Rozdział 22

34 0 20
                                    

- Oh Natalie, kochana! - wykrzyknęła uradowana Marika, wstając z zajmowanego miejsca i rzucając się w ramiona zszokowanej dziewczyny. O mało nie potrąciła starszej kobiety, która z wózkiem zakupowym w ręku, próbowała wysiąść z autobusu - Jak się cieszę, że cię widzę! Musimy porozmawiać.

Marika teatralnie zmieniła wyraz twarzy ze szczęśliwej na zasmuconą. Zacisnęła dłonie w pięści i spojrzała na czubki swoich butów.

- Cóż, poprostu chciałam cię przeprosić. Pod wpływem emocji zachowałam się paskudnie i sprawiłam ci wielką przykrość. Postąpiłam okropnie, więc nie zdziwię się, jeśli mi nie wybaczysz - podniosła wzrok ze swoich butów i oczami pełnymi łez spojrzała na zmieszaną Natalie - Jednak mimo wszystko chcę, żebyś wiedziała, że żałuję wszystkiego, co ci tamtego dnia powiedziałam. Wcale nie myślę w ten sposób. Chyba po tym koncercie za bardzo mi odbiło. Jesteś dla mnie naprawdę ważna. Jeszcze raz przepraszam.

Zapanowała cisza. Nawet ludzie stojący wokół zachowywali się ciszej niż przedtem. Marika zaczęła ścierać łzy z twarzy i szybko mrugać, a Natalie zapatrzyła się przed siebie.

Gdy wchodząc do autobusu złapała kontakt wzrokowy z byłą przyjaciółką, spodziewała się wszystkiego, wybuchu złości, nowych obelg czy wyrzucaniu jej winy, ale nie tego, że ta zacznie ją przepraszać. Tamtego pamiętnego popołudnia, dzień po koncercie, wyraziła się tak dobitnie, że dziewczyna nie spodziewała się, że tak czybko jej przejdzie.

Jednak teraz stała przed nią i zawstydzona wycierała rękawem słone krople z twarzy. Czy to wszystko naprawdę było możliwe?

- W porządku - zaczęła Natalie ważąc słowa i niepewnie patrząc na dziewczynę przed sobą. Mimo autentyczności jej przeprosin, nie była w stanie jej na nowo w stu procentach zaufać. Może to przez to wszystko co ostatnio przeszła? - Wybaczam ci.
Każdy z nas nieraz powie coś za dużo. Jeśli naprawdę jest ci przykro, to przyjmuję przeprosiny.

- Oh, dziękuję! - wykrzyknęła Marika, ponownie się rozweselając - By ci to wszystko wynagrodzić, muszę wymyśleć coś wspaniałego. Jakąś niespodziankę! - dziewczyna tak wypełniła się entuzjazmem, że zaczęła skakać. Kilka osób spojrzało na nią z politowaniem. Natalie próbowała się szczerze uśmiechnąć, ale wyszedł jej tylko krzywy grymas. Po ostatnich wydarzeniach wciąż miała z tym problem.

- Ale... - zaczęła jej była przyjaciółka, przykładając palec do ust - Nie mogę ci powiedzieć co to takiego. Jednak będę potrzebować twojej małej pomocy.

Artystka spojrzała na nią pytającym wzrokiem, a dziewczyna zachichotała pod nosem.

- Czy mogłabyś podać mi numer Janka?

Natalie pomyślała, że źle usłyszała. Wiedziała, że Marika jest jego fanką, ale chyba nie do tego stopnia, żeby pytać o takie rzeczy... prawda?

- Możesz powtórzyć? Chyba źle usłyszałam.
- Pytałam czy mogłabyś podać mi numer do Janka. Tak się składa, że potrzebuję go do niespodzianki dla ciebie. Bo już się pogodziliście prawda? Znów jest dla ciebie bliski, nie? Jeśli masz tu w Polsce jeszcze kogoś bliskiego, to też możesz dać mi jakiś kontakt.

Trzeba zachować pozory, prawda?

Natalie niepewnie spojrzała na Marikę. Wszystko co mówiła było dziwne i za grosz jej nie ufała. Mimo wszystko jednak chciała wierzyć, że dziewczyna mówi szczerze. Zdawała sobie sprawę, że może ją to ponownie zgubić, jednak miała nadzieję, że ten jeden raz los się do niej uśmiechnie. W końcu po takiej dawce cierpienia należy jej się trochę szczęścia, prawda?

Dlatego długo nie zwlekając, wyjęła telefon i zaczęła przeglądać kontakty.

To był pierwszy błąd, który popełniła tego dnia, doprowadzając swoje życie do katastrofy.

Drugi popełnił Janek odbierając połączenie telefoniczne od Mariki kilka chwil później, gdy dziewczyny się rozstały.

No ale cóż, w końcu nie mogli wiedzieć, że Marika niegdyś chodziła na dodatkowe zającia z aktorstwa. Do tego zdeterminowana zawsze dąży do wyznaczonych przez siebie celów.

Nawet jeśli odbywa się to kosztem innych.

~•~

- Dziękuję - uśmiechnął się Janek przyjmując czekoladowy wypiek od stojącej przed nim blondynki - To będzie idealna słodka niespodzianka na dzisiejszy wieczór.

- Natalie od zawsze lubiła czekoladę - odpowiedziała z uśmiechem Marika, kręcąc pasemko swoich włosów na palcu. Zatrzepotała zalotnie rzęsami, jednak po chwili jej uśmiech przygasł.
Spojrzała w bok i westchnęła.

- Mam nadzieję, że będziecie się dobrze bawić... - zaczęła, patrząc ze smutkiem prosto w oczy chłopaka przed sobą - Powiedz proszę Natalie, że jest wspaniałą przyjaciółką i będę za nią tęsknić.

Po tych słowach odwróciła się i zaczęła zmierzać w stronę pobliskiego przystanku autobusowego, by następnie dotrzeć do swojego domu.

- Czekaj! - krzyknął za nią chłopak podbiegając w jej stronę. Dziewczyna odwróciła się i posłała mu pytające spojrzenie.

- Myślę, że ty również powinnaś do nas wpaść - powiedział Janek patrząc z mocą na blondynkę - Nie dość, że zrobiłas dla Natalie tak wiele, to jeszcze jesteś jej dawną przyjaciółką. Myślę, że to wystarczający powód.

Marika zmieniła wyraz twarzy na zaskoczoną, a następnie szczęśliwą.

- Oh naprawdę? Też będę mogła wpaść? - Janek kiwnął twierdząco głową, a ona wpadła mu w obięcia - Oh, dziękuję! Tak się cieszę!

Chłopak zaśmiał się na jej reakcję i pogłaskał ją po plecach. Marika za to uśmiechnęła się z triumfem, czego nie mógł zobaczyć.

Wszystko szło po jej myśli

~•~

Wchodząc do mieszkania nie dbała o to, że przez spowodowany przez nią trzask, drzwi mogły wypaść z zawiasów. Nie dbała też o to, że ma na sobie brudne ubrania i walnęła się na materac łóżka by następnie przykryć się kołdrą.

Janek, który niedawno wrócił do domu, zaalarmowany hałasem stanął w progu swojego pokoju i spojrzał smutno na swoją partnerkę. Wiedział, co czuła. Kilka minut temu dzwonił do niego jej ojciec i opowiedział mu o wszystkim. Prosił go też o kilka rzeczy.

Właśnie dlatego odgarnął kołdrę po drugiej stronie łóżka, a następnie się pod nią wsunął, zwisając nad płaczącą dziewczyną. Delikatnie przekręcił jej śliczną twarz w swoją stronę, by następnie zetrzeć kciukiem ślady po łzach na jej policzkach. Gdy złapali kontakt wzrokowy, bez ostrzeżenia wpił się w jej usta, a następnie złożył pocałunek na jej szczęce, szyi i dekolcie.

Był świadomy, że nie był to odpowiedni sposób na poradzenie sobie z zabijającymi emocjami, jednak chciał zrobić wszystko, by Natalie poczuła się choć odrobinę lepiej. Jednak widząc rozpalające się w jej oczach porządanie wiedział już, że uda jej się zapomnieć o ciążących problemach choć na jakiś czas.

Miał też pewność, że w tym wypadku dzisiejszy wieczór musiał być jeszcze bardziej zjawiskowy niż planowali.

Szkoda, że przyszłość szykowała im nieco więcej niespodzianek.

~•~

- Halo? - spytała Alice przykładając telefon do ucha i głośno ziewając. Już dawno powinna udać się na spoczynek, jednak miała zbyt dużo rzeczy do zrobienia by myśleć teraz o odpoczywaniu.

- Pierwszy krok naszego planu do odchaczenia - odezwała się pełnym szaleństwa głosem Marika - Wszystko idzie po naszej myśli kuzyneczko.

Alice słysząc to przełknęła ślinę. Najchętniej by się wycofała, jednak teraz było już za późno. Karty zostały rozdane.

Pora zacząć rozgrywkę

Promise | Jann II [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz