Well my boyfriend's in a band,he plays guitar while i sing loureed - tekst pochodzi z piosenki Brooklyn baby.
- Borys czego znowu ode mnie chcesz? - zapytałam podirytowana.Nie miałam ochoty na poważniejsze rozmowy
w szczególności jeśli miały dotyczyć mojego samopoczucia które nie było w najlepszym stanie.- Co się dzieje? - stwierdził zauważając zmianę po moim zachowaniu,byłam zwyczajniej zmęczona ciągłym pytaniem o moje zdrowie,problemy i moje własne życie prywatne.
Chciałam jak najbardziej uniknąć jakiejkolwiek interakcji,szczególnie chłopakiem.Problem w tym że on zbyt łatwo przyswajał do wiadomości że coś się dzieję.
- Wiem że się martwisz,to miłe ale nie musisz o wszystko mnie wypytywać tak samo jak reszta,uwierz że jest dobrze. - odpowiedziałam,czułam się jak małe dziecko które musi się spowiadać mamie dlaczego się spóźniło do domu.
pomimo różnicy wieku uważałam że nie byłam powodem do traktowania jak małe dziecko,bo tak właśnie aktualnie się czułam.
- Chodzi ci o mój jutrzejszy wyjazd do krakowa? - zapytał szyderczo się uśmiechając,głupek.
Popatrzyłam się na niego z niedowierzaniem.
- A ty skąd niby o tym wiesz.. - powiedziałam zestresowana,on do cholery o wszystkim wiedział.Myślałam że zaraz się spalę ze wstydu.
- Emilka mi powiedziała,podobno jak byłyście w galerii wydawałaś się jakaś niewyraźna,szybko połączyłem fakty. - odparł spokojnym tonem.
- Bo ja,ten no wiesz..
- Nie musisz mi się tłumaczyć. - przerwał,przykładając palec do mojej wargi - Rozumiem cię,też czasami tak mam.To normalne - dodał łącząc nas w szczerym uścisku.Potrzebowałam tego,nawet pozwoliłam sobie uronić kilka łez które brunet po chwili wytarł kciukiem.
Chwilę jeszcze rozmawialiśmy o jutrzejszym wyjeździe Borysa,który wraca za tydzień i wiem że będzie się strasznie dłużył,dlatego oboje ustaliliśmy że wolimy ze sobą spędzić czas w lepszej atmosferze,zmieniając rozmowę na zdecydowanie spokojniejszą i bardziej dla nas istotną.
- Myślałaś kiedyś o tym co byś chciała robić w przyszłości? - zapytał przeczesując swoje włosy które po chwili poczochrałam palcami,wyglądał wtedy bardzo uroczo.
- Oczywiście że o tym niegdyś myślałam,mam jedne studia w Stanach Zjednoczonych o których rozmyślam od dawna,tak samo wymiana.To podobno fajne doświadczenie ale myśl że będę musiała was zostawić i wyprowadzić się do innego kraju,no wiesz nie dałabym rady. - odparłam z wyczekiwanym przez Borysa uśmiechem na twarzy.
- Czasami chyba myślimy trochę inaczej. - stwierdził gdy tylko skończyłam mój wywód.
- Czemu tak twierdzisz? - zapytałam prześmiewczo będąc bardzo ciekawa odpowiedzi bruneta na moje pytanie,po prostu chciałam wiedzieć jak widzi siebie w przyszłości,a bardziej z kim.
- Wiesz pytając o plany przyszłościowe ja myślałem o poznaniu ślicznej kobiety która będzie mamą moich dzieci,najlepiej dwójki.Oświadczeniu jej się,dawaniu kwiatów bez okazji,wiesz niby takie oczywiste a jednak myślę nad tym zdecydowanie zbyt często. - oznajmił cały czas patrząc w sufit,zaiponował mi swoim słowami.
Okazywał się być idealnym kandydatem na męża,a niby taki Borys Ryskala jest idiotą.Myliłam się.
- Nie wiedziałam że z ciebie taki romantyk - zaśmiałam się na widok zadowolonego chłopaka z moich słów.
- Widzisz potrafię zaskakiwać. - uśmiechnął się,powoli podnosząc się z łóżka do pozycji siedzącej. - Chcesz w coś zagrać? Naprzykład w prawda czy wyzwanie,no wiesz tak bez żadnych zakazów? - odparł proponując grę tak z nikąd,nie wiedziałam czy to dobry pomysł ale Borys był mimo wszystko rozsądną osobą i wiedziałam że nie odwali niczego głupiego,przynajmniej tak mi się wydawało.
CZYTASZ
- Spójrz Na Gwiazdy -Borys i Santia
Fanfiction- Spójrz na gwiazdy. - powiedział gdy oboje leżeliśmy na trawie,o późnej porze.Nasze twarze dzieliły tylko drobne centymetry przez to jak blisko byliśmy siebie - Widzę je. - odparłam wskazując palcem na jedną z nich. - Kiedyś opowiem im o tobie. - o...