowy daje po sobie to poznać.Zobaczysz,jeszcze kiedyś potwierdzisz moje słowa. - odparła robiąc mi tym samym mętlik w głowie.Przecież nie mogliśmy być dla siebie kimś więcej do cholery.
- Przestańcie,robicie mi przez to zamęt w głowie - próbowałam,próbowałam odciągnąć się od myśli dotyczących bruneta.
- O to chodzi,musisz w końcu odbyć rozmowę w swojej głowie i rozgryźć co tak naprawdę czujesz,niestety my akurat nie mamy na to wpływu więc zadanie leży po twojej stronie. - oznajmiła przełykając sok z świeżo wyciskanych pomarańczy.Zmarszczyłam brwi próbując okazać im moje niezadowolenie.Nie ruszyło je to.W jakimś stopniu napewno miały rację ale rzadko dawałam się tak szybko rozgryźć,niestety w tym przypadku zdołały to zrobić.Nie miałam wyboru.
Po tym wszystkim nie poruszałyśmy już tego tematu,zamiast tego temat przeniósł się do mniej znaczących a bardziej śmiesznych.Starałam się jak mogłam uczestniczyć w tej rozmowie ale mój tok myślenia mi na to kompletnie nie pozwalał,tym samym powodując że zjadłam mój posiłek w dość niespokojnej dla mnie ciszy.
Po skończonym przez nas jedzeniu,zamówiłyśmy ubera który idealnie podwiózł nas pod sam dom.Po zapłaceniu kierowałyśmy się pod drzwi.
Gdy weszłyśmy do domu usłyszałyśmy czyjeś śmiechy dochodzące z kuchni,zapach wypieków dochodził aż do korytarza z którego przyszłyśmy.- Co tu tak pachnie? - zapytałam zdezorientowana,nie miałam pojęcia o niczym.Widząc reakcje moich przyjaciółek mogłam spodziewać się że ich odczucia były identyczne.
- Chodźcie sprawdzimy - stwierdziła kierując się w stronę kuchni,a w niej widok nas bardzo zaskoczył.
- Boże chłopaki sami to zrobiliście!? - zapytała rozczulona blondynka,wszyscy przytaknęli.Byłam w niemałym szoku,ciasteczka z malinami były dla mnie czymś na co miałam ochotę od dawna.
Bez dłuższego czekania usiedliśmy przy stole i zabraliśmy się za jedzenie.Zjadłam tylko dwa ciasteczka,drobne wyrzuty sumienia zrobiły swoje.Wzrok Borysa znów podążał w moją stronę,tak jakby jego oczy miały mi coś do przekazania.Odwróciłam się chcąc sprawdzić mój telefon.
Niespodziewanie poczułam lekkie szturchnięcie w ramię
- Możemy pogadać,tak wiesz sam na sam? - zapytał Borys po cichu tak bym tylko ja mogła go usłyszeć,skinęłam głową i poczułam jak jego dłoń oplata mój nadgarstek prowadząc mnie w stronę schodów a następnie do jego pokoju.
Kiedy wiesz to wiesz.
Przepraszam że taki słaby ale aktualnie pracuję od tygodnia nad jednym rozdziałem który już niedługo się pojawi tak za 2-3 rozdziały,do następnego!
CZYTASZ
- Spójrz Na Gwiazdy -Borys i Santia
Fanfiction- Spójrz na gwiazdy. - powiedział gdy oboje leżeliśmy na trawie,o późnej porze.Nasze twarze dzieliły tylko drobne centymetry przez to jak blisko byliśmy siebie - Widzę je. - odparłam wskazując palcem na jedną z nich. - Kiedyś opowiem im o tobie. - o...