2

11 2 0
                                    

3 tygodnie od incydentu

Pociąg pełen nowych ludzi podjechał na stację. Razem z Nuxem, czekaliśmy tydzień na ich przyjazd. Z racji jak trudnym terenem jest Nutari, wschodnia część Kinezoi, mało który żołnierz chciał tu przebywać, przez co musieliśmy prosić o pomoc inne państwa. Upokarzające było to jak przywódca musi się błaźnić o przynajmniej setkę żołnierzy.
Pomimo, że ta cześć państwa jest mała nie trzeba tu niewiadomo ilu ludzi. Wystarczy garstka dobrze wyszkolonych, wtedy szanse, że ktoś umrze spadają drastycznie.

-Ile ma opóźnienia?

Zapytał Nux wyjmując mi papierosa z ust. Był tak cholernie niecierpliwy, ale miał rację. Spojrzałam na zegarek, z skwaszoną miną.

-Może napadli na pociąg, albo się rozmyślili. Raczej nie jest to normalne, żeby te pociągi się spóźniały, aż tyle.

-Tyle znaczy?

-Godzina i 36 minut

Nastała cisza, Nux wyciągnął telefon i zaczął pospiesznie stukać w ekran.

-Jeśli nie przyjedzie za 24 minuty, napisze drugą wiadomość do tych z góry, może wyślą kogoś, żeby to sprawdzili

Kiwnęłam głową. I sięgnęłam do jego ręki po papierosa, którego niestety mężczyzna zdążył wyrzucić na tory. Szkoda. Niby nie ostatni, ale na tory się pchać nie ma co.
Stanęłam na krawędzi peronu. Metal oddzielający bezpieczną, brukową strefę zaskrzypiał. Wychyliłam się i starałam się cokolwiek usłyszeć. Może wyłapię coś spomiędzy ćwierkania ptaków i stukotu wojskowych trzewików Nuxa. Był zmęczony tym czekaniem.
Nie dziwię się, staliśmy tu jak te debile w odświętnych mundurach, czekając na jakiś pociąg, którego może nawet nie wysłali, albo pomylili daty.
Bóg wie, kto i co tu pomylił.
Czekam jeszcze chwilę i pójdę stąd, co ja tu będę robić. Wróciłam i oparłam się o barierkę, gdzieś miałam już cały świat i to co się działo. Niech ten jebany pociąg przyjedzie. Jest 34°C, w mundurze temperatura odczuwalna 43°C, tak na oko. Prędzej się ugotuję niż ten transport tu przyjedzie.

-Serio zastanawiałeś się czy mnie zawiesić?

Nux odwrócił się i spojrzał na mnie wzrokiem typu "ty serio pytasz, czy debila udajesz?"
Miał niby rację, głupie pytanie. Każdy normalny wtedy wysłałby podwładnego na urlop.
Pozbierać myśli, może nawet pogadać z kimś, albo ułożyć sobie wszystko na nowo.

-Nie dali mi wyboru, wmówiłem sobie, że dasz radę i chyba się przeliczyłem. A to ostatnio ustawiłem, sprawdzałem czy dalej cię to rusza

" Przeliczyłem"? Co on ma na myśli? No dobra, emocje przejęły kontrolę, ale jednak nie musiał mi tego robić. Dobrze wie, że Akari był ze mną od początku. Od momentu gdy upadłam, przez cały ten czas pomagał mi się podnieść. Był ze mną gdy rodzice nie byli łaskawi, gdy pokłóciłam się z całą klasą i do końca liceum byłam skazana tylko na siebie i wtedy gdy jeszcze nie byliśmy razem, a Kuro dał mi kosza życia, z którego żadna dziewczyna raczej nie podniosłaby się. A on myśli, że się pozbieram?

-Czy ty myślałeś, że dwa lata pomoże mi wyzdrowieć z miłości? O ile tak się da?

Zmieszał się lekko. Zdradziło go delikatne podkulenie ogona.

-Nie o to mi chodziło. Bardziej chciałem powiedzieć, umm myślałem, że w tym czasie zastąpisz Akariego kimś innym

-Jego nie da się zastąpić i dobrze o tym wiesz

W tym momencie nic nie powiedział, kiwnął głową i spowrotem odwrócił się bez słowa.

Minęło 16 minut i w końcu pociąg nadjechał.
Ustawiłam się, aby powitać z Nuxem nowych żołnierzy. Damy im odpocząć parę dni i wprowadzimy szkolenia, potrzebujemy ich zapoznać z planami i miejscem.
Będzie to ciężkie, ale powinniśmy dać radę.

Sergeant Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz