.2. Witaj Śnieżynko

101 5 1
                                    

Czekałam na dzwonek z niecierpliwością. Aż w końcu zadzwonił. –Zabawienie -Wyszłam z klasy i jak poparzona i skierowałam się w stronę stołówki. Na korytarzach było pełno nastolatków chcych zjeść lunch. W końcu przepchałam i trafiłam do stołówki. –Więcej was matka nie miała
-mruknęłam gdy zobaczyłam, że wszyskie miejsca są zajęte. Szybkim krokiem podeszłam do bufetu a na mojej tasce pojawiła się sałatka i sok pomarańczowy. Krążyłam po stołówki szukając wolnego miejsca. Nagle poczułam, że ktoś szturchnęła mnie w ranie. Była to Alice która miała banana na twarzy.
– Elodie choć usiądziemy na polu
-powiedziała dalej się uśmiechając. Szczerze nie wiedziałam jak dziewczyna to robi, że jest zawsze uśmiechnięta. Większości ludzi nie lubię choć niepowino tak być. Przecież jestem idealną księżniczką.
Po krótkiej chwili znaleziśmy się na polu gdzie było jeszcze więcej stolików. Alice zaprowadziła mnie do stolika gdzie siedział już dobrze mi znany Max. Natomiast obok blondyna siedział tego samego wzrostu szatyn. Miał na sobie luźne czarne dżinsy i opinającą czarną koszulkę. Gdy mnie zobaczył odrazu wstał i wystawił rękę w moją stronę.
– Siema jestem Nataniel -powiedział i po chwili się uśmiechnął.
–Elodie - przestawiłam się i uścisnełam jego dłoń. Usiadłam obok Alice i zaczęłam jeść sałatkę.
– Gdzie jest Emily - zapytała Alice chłopaków. Emily to pewnie przyjaciółką Alice. Max i Nataniel popatrzyli się na siebie po czym Nataniel powiedział:
– Poszła siedzieć z swoim chłopakiem.
– Louisem? - zapytała się Alice  a ja nadal nie wiedziałam o kogo im chodzi. Nataniel i Max w tym samym czasie zaprzeczyli kiwając głowami.
– Olivierem - tym razem odezwał się Max. Alice zaśmiałam się i pokręciła głową.
– No trudno. W takim razie jutro poznasz Emily - powiedziała z lekkim zawodem Alice. Gdy już miałam brać ostatni kęs zadzwonił dzwonek. Wstałam z ławki i zabrałam ze stolika swoje rzeczy.
– narka -rzuciłam już szybko.
– nie masz już lekcji? -zapytała się Max.
– skończyłam już dzisiaj lekcje. To narka - odeszłam ze stolika i poszłam w stronę swojej szafki.  Otworzyłam szafkę i wsadziłam do nie szafki. Już miałam ją zamykać lecz ktoś zrobił to za mną. Dokładnie zrobił to wysoki brunet z zielonymi oczami ubrany w skórzaną kurtkę i luźne czarne spodnie. Uśmiechnął się do mnie cwaniacko a ja już domyślałam się kto to może być.
– witaj Śnieżynko - on wrócił Nicolas Wood wrócił. Uśmiechał się do mnie cwaniacko. Jego zielone tęczówki prześwietlały mnie wzrokiem. Zparaliżowało mnie. Mój wróg Nicolas Wood wrócił. Zawsze gdy chciałam zapomnieć o przeszłości ona dawała mi o sobie znać. Dlaczego do mnie podszedł? Chciałam o nim zapomnieć. Dlaczego mam tak cholernego pecha.
– Śnieżynko spraliżowało cię na mój widok - Wood zaśmiał się i odszedł zostawiając mnie z natłokiem myśli.

Autorka:
I jak? Mam nadzieję, że trochę się poprawiłam i lepiej wam się to czyta. Widzimy się jutro lub pojutrze.
                   

Princesse de France Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz